Były zawodnik, dziś ekspert tenisowy John McEnroe uważa, że finalista Wimbledonu Nick Kyrgios nie potrzebuje trenera tenisowego, lecz kogoś takiego jak Zygmunt Freud.
„Psychoanalityk mógłby pomóc dwudziestosiedmioletniemu Australijczykowi oswoić jego temperament” – uważa siedmiokrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych.
Zdaniem byłego amerykańskiego tenisisty niezrównoważona psychika uniemożliwia Kyrgiosowi zaprezentowanie pełni talentu. „Ten facet nie potrzebuje trenera, gra jak geniusz, ale dobrze byłoby, żeby Zygmunt Freud powstał z grobu i znalazł drogę do jego umysłu” – powiedział 63-letni McEnroe w brytyjskiej BBC.
McEnroe rozumie Kyrgiosa – sam prezentował na kortach cały wachlarz stanów emocjonalnych. „Yippee jest dobrym chłopcem, zawodnicy tacy jak on są popularni w szatni, robi dużo dla tego sportu. Ale gnębią go wewnętrzne demony.” – podkreśla amerykański ekspert.
Jednak jego zachowanie na kortach w Londynie było dalekie od poprawnego. Na początku turnieju splunął w stronę kibica, za co dostał grzywnę. W meczu 3. rundy głośno protestował na decyzje sędziego i przeklinał – również dostał grzywnę. Na mecz w następnej rundzie przyszedł ubrany – wbrew przepisom – nie cały na biało, ale w czerwonych butach i czapce. Zapytany dlaczego to zrobił odparł w swoim stylu: „Ponieważ robię, co chcę”.
Kyrgios na Wimbledonie dotarł do pierwszego w karierze finału turnieju wielkoszlemowego. Jednak w walce o tytuł musiał uznać wyższość Novaka Djokovicia. Papiery na granie Kyrgios ma – ale na głowę przydałby się lód. Albo pomoc psychoterapeuty.
pau/pap