7 listopada 2024

loader

Kiełbasińska: Największy sukces w mojej karierze

fot. Anna Kiełbasińska - Facebook

Anna Kiełbasińska z ósmym wynikiem 50,65 s awansowała do finału biegu na 400 m lekkoatletycznych mistrzostw świata w Eugene. „To największy sukces w mojej karierze. Dzień po takim biegu czuję się, jakbym miała sportowego kaca” – powiedziała Kiełbasińska.

Kiełbasińska zajęła trzecie miejsce w swojej serii i musiała czekać na rozstrzygnięcia w dwóch pozostałych. Bezpośredni awans do finału uzyskiwały bowiem tylko po dwie najlepsze zawodniczki. Po trzecim biegu wpadła w euforię, a na jej twarzy rysowało się prawdziwe szczęście.

„Powoli dochodzi do mnie, co się stało. Był to dziś dla mnie bardzo ciężki bieg. Dużo mnie kosztował i długo dochodziłam do siebie. Przed trzecim biegiem mówiłam już w duchu błagam, puśćcie je, bo chcę wiedzieć, czy tak, czy też nie. Nie miałam już nawet siły się stresować. Gdy zobaczyłam, że się udało, to dostałam czarodziejskich mocy, aby się cieszyć” – relacjonowała podekscytowana.

Przyznała, że półfinał nie był idealny w jej wykonaniu.

„Było mi strasznie ciężko. Może przez pogodę, może trochę przez stres. To był pierwszy półfinał mistrzostw świata dla mnie na tym dystansie. Na całe szczęście skończyło się happy endem. Nie mogę się doczekać, aż wejdę do domu, do cichego pokoju, położę się na łóżko i po chwili zrozumiem, co się dziś wydarzyło. Wtedy będę mogła się tym cieszyć” – mówiła Kiełbasińska, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.

Dla Kiełbasińskiej mistrzostwa w Eugene rozpoczęły się od falstartu. Nie wystartowała w sztafecie mieszanej 4 × 400 m. Jak przekazała w oświadczeniu, wcześniej miała obiecane przez trenerów bieganie jedynie w finale tej konkurencji. Do tego przygotowywała się przed mistrzostwami. W jej ocenie to, że sztab nie doczytał regulaminu i nie wiedział o tym, że po eliminacjach będzie można dokonać tylko jednej zmiany, nie jest jej winą. Nie zgodziła się więc na bieganie zarówno eliminacji, jak i finału. Trener Aleksander Matusiński nie wystawił więc jej w tej konkurencji w ogóle. Mikst zajął czwarte miejsce w finale. Biegnący w nim zawodnicy zgodnie skrytykowali Kiełbasińską. Przedstawili sprawę tak, że była to jej rezygnacja z występu zespołowego, odmówienie reprezentowania Polski.

„Trenuję 18 lat i znam swoje ciało. Wiedziałam, na co mnie stać, a na co mnie nie stać i potrafiłam podjąć decyzję w odpowiednim momencie. Wiedzieliśmy doskonale, na co jestem przygotowana. Nie byłam przygotowana natomiast na nic więcej. To była trudna decyzja. Doskonale wiedziałam, co robię. To jest mój pierwszy turniej w życiu na 400 m. To był dobry i słuszny wybór. Nie chcę o tym mówić więcej” – podkreśliła.

Awans do finału na 400 m uznała za największy sukces w karierze.

„To zdecydowanie najważniejszy sukces. Czy byłam kiedyś w finale indywidualnie na imprezie seniorskiej, gdzie poziom jest niesamowicie wysoki? Nie przypominam sobie” – mówiła z radością w głosie.

W półfinale odpadła natomiast Natalia Kaczmarczyk, która miała 15. rezultat. Ewidentnie zawiodła, bo w maju ustanowiła rekord życiowy 50,16, ale tym razem pobiegła znacznie wolniej. Z dziennikarzami w mix-zonie nie chciała rozmawiać. Przeszła bez słowa i nie zareagowała na prośbę o wywiad.

Najszybsza w półfinale była Shaunae Miller-Uibo z Bahamów – 49,55.

Finałowy bieg odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 4:20 polskiego czasu.

bnn/pap

Redakcja

Poprzedni

Król Artur kończy karierę

Następny

Lewy już oficjalnie w Barcelonie