Skrzydłowi, fałszywe dziewiątki, środkowi napastnicy w kadrze piłkarzy Brazylii na mundial przyprawiają trenera Tite o niezły ból głowy. W 26-osobowej kadrze Canarinhos aż dziewięciu zawodników występuje w ataku.
Brazylia, pięciokrotny mistrz świata, planuje zdobyć tytuł po raz pierwszy od 20 lat. Tite ma świadomość, że jego gracze ataku mają ograniczone doświadczenie w najważniejszych turniejach futbolu. Jednocześnie ma nadzieję, że zostanie to zrekompensowane doskonałymi umiejętnościami technicznymi, szybkością i agresywnością, które zaskoczą lub nawet zdeprymują obronę przeciwnika. Dziewięciu napastników w 26-osobowym składzie to: Neymar, Vinicius Jr., Rodrygo, Richarlison, Raphinha, Antony, Gabriel Jesus, Gabriel Martinelli i Pedro. Tylko Neymar z lat 2014 i 2018 oraz Jesus, który był pierwszym napastnikiem Brazylii cztery lata temu w Rosji, mają mundialowe doświadczenie. Pozostała siódemka zadebiutuje w mistrzostwach świata.
Tite zapowiedział, że planuje wykorzystać wszystkich dziewięciu napastników. Istotną sprawą jest to, gdzie ma zagrać Neymar, który od 10 lat jest podstawowym graczem drużyny. Szkoleniowiec skłania się ku opcji, w której Neymar przyjmuje rolę pomocnika, wspierając atak, jak „łuk za trzema strzałami”. Z Neymarem jako pomocnikiem-napastnikiem, najbardziej obiecujący wyjściowy skład Brazylii to Vinicius po lewej stronie, Richarlison jako środkowy napastnik i Raphinha po prawej stronie ataku. Wielu spodziewa się, że to właśnie ten wariant zostanie wybrany w pierwszym meczu z Serbią 24 listopada.
„Przez pewien czas Brazylia była bardzo przewidywalna ze względu na swoją zależność od Neymara” – powiedział we wrześniu słynny były reprezentant Zico.
„Teraz jest on tylko wisienką na torcie, facetem, który dostarczy coś ekstra. Brazylia ma innych graczy z przodu. Wielu graczy” – dodał.
pau/pap