8 listopada 2024

loader

Legia już z awansem

IFK Mariehamn nie okazał się wymagającym przeciwnikiem dla mistrzów Polski. Legioniści wygrali na wyjeździe 3:0 i praktycznie zapewnili już sobie awans do następnej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów.

Mistrzowie Polski batalię o awans do fazy grupowej Champions League rozpoczęli od drugiej rundy kwalifikacji, a los postawił na ich drodze mistrza Finlandii IFK Mariehamn. Dla legionistów wyjazd na pierwszy mecz był dość egzotyczną wyprawą, bo pomijając rodowitego Fina w ich kadrze, czyli Kaspera Hamalainena, dla wszystkich pozostałych członków stołecznej ekipy była to pierwsza w ich życiu wizyta na Wyspach Alandzkich. Stolicą tego zależnego od Finlandii terytorium jest liczące 10 tysięcy mieszkańców Mariehamn. Dla żyjącej w tym spokojnym miasteczku społeczności to także było niecodzienne wydarzenie, bo w obawie przed ekscesami warszawskich kibiców fińska policja wysłała tam 16 radiowozów i ponad setkę funkcjonariuszy, czyli siły jakich nigdy wcześniej w Marienhamn nie oglądano. Ze względów bezpieczeństwa zamknięto ulice wokół stadionu, a liczącą około setki osób grupę kibiców Legii objęto nadzorem. Przybyszom rzecz jasna niezbyt się to spodobało i nawet niektórzy trochę ostentacyjnie próbowali swoje niezadowolenie manifestować, ale na szczęście obyło się bez poważniejszych ekscesów. Spokojnie było też na trybunach, bo miejscowi kibice już do przerwy pozbyli się zudzeń, że ich drużyna może nawiązać wyrównaną walkę z Legią.
Ambitni gracze IFK Mariehamn próbowali nawet stawiać legionistom opór. Grali agresywnie i ofensywnie, ale popełniali przy tym mnóstwo błędów, które doświadczeni piłkarze Legii skrzętnie wykorzystywali. Gospodarze stracili pierwszego gola już w 7. minucie. Po faulu na szarżującym w polu karnym Łukaszu Broziu arbiter podyktował „jedenastkę” dla gości, którą na bramkę zamienił Guilherme. Brazylijski skrzydłowy wyrwał się do tego karnego nie bez powodu. Po zdobyciu bramki wsadził piłkę pod koszulkę dając tym gestem do zrozumienia, że spodziewa się potomka. Brazylijczyk należał w tym spotkaniu do wyróżniających się graczy, bo dorzucił jeszcze asystę przy golu Hamalainena. Fiński napastnik także zasłużył na wysoką ocenę za swój występ, bo miał też znaczący udział przy golu strzelonym przez Węgra Dominika Nogy’a, który dobił piłkę wybitą przez bramkarza gospodarzy po strzale Hamalainena. Po przerwie legioniści nie forsowali juz tempa mając w pamięci, że w sobotę czeka ich ligowy mecz w Zabrzu z Górnikiem, a i gracze IFK stracili animusz gdy w 60. minucie sędzia ukarał jednego z nich czerwona kartka za brutalny faul. Trzybramkowa zaliczka uprawnia do stwierdzenia, że kwestia który z tych zespołów awansuje do następnej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów została już przesądzona. Rewanż za tydzień w Warszawie będzie tylko formalnością.
Stołeczny klub pierwsze pieniądze w tegorocznej edycji Champions League już zarobił, bo za wyeliminowanie mistrza Finlandii dostanie ponad milion złotych. Prawdziwa kasa czeka jednak w kolejnych rundach. Awans do fazy grupowej w tym sezonie wart jest 12,7 mln euro.

trybuna.info

Poprzedni

Kubica znów może się ścigać

Następny

Zdolni juniorzy kupowani za grosze