6 listopada 2024

loader

Kwaśna mina Lewego

Robert Lewandowski zakończył urlop i w poniedziałek stawił się na pierwszym treningu Bayernu Monachium. Był trochę spięty, bo w trakcie wakacji napsioczył na kolegów i w szatni musiał usłyszeć od nich kilka mocnych słów.

Kadra Bayernu rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu tydzień wcześniej, a w niedzielę trener Carlo Ancelottiego zarządził pierwszy letni sparing, w którym jego zawodnicy rozgromili V-ligowy FSV Erlangen-Bruck 9:1. Lewandowski, podobnie jak inni zawodnicy, którzy brali udział w czerwcowych zgrupowaniach swoich drużyn narodowych, dołączył do zespołu tydzień później. O to nikt nie miał jednak do niego pretensji, bo „Lewy” zasłużył na dłuższy odpoczynek jak mało kto. W poprzednim sezonie był najbardziej eksploatowanym piłkarzem Bayernu. W okresie od 14 sierpnia 2016 do 10 czerwca 2017 roku rozegrał aż 53 mecze w klubie i reprezentacji Polski, spędzając na boisku 4561 minut, czyli ponad 76 godzin.
Lewandowski wypoczywał z rodziną głównie w swojej posiadłości w Stanclewie na Mazurach, ale trochę czasu spędził też we Włoszech oraz w Monte Carlo, gdzie przyglądał się wyścigowi Formuł 1. Zdążył też urządzić chrzciny niedawno narodzonej córce, był widziany na weselu u przyjaciół, ale też był jak zawsze aktywny na portalach społecznościowych, publikując na nich regularnie m.in. zdjęciowe dowody aktywnego trybu życia. Mimo miesięcznej przerwy od ciężkich treningów „Lewy” na pierwszym treningu prezentował się pod względem fizycznym bez zarzutu.
Humorem jednak nie tryskał. Nic dziwnego, w Bayernie wraz z jego powrotem odżyła sprawa wygłoszonych na początku czerwca w polskich mediach pretensji „Lewego” pod adresem kolegów, że nie pomogli mu w zdobyciu korony króla strzelców. Temat odgrzał dyrektor generalny mistrzów Niemiec Karl-Heinz Rummenigge, który w wypowiedzi dla magazynu „Kicker” przyznał, że wypowiedź Roberta Lewandowskiego mocno go zaniepokoiła i rozmawiał o tym z Carlo Ancelottim oraz agentami polskiego piłkarza, którzy sprawę rozdmuchali w mediach i sprytnie połączyli z plotką o zainteresowaniu angielskich klubów wykupieniem Lewandowskiego z Bayernu. „Robert stwierdził, że czuł zbyt małe wsparcie w ostatnim meczu. Osobiście nie podzielam tej opinii. Koledzy stworzyli mu kilka dobrych okazji, których nie udało mu się wykorzystać. Wierzę, że wszyscy chcieli, by to Robert był najlepszym strzelcem Bundesligi, tylko że nie wszystko zadziałało jak należy. Nie sądzę jednak, żeby z tym był jakiś problem” – stwierdził Rummenigge.
To się jednak dopiero okaże, bo czy rzeczywiście nie jest to „żaden problem” zadecyduje tak naprawdę szatnia Bayernu, a jej reakcji chyba Lewandowski trochę się obawiał, stąd pewnie ten brak na pierwszym treningu uśmiechu i luzu. Nie można też wykluczyć innych powodów kwaśnej miny kapitana naszej reprezentacji. Na przykład takiego, że na pierwszym treningu nie zobaczył w kadrze Bayernu żadnego nowego zawodnika z górnej półki, co może oznaczać, że w tym sezonie bawarski klub znów nie powalczy o triumf w Lidze Mistrzów.

trybuna.info

Poprzedni

W ćwierćfinale tylko debliści

Następny

Legia zaczyna w Finlandii