Polska pokonała 2:0 Arabię Saudyjską w drugim meczu grupy C na mundialu. Fenomenalnie w bramce biało-czerwonych spisywał się Wojciech Szczęsny, który obronił karnego oraz dobitkę.
Cały mecz był prowadzony w bardzo szybkim tempie. Polacy oddali Saudyjczykom inicjatywę. Podopieczni Hervé Renard atakowali, a Polacy wyprowadzali kontry. I ta taktyka okazała się dla biało-czerwonych bardzo skuteczna. Pierwsza bramka dla Polski padła w 39. minucie. Podanie od Roberta Lewandowskiego wykorzystał Piotr Zieliński. W doliczonym do pierwszej połowy czasie Arabia Saudyjska stanęła przed dużą szansą na wyrównanie. Sędzia po obejrzeniu sytuacji na wideo podyktował rzut karny, uznając, że Bielik sfaulował rywala.
„Oglądaliśmy karne i wiedzieliśmy, że on czeka na ruch bramkarza. Zrobiłem pierwszy ruch w lewo, żeby rzucić się w prawo… no i nabrał się. Fajnie” – skwitował polski bramkarz na antenie TVP Sport. Po zatrzymaniu „jedenastki” Szczęsny obronił także dobitkę Mohammeda Al Breika. „Trudniej było obronić dobitkę, ale wydaje mi się, że gdyby nawet padł gol, to nie byłby uznany. Ten zawodnik to już praktycznie przy mnie stał, jak ten karny był wykonywany” – ocenił. Przyznał jednocześnie, że żałuje, że zwycięstwo biało-czerwonych nie było wyższe. W przypadku równej liczby punktów w fazie grupowej o kolejności tabeli decyduje bilans goli. „Wiemy, że te bramki mogą mieć znaczenie. Można było ten mecz skończyć dużo wyższym wynikiem w ostatnich minutach. Ale fajnie jest wygrać mecz o coś na mundialu. To się nam nie zdarzyło od bardzo dawna. To naprawdę fajne uczucie. Żeby Lewy do mojego poziomu doszedł, to musiałby to w 90. minucie wykorzystać. Na razie wykonał połowę roboty” – żartował z kapitana biało-czerwonych. W drugiej połowie Polacy mogli i powinni strzelić co najmniej 3 bramki. W 63. minucie z lewej strony dośrodkował Frankowski, a Milik trafił w poprzeczkę (strzelał głową). Chwilę później Lewandowski trafił w… słupek. W 82. min polscy kibice mogli już zacząć świętować zwycięstwo. Po dużym błędzie Abdulelaha Al-Malkiego piłkę przejął Lewandowski i bez kłopotu pokonał bramkarza rywali.
Kapitan nie ukrywał emocji po tym trafieniu, w jego oczach pojawiły się łzy. „To spełnienie marzeń. Wiadomo, że dla każdego reprezentanta Polski dobro drużyny jest na pierwszym miejscu, ale chcąc nie chcąc jestem napastnikiem i mam z tyłu głowy myśl, że muszę strzelić bramkę, żeby pomóc zespołowi. Mimo pierwszego gola, przy którym asystowałem, to jednak strzelenie bramki w mundialu to dla napastnika spełnienie marzeń i mocno walczyłem o to, żeby to zrobić” – przyznał Lewandowski w rozmowie z TVP Sport. W końcówce spotkania Lewandowski miał jeszcze jedną okazję, ale tym razem nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem rywali. Bez względu na dalsze losy drużyny Michniewicza w Katarze, selekcjoner już może mieć powody do satysfakcji. Najpierw biało-czerwoni po raz pierwszy na mundialach w XXI wieku nie przegrali swojego meczu otwarcia, a teraz wygrali pierwszy w tym stuleciu mecz MŚ, który nie był jedynie o honor. W trakcie mundiali 2002, 2006 i 2018 polscy piłkarze, po dwóch porażkach w grupie, tracili szansę awansu. Wygrywali wówczas jedynie swoje trzecie spotkania, które nie miały już stawki.
Selekcjonerzy po meczu
„Cieszymy się bardzo z wygranej i że sprawiliśmy tyle radości naszym kibicom i tutaj na miejscu, i w kraju. Myślę, że dziś wszyscy przeżywamy piękne chwile. Wiadomo, że cztery punkty niczego nie rozwiązują, ale cieszę się, że strzeliliśmy dwie bramki, mieliśmy też kilka niezłych okazji do podwyższenia rezultatu. Oczywiście przeciwnik też miał swoje szanse, jak to w każdym meczu bywa” – powiedział selekcjoner polskiej kadry Czesław Michniewicz przed kamerami TVP. O polskim golkiperze powiedział: „Jestem bardzo zadowolony z jego postawy. Mówiłem, że będzie bramkarzem numer jeden i tak jest. Od początku wiedziałem, że on musi czuć, że jest jedynką. Wszystkie mecze Wojtka za mojej kadencji były fantastyczne. Wiem, że broni świetnie rzuty karne, w czym także zasługa naszych trenerów. Pracowaliśmy nad jedenastkami, w piątek wieczorem trenerzy pokazywali mu, jak kto wykonuje karne. Ale same rady nie wystarczą, potem trzeba podjąć właściwą decyzję”.
Selekcjoner biało-czerwonych chwalił też atmosferę w ekipie.
„Wszyscy, którzy tutaj są, którzy tworzą tę reprezentację, chcą być na turnieju jak najdłużej. Wszyscy do siebie pasują. Reakcja rezerwowych po bramce pokazuje, że atmosfera jest fantastyczna. To jest nasza siła. Zrobiliśmy tylko dwie zmiany i wielu piłkarzy może czuć się zawiedzionych, że nie weszli, ale wynik osłodzi wszystko” – zauważył. Z kolei Hevre Renard nie był zadowolony z wyniku, ale z postawy swoich podopiecznych. „Wciąż żyjemy w tej grupie. Dzisiaj przegraliśmy nie dlatego, że nie mieliśmy szczęścia. Przegraliśmy, ponieważ nie byliśmy skuteczni” – podkreślił. „Podczas meczu są takie fragmenty, kiedy musisz być bardziej skuteczny. Ale, jak powiedziałem wcześniej, wciąż żyjemy. To jest najważniejsze” – dodał Francuz prowadzący Saudyjczyków.
Matematyczne szanse
W naszej grupie każda z drużyn zachowała szanse na awans do fazy pucharowej. Jeżeli Polska we środę wygra z Argentyną to awansuje z grupy C z pierwszego miejsca. W przypadku remisu pozostajemy liderami, jeśli Arabia Saudyjska nie wygra z Meksykiem. W przeciwnym razie spadamy na drugą pozycję. Sytuacja komplikuje się, jeżeli to Argentyna wygra mecz z Polakami. Drużyna Michniewicza odpadnie z turnieju, jeśli w drugim meczu zwycięży Arabia Saudyjska. Jeśli będzie w nim remis, wszystko zależeć będzie od rozmiarów porażki biało-czerwonych. Przy równej liczbie punktów o kolejności decyduje najpierw różnica bramek, a następnie liczba strzelonych goli. Przy remisie Meksyku z Arabią Saudyjską Polska zajmie drugie miejsce w grupie, jeśli nie przegra z Argentyną wyżej niż dwoma bramkami. Teoretycznie może też przegrać trzema, ale wtedy decydujące będzie to, jak wysoki remis padnie na tym drugim stadionie. Zakładając porażkę Polski z Argentyną i zwycięstwo Meksyku nad Arabią Saudyjską, również o wszystkim zdecyduje bilans goli. Drużyna z Ameryki Północnej musiałaby jednak „nadrobić” różnicę bramek do Polski – czyli np. wygrać 3:0 przy porażce biało-czerwonych 0:2.
Możliwe są też scenariusze, w którym Polacy zakończą fazę grupową z identyczną liczbą punktów i bilansem bramek z jednym z rywali. Idealny remis z Arabią Saudyjską jest możliwy np. w przypadku, gdy Polska przegra 0:3, a zespół z Bliskiego Wschodu zremisuje z Meksykiem 0:0. Inne warianty to 1:4 i 1:1, 2:5 i 2:2, itd. W takiej sytuacji to biało-czerwoni będą sklasyfikowani wyżej, ponieważ pokonali Arabię Saudyjską w bezpośrednim meczu. Jednakowy bilans z Meksykiem, z którym Polska zremisowała, możliwy jest np. przy porażce biało-czerwonych z Argentyną 0:2 i zwycięstwie Meksyku nad Arabią Saudyjską 2:0. Inne warianty to np. 0:3 i 2:1 lub 1:2 i 3:0… W takim przypadku o kolejności zdecyduje ranking fair play, wyliczany na podstawie liczby żółtych i czerwonych kartek. Obecnie Polska ma w nim minus cztery, a Meksyk – minus sześć punktów. Jeśli i to kryterium nie przyniesie rozstrzygnięcia, odbędzie się losowanie. Porażka 0:4 lub wyższa oznacza pożegnanie się Polaków z mundialem.
bnn/pap