Międzynarodowy Komitet Olimpijski wykluczył rosyjską reprezentację z udziału w przyszłorocznych zimowych igrzyska w Pjongczangu. W Rosji wtorkowa decyzja wywołała burzę, którą jednak dzień później prezydent Władymir Putin rozgonił zapewnieniem, że Rosja nie zbojkotuje olimpiady i pozwoli swoim sportowcom na start pod olimpijska flagą
Kłopoty Rosji zaczęły się od emisji programu na temat zorganizowanego dopingu w kraju, wyemitowanego w grudniu 2014 roku przez niemiecką telewizję ARD. W konsekwencji na światło dzienne wypłynęły fakty związane z lekkoatletyką, co zaowocowało zawieszeniem tamtejszej federacji przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) i wykluczenie reprezentantów Rosji w tej dyscyplinie z igrzysk w Rio de Janeiro. Mocnych argumentów zwolennikom teorii o zorganizowanym dopingu dostarczył były szef moskiewskiego laboratorium antydopingowego Grigorij Rodczenkow, który kilka miesięcy temu uciekł z Rosji i schronił się na terenie Stanów Zjednoczonych. „Jestem przekonany, że jego zeszyty i zapiski, które służą MKOl za dowody, zostały spisane w ciągu tych miesięcy, które spędził w USA. Były poprawiane i zmieniane, żeby potwierdzały pewne założenia. Ktoś sprytnie wykorzystuje Rodczenkowa przeciwko Rosji” – przekonywał Witalij Mutko, wicepremier w rosyjskim rządzie i najpotężniejsza postać we władzach rosyjskiego sportu w ostatnich dziesięciu latach.
Dochodzenie w sprawie wspieranego przez państwo zorganizowanego procederu dopingowego podczas zimowych igrzysk w Soczi Rosjanom nie udało się jednak zatrzymać, a zapadające werdykty były bezwzględne – reprezentacji gospodarzy igrzysk, która zwyciężyła w klasyfikacji medalowej, odebrano dotąd 11 krążków z 33 przez nią zdobytych, a 25 sportowców zdyskwalifikowano.
Świat wstrzymał oddech
MKOl nie mógł w tej sytuacji zamieść sprawy pod dywan, jak zrobił to wcześniej choćby wobec Chin gdy zaczęły wyciekać stamtąd informacje o sponsorowanym przez państwo tajnym programie dopingowym przed letnimi igrzyskami w 2008 roku w Pekinie.
We wtorek w Lozannie Komitet Wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego po wielogodzinnej naradzie podjął decyzję o zawieszeniu Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i wykluczeniu rosyjskiej reprezentacji ze startu w przyszłorocznych zimowych igrzyskach w południowokoreańskim Pjongczangu. Dożywotnio wykluczono z olimpijskiej rodziny Witalija Mutko, który jako minister sportu Rosji nadzorował igrzyska w Soczi, a przewodniczącego RKOl Aleksandra Żukowa zawieszono w prawach członka MKOl. Poza tym postanowiono, że nie będzie rosyjskiej flagi podczas ceremonii otwarcia ZIO w Pjongczangu, a przedstawiciele ministerstwa sportu Rosji nie otrzymają akredytacji olimpijskich. Zostawiono jednak małą furtkę tym z rosyjskich sportowców, którzy nie mieli problemów z dopingiem. Będą mogli wystartować w Pjongczangu pod flagą olimpijską, w reprezentacji nazwanej Olimpijczycy z Rosji (OAR, Olympic Athletes from Russia, taki napis będą mieli na strojach). Zdobywane przez nich medale będą figurować w tabelach jako medale OAR. Wystartować mogą jednak tylko ci, którzy przejdą antydopingową weryfikację. Nie mogli być zamieszani w dopingowe oszustwa z Soczi, ani skazywani za doping. Będą też musieli przejść odpowiednią liczbę testów antydopingowych. Ich weryfikacją zajmie się ITA, czyli powołana przez WADA i MKOl władza antydopingowa, która właśnie zaczyna działalność. Pjongczang to będą pierwsze igrzyska pod jej jurysdykcją. Przewodniczący MKOl Thomas Bach w wypowiedziach dla światowych mediów tłumaczył, dlaczego kara jest taka surowa. „Zarówno Rosja jak i rosyjscy sportowcy mieli tym razem prawo do sprawiedliwego procesu. Nie było na to czasu przed Rio 2016, ale wyniki dochodzenia w sprawie zorganizowanego przez Rosję dopingu podczas igrzysk w Soczi utwierdziły nas w przekonaniu, że ten przypadek bezprecedensowego ataku na wiarygodność igrzysk musi zostać odpowiednio napiętnowany” – mówił Bach.
Opcja atomowa lekko regulowana
Niemiecki działacz jeszcze półtora roku temu był przeciwnikiem tzw. opcji atomowej, jak nazywano wtedy projekt karnego wykluczenia rosyjskich sportowców z letnich igrzysk w Rio de Janeiro. Odrzucał też jako zbyt upokarzający dla Rosjan wariant dopuszczenia ich sportowców tylko pod flagą olimpijską i słuchających po zwycięstwach olimpijskiego hymnu. Komitet Wykonawczy zdecydował wówczas, że każda z federacji sportów olimpijskich sama zdecyduje, na jakich zasadach dopuścić Rosjan. Federacje dopuściły 271 Rosjan, którzy zdobyli w Rio aż 56 medali.
Działacze MKOl zapewniają, że podjęli decyzję po wnikliwej analizie raportów o oszustwach w Soczi, w mistrzostwach świata w lekkiej atletyce 2013 w Moskwie, dwóch raportów przygotowanych przez Światową Agencję Antydopingową, zeznań Rodczenkowa. Z tych dokumentów MKOl dowiedział się o dziurze w ścianie laboratorium RUSADA, przez którą funkcjonariusze rosyjskich tajnych służb podmieniali próbki moczu na czyste, dowiedział się o istnieniu koktajlu sterydowego o nazwie „Duchess” (Księżna),podawanego rosyjskim sportowcom, dowiedział się też o zniszczeniu tysięcy próbek zmagazynowanych w laboratorium w Moskwie.
Poza tym MKOl powołał dwie własne komisje śledcze, których wnioski były tak oczywiste, że nawet Thomas Bach, uważany za przyjaciela prezydenta Władymira Putina, od wielu miesięcy publicznie twierdził, że w Soczi doszło do bezprecedensowego oszustw. Jedna komisja, nazwana komisją Oswalda, skazała na dożywotnie wykluczenie z igrzysk już 25 sportowców, odebrała im 11 z 33 zdobytych przez Rosję medali z Soczi. Uniewinniła jedną osobę, nie ujawniając o kogo chodzi. W uzasadnieniu do dyskwalifikacji biegacza narciarskiego Aleksandra Legkowa członkowie komisji napisali, że zeznania Grigorija Rodczenkowa są wiarygodne, a spisek dopingowy istniał. W Komitecie Wykonawczym MKOl, który wykluczył Rosje z ZIO w Pjongczangu zasiada dwóch członków tej komisji – Denis Oswald i Juan Antonio Samaranch junior.
Na świecie decyzja MKOl została przyjęta różnie. Z aprobatą przyjęto ją w Stanach Zjednoczonych. Komitet olimpijski tego kraju oświadczył, że „MKOl podjął trudną, ale sprawiedliwą decyzję. Nie było tu idealnego wyjścia, ale to daje nadzieję, że do podobnej sytuacji nigdy więcej nie dojdzie”. W Niemczech przeważały opinie, że MKOl zatrzymał się w połowie drogi, bo z jednej strony zademonstrował swoje oburzenie z powodu skali oszustwa, ale równocześnie pozostawił uchyloną furtkę dla Rosji, bo umożliwia jednak sportowcom tego kraju udział w igrzyskach, a „rzeczywiście konsekwentna postawa byłaby wtedy, gdyby postanowiono o całkowitym wykluczenie Rosji z tych igrzysk” – napisano w opiniotwórczym dzienniku „Der Spiegel”.
Rosjanie są rzecz jasna wściekli na MKOl za wyrzuceniu ich z igrzysk w Pjongczangu. Najbardziej wicepremier Mutko, który na Twitterze grubymi słowami zrugał za to MKOl i przewodniczącego Bacha. W mediach ton komentarzy jest jednoznaczny – wszyscy banicję uważają za niesprawiedliwą i mającą podłoże polityczne.
Kibice w Rosji już wiedzą, że nie obejrzą w przyszłym roku transmisji z olimpijskich aren w Pjongczangu. Tuz po werdykcie MKOl Wszechrosyjska Państwowa Kompania Telewizyjna i Radiowa (VGTRK) ogłosiła, że postanowiła zbojkotować zimowe igrzyska. „Nasze stanowisko pozostanie niezmienne – bez udziału reprezentacji Rosji nie będziemy transmitować igrzysk olimpijskich w Pjongczangu” – podało groźny komunikat biuro prasowe VGTRK.
Prezydent Putin łagodzi nastroje
W Rosji wszyscy czekali jednak na to, jakie stanowisko w tej kwestii ogłosi prezydent Władymir Putin. W środę rosyjski przywódca ogłosił jednak ważniejszy dla niego komunikat. Podczas spotkania z pracownikami fabryki samochodów w Gorki poinformował swoich rodaków i świat, że zgłosi swoja kandydaturę do przyszłorocznych wyborów prezydenckich. A dopiero potem zajął stanowisko w sprawie werdyktu MKOl. Zaskoczył jednak spokojną reakcją na to wydarzenie. „Nie ogłoszę żadnego bojkotu igrzysk. Nie będziemy zabraniać startu naszym olimpijczykom. Musimy powiedzieć wprost, że częściowo ponosimy odpowiedzialność za to, co się stało. Po drugie, kara nie jest w pełni uczciwa, gdyż w żadnym systemie prawa na świecie nie przewiduje się zbiorowej odpowiedzialności. Większość zarzutów opiera się na doniesieniach, które nie zostały udowodnione i w dużej mierze są bezpodstawne. Opierają się one głównie na zeznaniach osoby, której moralne i etyczne postawy i stan psychiczny pozostawiają wiele wątpliwości. Oczywiście, ostateczną decyzję podejmie zgromadzenie olimpijskie” – oznajmił prezydent Rosji.
Serwis Gracenote Sports, który stworzył symulację tabeli medalowej na podstawie ostatnich wyników międzynarodowych zawodów, prognozuje, że Rosja zdobyłaby 21 medali, w tym sześć złotych. Dałoby to „Sbornej” ósme miejsce. Agencja Associated Press analizuje, że szczególnie dużą stratę w razie wykluczenia Rosjan poniósłby olimpijski turniej hokeja na lodzie.
Jego znaczenie już bardzo spadło, bo po raz pierwszy od 1994 roku zabraknie w nim gwiazd ligi NHL. Krajowe rozgrywki w Rosji (KHL) są uważane za drugie najsilniejsze na świecie, a liga zapowiedziała już, że jeśli decyzja MKOl będzie niekorzystna, olimpiadę w Korei Południowej mogą opuścić także zagraniczni zawodnicy występujący w KHL. „Ukaranie Rosji zbyt surowo byłoby narażaniem na szwank kondycji hokeja na lodzie” – oceniła międzynarodowa federacja w tej dyscyplinie sportu.