Od niespodzianki rozpoczęła się rywalizacja w grupie E mistrzostw świata w Katarze, w której piłkarze Japonii pokonali Niemcy 2:1.
Drużyny Niemiec i Japonii po raz pierwszy spotkały się na mundialu. Niemcy nie przegrali dwóch poprzednich spotkań towarzyskich z „Niebieskimi Samurajami” – jedno wygrali, drugie zremisowali. Na Khalifa International Stadium doszło do drugiej największej niespodzianki tego mundialu – po wtorkowej porażce Argentyny z Arabią Saudyjską 1:2 w „polskiej” grupie C. Przebieg środowego spotkania był podobny – faworyt objął prowadzenie po strzale z rzutu karnego Ilkaya Guendogana (33.), a w drugiej połowie stracił dwie bramki. Zdobyli je Ritsu Doan (75.) i Takuma Asano (83.).
Niemcom zależy, aby zmazać plamę z mundialu w Rosji przed czterema laty, gdzie po raz pierwszy w historii zakończyli udział w turnieju finałowym MŚ na pierwszej rundzie. Po takim otwarciu – i w kontekście niedzielnego spotkania z Hiszpanią, która odniosła nad Kostaryką jedno z najwyższych zwycięstw w historii MŚ (7:0) – nie będzie to łatwe. „Jesteśmy niezmiernie rozczarowani, ale pretensje możemy mieć wyłącznie do siebie. Porażka, zero punktów, co znaczy, że już od drugiego meczu będziemy pod presją. Japonia była do bólu skuteczna i efektywna” – skomentował selekcjoner przegranych Hansi Flick.
Hajime Moriyasu (trener reprezentacji Japonii): „Historyczny moment, historyczne, wielkie zwycięstwo, ale to dopiero początek turnieju, początek drogi. Przegrywając do przerwy wiedzieliśmy, że musimy poprawić się w obronie, bo tracąc kolejną bramkę byłoby nam bardzo trudno się podnieść. Zmieniłem system, ustawienie, piłkarze natychmiast się do tego dostosowali i druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu. Byliśmy zjednoczeni do końcowego gwizdka, wykorzystaliśmy szanse, które się pojawiły i teraz możemy się cieszyć”.
pau/pap