Podczas UFC Vegas 56 Karolina Kowalkiewicz zaperezentowała się z najlepszje strony i pokonała Amerykankę Fenice Herrig. To zwycięstwo było potrzebne Polce jak tlen – po pięciu porażkach w oktagonie kolejna przegrana oznaczałaby najprawdopodobniej koniec przygody z organizacją UFC
Kowalkiewicz rozprawiła się z „Lil Bulldog” w drugiej rundzie. W pierwszej obie fighterki wdały się w ostrą wymianę ciosów. Polka na chwilę obaliła Herrig, ale zaraz potem obie rywalki wstały. Druga odsłona pojedynku to ponowna mocna wymiana ciosów z obu stron. W pewnym momencie to Amerykanka obaliła Kowalkiewicz. Ale Polce udało się odkręcić pozycję i znalazła się na górze.
„Polish Princess” próbowała duszenia i zadawała dużo ciosów na głowę Herrig. Na minutę przed końcem drugiej rundy ponownie zdecydowała się na duszenie. Tym razem „Lil Bulldog” musiała odklepać.
„Przed tą walką zmieniłam wszystko. Wiedziałam, że to moja ostatnia szansa, żeby coś zrobić. Zostawiłam moją rodzinę, moje psy w Polsce. Przyleciałam na Florydę do American Top Team. Bez rodziny, bez przyjaciół, bez mężą, bez psów. Pracowałam z trenerami, którym zaufałam i teraz wygrałam” – powiedziała po walce. Karolina podziękowała też Joannie Jędrzejczyk: „Pomogła mi zorganizować cały ten obóz. „JJ” , wielkie dzięki! Jestem tutaj dzięki tobie” .
Po walce 36-latka spotkała się z Daną White’em. „Najlepszy szef na świecie. Dziękuję za wszystko” – napisała pod wspólnym zdjęciem wrzuconym na Instragrama.
Bilans Kowalkiewicz to sześć zwycięstw i siedem porażek w UFC. Dzięki wygranej z Herrig Polka może wkrótce liczyć na kolejną szansę w oktagonie UFC.
Bartłomiej Nowak