Trwający od kilku miesięcy konflikt trenera Borussii Dortmund Thomasa Tuchela z szefami tego klubu zakończył się dymisją szkoleniowca.
Szkoleniowiec został zwolniony trzy dni po zwycięstwie zespołu Borussii Dortmund z Eintrachtem Frankfurt (2:1) w finale Pucharu Niemiec. Ponieważ miał jeszcze ważny kontrakt, za jego zerwanie dortmundzki klub będzie musiał wypłacić mu odszkodowanie w wysokości 2,9 mln euro. Działacze Borussii z prezesem Hansem-Joachimem Watzke i dyrektorem sportowym Michaelem Zorkiem na czele byli jednak nieugięci w dążeniu do pozbycia się skonfliktowanego z nimi trenera. Doceniali wprawdzie Tuchela jako szkoleniowca, bo pod jego wodzą drużyna przełamała kryzys trapiący ja po odejściu Juergena Kloppa, ale w tym sezonie po pięciu latach posuchy wywalczyła wreszcie jakie trofeum – wspomniany już Puchar Niemiec. Ale 43-letni Tuchel miał nie najlepsze relacje nie tylko z nimi, lecz także z większością piłkarzy, których traktował po dyktatorsku. Przekonał się o tym na własnej skórze m.in. Jakub Błaszczykowski, wyrzucony z klubu przez Tuchela w niezbyt elegancki sposób. Przed banicją zdołał się natomiast obronić Łukasz Piszczek, którego ten trener cenił, choć innych starszych graczy sekował.