8 grudnia 2024

loader

Mają respekt, ale będą walczyć

Trener reprezentacji Czarnogóry Ljubisa Tumbaković komplementuje polską drużynę, ale zapowiada, że jego zespół 26 marca powalczy z nią o zwycięstwo.

Selekcjoner kadry Czarnogóry nie kryje respektu przed biało-czerwonymi. „Gdy myślisz o reprezentacji Polski, pierwszym skojarzeniem jest Robert Lewandowski. To zrozumiałe, bo to gracz światowej klasy, ale ja byłbym zadowolony, gdyby tylko on był naszym problemem. Polacy mają jednak w swoim składzie wielu innych znakomitych zawodników, grających w Lidze Mistrzów i w Lidze Europy. Nieprzypadkowo są liderami w naszej grupie. Ale to nas nie zwalania z obowiązku walki z nimi o zwycięstwo, bo tego oczekują nasi kibice. Dla mnie cenny będzie nawet remis, bo punkt wywalczony w starciu z liderem grupy może nas przybliżyć do awansu na mistrzostwa świata” – przekonuje Tumbaković. Czarnogóra po czterech kolejkach zajmuje w grupie E drugie miejsce, ze stratą trzech punktów do prowadzącej Polski (10 pkt).

Kadra Czarnogóry:

Bramkarze: Mladen Bożović (FK Zeta), Milan Mijatović (FK Decić), Danijel Petković (MTK Budapeszt, Węgry).
Obrońcy: Marko Baša (Lille, Francja), Stefan Savić (Atletico Madryt, Hiszpania), Żarko Tomasević (Oostende, Belgia), Aleksandar Sofranac (HNK Rijeka, Chorwacja), Elsad Zverotić (FC Sion, Szwajcaria), Risto Radunović (FK Buducnost), Filip Stojković (TSV 1860 Monachium, Niemcy), Adam Marusić (KV Oostende, Belgia).
Pomocnicy: Nikola Vukcević (SC Braga, Portugalia), Marko Bakić (Alcorcon, Hiszpania), Aleksandar Scekić (Genclerbirligi, Turcja), Marko Vesović (HNK Rijeka, Chorwacja), Damir Kojasević (Vardar Skopje, Macedonia), Vladimir Jovović (Spartak Subotica, Serbia), Marko Janković (Partizan Belgrad, Serbia), Nebojsa Kosović (Partizan Belgrad, Serbia), Mirko Ivanić (BATE Borysów, Białoruś). Napastnicy: Stevan Jovetić (FC Sevilla, Hiszpania), Fatos Beciraj (Dinamo Moskwa, Rosja), Stefan Mugosa (Karlsruher SC, Niemcy), Filip Raicević (Bari, Włochy), Luka Dordević (Zenit Petersburg, Rosja), Mirko Vucinić (bez klubu).

trybuna.info

Poprzedni

Chiny liczą się, aby liczyć się jeszcze bardziej

Następny

Zielone ludziki wkraczają do Libii?