7 grudnia 2024

loader

Kłopoty Valverde

fot. Real Madrid C.F. - Facebook

Pomocnik Realu Madryt Federico Valverde ma poważne tarapaty. Po meczu z Villarreal Urugwajczyk uderzył pięścią w twarz Alexa Baeni’ego. Gracz Realu przyznał się do winy – grożą mu poważne konsekwencje.

Real Madryt przegrał pierwszy mecz na Santiago Bernabeu w tym sezonie ligi hiszpańskiej. Pogromcą okazał się zespół z Villarreal. Jednak fani „Los Blancos”  i Federico Valverde będą pamiętać ten mecz także z innego powodu. 

Po meczu, na klubowym parkingu doszło do przepychanki. Pomocnik Realu Madryt zaatakował Alexa Baenę i uderzył go pięścią w twarz. O przypadku nie mogło być mowy. Był to odwet za obraźliwe słowa wypowiedziane przez piłkarza „Żółtej Łodzi Podwodnej” podczas spotkania. Baena miał obrażać Valverde i jego rodzinę już w styczniu: „Popłacz się teraz, bo twój syn się nie urodzi”.  Kontekst tej wypowiedzi jest bardzo brutalny – żona Urugwajczyka była w zagrożonej ciąży. I czekała na wyniki badań prenatalnych.  W sobotę piłkarze starli się ze sobą w 67. minucie. Wszystko zakończyło się na małym zamieszaniu. Wtedy Urugwajczyk miał powiedzieć Hiszpanowi, że po meczu czeka na niego na klubowym parkingu.

Jak widać słowa dotrzymał i wymierzył sprawiedliwość na własną rękę.  Teraz grożą mu poważne konsekwencje. Komisja ligi przeprowadzi swoje śledztwo – Valverde może zostać zawieszony nawet na 6, miesięcy.  Oddzielne śledztwo prowadzi policja. Cała awantura działa na monitorowanym parkingu. W zależności od obrażeń, których doznał Baena może grozić mu grzywna czy też dużo poważniejsze konsekwencje. Sam Baena zaprzecza jakoby miał powiedzieć cokolwiek obraźliwego do Valverde.

BN/pap

Bartłomiej Nowak

Poprzedni

Lanisek z Kubackim w tle

Następny

La Liga jak PKO Ekstraklasa – wyścig żółwi