W starciu z Zagłębiem w Lubinie Lech Poznań zdobył komplet punktów i pozostał na pierwszym miejscu w tabeli. Jagiellonia Białystok, również na wyjeździe, wygrała z Koroną Kielce 3:0, a Wisła Płock w Zabrzu z Górnikiem 1:0.
W poprzedniej kolejce ekipa „Kolejorza” przegrała u siebie nieoczekiwanie z Koroną Kielce, więc nic dziwnego, że fani poznańskiej drużyny mieli czarne myśli przed wyjazdową potyczką ich ulubieńców w Lubinie. „Miedziowi” zaliczyli osiem meczów bez porażki, w tym pokonali Legię w jej mateczniku i te dokonania budziły respekt. Lechici nie dali jednak ekipie Zagłębia rozwinąć skrzydeł, a po przerwie niezawodny w tej wiosny Duńczyk Christian Gytkjaer wykorzystał jedną chwilę nieuwagi obrońców ekipy gospodarzy i sprytnym strzałem głową pokonał bramkarza „Miedziowych” Dominika Hładuna. Wywożąc z Lubina komplet punktów gracze „Kolejorza” mogli ze spokojem czekać na wyniki spotkań Jagiellonii i Legii, bo wiadomo było, że pozostaną na pozycji lidera.
Odpowiedź drugiej w tabeli Jagiellonii też zrobiła wrażenie, bo ograć Koronę na jej stadionie 3:0 to nie jest w tym sezonie tak łatwo. Do przerwy nic takiego wyniku nie zapowiadało, bo na boisku dominowali gospodarze. Ale po zmianie stron białostocczanie zaczęli grać zdecydowanie lepiej, natomiast kielczanie zdecydowanie gorzej, co szybko zaczęło mieć odzwierciedlenie w liczbie bramkowych okazji. Jagiellonia objęła prowadzenie w 64. minucie po golu Romana Bezjaka, ale akcję wypracował mu wprowadzony po przerwie Arvydas Novikovas. Osiem minut później było już 2:0. Prawą stroną znowu ruszył Novikovas i mocnym, precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Korony. W 87. minucie Novikovas mógł pogrążyć Koronę, ale egzekwując rzut karny chciał się zabawić z niemieckim bramkarzem Korony Matthiasem Hamrolem i wyszło na odwrót, bo lekki strzał Litwina tzw. podcinką golkiper kielczan złapał. Novikovas zrehabilitował się w ostatniej minucie meczu ustalając wynik na 3:0. Tak więc Jagiellonia, podobnie jak Lech, też mogła spokojnie czekać na wynik potyczki Legii z Wisłą Kraków (zakończył się po zamknięciu wydania)..
W Zabrzu grający bez kontuzjowanego hiszpańskiego snajpera Igora Angulo Górnik nie sprostał znajdującej się na wznoszącej fali Wiśle Płock i przegrał 0:1, tracąc tym samym definitywnie szansę na włączenie się do rywalizacji już nawet nie o mistrzostwo Polski, ale choćby jedno z miejsc gwarantujących udział w kwalifikacjach Ligi Europy. Na coś takiego wciąż natomiast mogą liczyć „Nafciarze”, co bez wątpienia jest wielką zasługą ich trenera Jerzego Brzęczka. Teraz płocczan czekają dwa mecze na własnym stadionie, z Zagłębiem i Lecha, a potem, 9 maja, derby Mazowsza z Legią na Łazienkowskiej. Ciekawe jaką stawkę będzie miało to spotkanie…