Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) znów zaskoczyła środowisko skoczków. Podczas narady w Zurychu działacze FIS zlikwidowali instytucję kwalifikacji. Teraz wszyscy zawodnicy będą musieli startować w seriach eliminacyjnych.
Ta decyzja kończy erę przywilejów dla najlepszych skoczków. Uchwalono ją zdecydowaną większością głosów, ale wśród przeciwników tego rozwiązania byli przedstawiciele Polskiego Związku Narciarskiego. Wygląd jednak na to, że argumenty prezesa PZN Apoloniusza Tajnera nie przekonały działaczy światowej federacji. Nawiasem mówiąc przeciwnych zniesieniu przywilejów dla najlepszych zawodników było więcej, ale choć wśród kontestatorów dominowali wysłannicy najmocniejszych federacji, to forsowany w FIS już od dłuższego czasu projekt likwidacji systemu kwalifikacji do konkursów ostatecznie został uchwalony.
Tym samym już w tym sezonie zimowym będziemy musieli przyzwyczaić się do nowego schematu zawodów, wedle którego każdy zawodnik będzie przystępował do każdego z turniejów z czystą kartą. Inaczej mówiąc, jeśli na jednej skoczni odbędą się dwa konkursy, dzień po dniu, to zwycięzca pierwszego z nich będzie musiał kwalifikować się do drugiego dokładnie tak samo, jak ostatni zawodnik w stawce.
Nie jest to bynajmniej jakieś rewolucyjne rozwiązanie, bo przecież jeszcze w latach 80. ub. wieku nie było kwalifikacji i ograniczeń w liczbie startujących zawodników, co powodowało, że zawodach startowało grubo ponad stu zawodników. Selekcję wprowadzono odkąd na skoczniach pojawił się słynny do dzisiaj brytyjski skoczek Eddie „The Eagle” Edwards, którego nieporadne i krótkie skoki nieoczekiwanie wzbudzały aplauz publiczności. Działacze FIS uznali wtedy, że show w wykonaniu Edwardsa odwraca uwagę kibiców od najlepszych skoczków i wprowadzili kwalifikacje. Innym powodem były wymogi stacji telewizyjnych, które domagały się od FIS takiej organizacji zawodów, żeby nie trwały one dłużej niż mecz piłkarski. Zasady kwalifikacji zmieniały się przez kolejne lata, a ostatnich latach liczba zawodników zwolnionych z udziału została ograniczona z piętnastu do dziesięciu. Teraz zaś FIS całkowicie zniosła przywilej dla 10 czołowych skoczków w klasyfikacji generalnej zapewniający im automatyczny awans do konkursów. „Zdecydowaliśmy się na taki krok, bo dysponujemy w tej chwili odpowiednimi narzędziami umożliwiającymi dostosowanie belki startowej do aktualnie panujących na obiekcie warunków atmosferycznych. Dzięki temu kwalifikacji nie trzeba przeciągać, bo można dostosowywać parametry najazdu, do warunków panujących na skoczni. Pozwoli to przyciągnąć więcej sponsorów i kibiców” – zapewnia najważniejszy w świecie skoków narciarskich Walter Hofer.
Obowiązek kwalifikacji dla najlepszych zawodników Pucharu Świata, to gwarancja ich występu w czasie serii eliminacyjnej. Do tej pory wielu najlepszych skoczków rezygnowało z tych startów, tymczasem z raportów oglądalności telewizyjnej wynika, że kwalifikacje cieszą się rosnącą popularnością. Z pięciu najlepszych pod tym względem transmisji Eurosportu w sezonie 2016/2017, aż cztery były z kwalifikacji. Ich oglądalność oscylowała w granicach miliona widzów.