Bayern Monachium w przededniu pierwszego meczu w Lidze Mistrzów przegrał 0:2 z Hoffenheim, czwartym zespołem w poprzednim sezonie Bundesligi.
W niemieckich mediach porażkę mistrzów Niemiec najczęściej określano mianem” wpadki”, choć ostatnio bawarskiemu potentatowi w spotkania z tą drużyną wiodło się kiepsko. W sobotę zawiódł nawet Robert Lewandowski, który do tej pory bramkarzowi Hoffenheim Oliverowi Baumanowi strzelił 12 goli. Ale 30-letni trener „Wieśniaków” Julian Nagelsmann też znalazł patent na ekipę z Monachium i w trzecim meczu z rzędu z nią nie przegrał, a po raz drugi wygrał. Tym razem na znajdująca się w kiepskiej formie drużynę Bayernu wystarczyła ambitna i twarda gra w obronie, na co trener Carlo Ancelotti nie znalazł sposobu. Włoski szkoleniowiec sprawia wrażenie zaskoczonego słabą formą swoich podopiecznych, ale konsekwentnie utrzymuje, że to stan przejściowy.
Chyba innego zdania jest Lewandowski, który coraz bardziej odważnie w mediach krytykuje szefów bawarskiego klubu, a na boisku już otwarcie demonstruje niezadowolenie gdy jego koledzy z zespołu nie podają mu piłki jak należy. Po drugiej stronie Odry szerokim echem odbił się wywiad, jakiego „Lewy” tygodnikowi „Der Spiegel”. Najskuteczniejszy strzelec Bayernu skrytykował w nim m.in. politykę transferową bawarskiego klubu, zarzucając władzom klubu, że latem nie sprowadziły do zespołu piłkarzy światowego formatu. Niewykluczone, że spotka go za tę wypowiedź kara, bo nie jest to jego pierwsza krytyczna opinia pod adresem klubu w ostatnim czasie.
Niezadowolenie Lewandowskiego jest jednak zrozumiałe, bo Bayern w takiej formie jaką obecnie prezentuje nie ma szans nie tylko na wygranie Ligi Mistrzów, ale może mieć też problem z obroną tytułu mistrza Niemiec.