Przed rozpoczęciem mistrzostw Europy w piłce nożnej obawiano się przede wszystkim ataków terorystycznych. Tymczasem pierwsze dni turnieju zdominowały doniesienia o bijatykach angielskich, francuskich i rosyjskich kiboli.
W sobotnie popołudnie na ulicach Marsylii starli się chuligani Anglii i Rosji. Większość meczu upłynęła w spokoju, ale nerwowo zaczęło być tuż pod koniec spotkania, jeszcze przed wyrównującą dla Rosji bramką, którą zdobył w doliczonym czasie gry Wasilij Bierezucki. Kibice „Sbornej” zaczęli odpalać race i petardy. Po ostatnim gwizdku prowokowani przez angielskich kibiców fani z Rosji przekroczyli sektory buforowe i zaatakowali Anglików. Obecni na stadionie funkcjonariusze służb porządkowych byli bezradni, bo na trybunach było 25 tysięcy przybyszy z Wysp Brytyjskich i 15 tysięcy Rosjan.
Bili się już w czwartek
Bójki między kibicami zaczęły się w Marsylii już w czwartek, ale do największych zamieszek doszło w sobotę, przed meczem Anglia – Rosja oraz tuż po jego zakończeniu. Chuligani zaczęli bijatyki w południe, ale francuskiej policji udało się ograniczyć pole bitwy tylko do niewielkiej części miasta, głównie w okolicach Starego Portu. Dochodziło tam jednak do dantejskich scen. Co najmniej pięć osób zostało rannych. Według agencji AFP, jeden z poszkodowanych doznał zawału serca i był reanimowany. Aresztowano sześć osób. Uczestnicy bijatyk byli niezwykle agresywni. Kopano leżących, uciekających bito po głowie czym popadło. Policja użyła gazów łzawiących, starając się rozdzielić walczące strony. Na bulwarach w Starym Porcie, w pobliżu mariny, zalegała gruba warstwa rozbitego szkła. W sobotnich bijatykach uczestniczyły też grupy zwaśnionych ze sobą na co dzień grup pseudokibiców dwóch francuskich drużyn – miejscowego Olympique oraz paryskiego Paris St. Germain.
Policja interweniowała tylko w ostateczności, bo taką przyjęto ponoć we Francji strategię – nie wkraczać między walczące między sobą grupy kiboli, tylko chronić mienie i zdrowie obywateli.
Władze UEFA próbowały wykręcić się od podejmowania stanowczych decyzji wobec piłkarskich federacji Anglii i Rosji.
FIFA wkracza do akcji
– Możemy wszcząć postępowanie dyscyplinarne tylko wobec tych zdarzeń, które zdarzają się w pobliżu stadionów. Artykuł szósty regulaminu rozgrywek mówi, że związki krajowe są odpowiedzialne za zachowanie piłkarzy, działaczy i kibiców podczas meczu – ogłoszono w oficjalnym komunikacie. W sobotę przed północą stało się jednak już jasne, że po tym co wydarzyło się na Stade Velodrome UEFA będzie musiała zareagować. Zwłaszcza że słowa potępienia pod adresem „idiotycznych wichrzycieli” w Marsylii i Nicei (w tym mieście, mimo zgodnej koegzystencji kibiców z Polski i Irlandii, także doszło do zamieszek sprowokowanych przez miejscowych kiboli, w których ucierpieli ludzie, w tym także polscy fani).
Bilans chuligańskich ekscesów nie jest jak na razie jest szokujący: 35 osób odniosło obrażenia, na ogół lekkie, aresztowano 10 osób. UEFA nie mogła już jednak udawać, że jej ta sprawa nie dotyczy. Ogłoszono zatem, że Komisja Dyscyplinarna zbada odpowiedzialność federacji piłkarskich Rosji, Anglii i Francji i we wtorek ogłosi swój werdykt.