Łukasz Kubot jest pierwszym polskim tenisistą, który triumfował w wielkoszlemowym Wimbledonie. Tym samym jest też jedynym, który uczestniczył w owianym legendą bankiecie wyprawianym przez organizatorów na cześć mistrzów.
Największymi gwiazdami słynnej „wimbledońskiej kolacji mistrzów” byli oczywiście triumfatorzy w grze pojedynczej, czyli Hiszpanka Garbine Muguruza (pokonała w finale Amerykankę Venus Williams) i Szwajcar Roger Federer (wygrał w finale z Chorwatem Marinem Ciliciem). Dla hiszpańskiej tenisistki był to pierwszy w karierze tytuł na wimbledońskiej trawie, dla szwajcarskiego czempiona już ósmy w kolekcji. Nic zatem dziwnego, że to on był najważniejszą osobistością na balu, co potwierdził choćby Łukasz Kubot podkreślając w wywiadach, że uścisk dłoni Federera i usłyszane od niego gratulacje zapamięta do końca życia. „Il Maestro” ze względu na swoje dokonania cieszy się ogromnym poważaniem w tenisowym światku i pochwały z jego ust są przez innych zawodników uważane za wielkie wyróżnienie.
Pod względem sportowym Kubot i jego deblowy partner Brazylijczyk Marcelo Melo w tym sezonie nie ustępują jednak Federerowi. Przynajmniej po względem liczby wygranych turniejów, bo oni podobnie jak Szwajcar także mają na koncie pięć zdobytych tytułów. Wygrali turnieje w Miami, Madrycie, s’Hertogenbosch, Halle i Wimbledon, Federer natomiast triumfował w Australian Open, Indian Wells, Miami, Halle i Wimbledonie. Polak i Brazylijczyk byli bliscy zdobycia także tytułu w marcowej imprezie w Indian Wells, ale przegrali tam w finale. Szwajcarski tenisista w tym roku jak na razie jest niepokonany. Całą trójkę łączy też to, że Federer, Kubot i Melo zapewnili już sobie prawo gry w Turnieju Masters, jak potocznie zwie się kończący sezon ATP Finals w Londynie (12-19 listopada), z udziałem ośmiu najlepszych singlistów i szesnastu deblistów.
W tegorocznym ATP Finals 35-letni tenisista z Lubina wystąpi po raz czwarty w karierze. W parze z Austriakiem Oliverem Marachem (którego pokonał w sobotnim finale imprezy na kortach All England Lawn Tennis and Croquet Club) w latach 2009-10 odpadał w fazie grupowej, a trzy lata temu w duecie ze Szwedem Robertem Lindstedtem dotarł do półfinału. Z kolei 33-letni Marcelo Melo do ATP Finals zakwalifikował się po raz piąty z rzędu. We wszystkich poprzednich startach jego partnerem był Chorwat Ivan Dodig. Brazylijczyk najlepiej wspomina imprezę z 2014 roku, bo w niej dotarł do finału. Tak więc on także ma do zrealizowania marzenie, jakim jest zwycięstwo w wieńczącym sezon turnieju mistrzów. A wcześniej obaj na pewno spróbują powalczyć o pierwszy w karierze triumf na kortach Flushing Meadow w Nowym Jorku. „Jeszcze do mnie nie dotarło, że wygrałem Wimbledon, choć świętowałem triumf dłużej niż trwał finałowy mecz. Ale jesteśmy w środku sezonu i za chwilę czekają nas US Open. Teraz to jest nasze cel główny” – przyznał Kubot.