Rozstawiony z numerem ósmym Polak wygrał z Australijczykiem Thanasi Kokkinakisem 6:7 (10-12), 7:6 (9-7), 7:6 (8-6) w drugiej rundzie turnieju tenisowego ATP 1000 na twardych kortach w Miami (pula nagród 8,8 mln dolarów).
Był to najdłuższy z dotychczasowych pojedynków w tegorocznym Miami Open, trwał 3 godziny i 34 minuty. Kolejnym przeciwnikiem Polaka będzie Francuz Adrian Mannarino lub Amerykanin Ben Shelton (nr 32). W pierwszym secie Hurkacz i Kokkinakis bez problemów wygrywali własne podania, a ogromne emocje przyniósł 20-minutowy tie-break. Hurkacz przegrywał 0-3, potem prowadził 6-3, ale nie wykorzystał aż sześciu setboli i uległ 10-12.
Do tie-breaków doszło także w pozostałych partiach, lecz ze szczęśliwym zakończeniem dla wrocławianina, który wytrzymał ogromną presję. W drugim secie obronił trzy meczbole, a w trzecim – dwa. Zajmujący dziewiątą pozycję w światowym rankingu 26-letni Hurkacz w pierwszej rundzie miał wolny los. W sobotę zrewanżował się Kokkinakisowi (94. ATP) za porażkę w ich jedynym wcześniejszym pojedynku – w 2018 roku w kwalifikacjach turnieju w Atlancie.
Polak ma świetne wspomnienia z Miami. W debiucie w 2019 roku odpadł w 3. rundzie, w 2021 roku odniósł tu jedyne zwycięstwo w turnieju rangi ATP 1000, a w poprzedniej edycji dotarł do półfinału. W czwartek Hurkacz miał rozpocząć rywalizację w deblu, w którym przed rokiem był najlepszy w parze z Johnem Isnerem. Teraz też Amerykanin miał być jego partnerem, ale wycofali się z turnieju tuż przed pierwszym spotkaniem.
BN/pap