Podczas transmisji na antenie Eurosportu z olimpijskiego meczu tenisistek realizatorzy przez niedopatrzenie nie wyłączyli mikrofonów i telewidzowie usłyszeli porywatną rozmowę komentujących pojedynek Karola Stopy i Lecha Sidora. „Sabalenka to przep***i. Po prostu ka koszmar” – powiedział Stopa i wywołał sensację.
Karol Stopa nie jest nowicjuszem w swoim fachu. 73-letni obecnie dziennikarz sportowy, w przeszłości zawodnik i trener tenisa, w telewizji pracuje od ponad 30 lat, a od 1998 roku w stacji Eurosport komentuje mecze tenisowe. Mimo doświadczenia nie ustrzegł się kompromitującej wpadki. Gwoli sprawiedliwości, nie jest ani pierwszym, któremu coś takiego się przytrafiło, ani też zapewne ostatnim, bo w tej profesji nie ma purystów językowych i poza anteną praktycznie każdy z nich posługuje się potoczną polszczyzną i nie stroni od wulgaryzmów. W żadnej polskiej stacji telewizyjnej nie przywiązuje się większej wagi do tego co mówią i jak mówią sportowi komentatorzy. W czasach PRL-u ludzie chcący zarabiać głosem w radiu i telewizji, musieli zdobyć tzw. kartę mikrofonową, co wbrew pozorom wcale nie było takie łatwe. Dzisiaj nikt takich barier już nie stawia.
W hierarchii komentatorów tenisa Karol Stopa bezdyskusyjnie należy do ścisłej czołówki i jego wpadka z pewnością nie przekreśli jego zawodowego dorobku. W wypowiedziach dla mediów tak tłumaczył zaistniała sytuację: „Jedyne moje odniesienie do tej sprawy jest takie, że mogę przeprosić za słowa, jakie padły. Z mojego punktu widzenia nie byłem na antenie i nie miałem połączenia, ale o szczegółach technicznych nie będę rozmawiał, bo tak umówiliśmy się z pracodawcą. Tego rodzaju wpadki się zdarzają, najczęściej są jakimś splotem dziwacznych okoliczności. Miałem już kiedyś podobną historię, nawet dość podobną. Pracujemy w bardzo dużym stresie, wystarczy, że coś na tych liniach zaiskrzy i nieszczęście gotowe” – przyznał Stopa.
Jego okraszona wulgaryzmami opinia początkowo wywołała w mediach społecznościowych potężne oburzenie, na co Eurosport zareagował krótkim komunikatem na Twitterze: „Przepraszamy w imieniu Eurosportu i Karola Stopy za niewłaściwy język, którym posłużył się podczas transmisji meczu tenisowego. Dołożymy wszelkich starań, aby podobne sytuacje nie miały miejsca, a komentarz na naszych platformach był zawsze zgodny z najwyższymi standardami”. Później jednak Stopę wzięli w obronę inni znani medialni celebryci, m.in. Tomasz Lis („Ewentualną karę powinien ponieść tylko ten, kto otworzył komentatorowi mikrofon i mu o tym nie powiedział. A red. Stopa komentował merytorycznie” i następca Dariusza Szpakowskiego w TVP Mateusz Borek („Karol Stopa to dżentelmen w każdym calu. Nie tylko na antenie. 20 lat temu zdarzyło mi się to samo. Murem za Karolem”.
Gdy emocje opadły, Eurosport wydał kolejny komunikat. „Osoby zaniepokojone chcemy uspokoić: Karol Stopa nigdzie się nie wybiera. Prywatna rozmowa (nie komentarz!) z powodu błędu technicznego dostała się na antenę. Oczywiście zdarzyć się to nie powinno, ale za to już przeprosiliśmy. Jedziemy dalej!”. No i po sprawie…