W klasycznym maratonie biegacze mają do przebiegnięcia 42 kilometry i 195 metrów. Są wśród nich śmiałkowie, którym taki wysiłek nie wystarcza i szukają wyzwań na znacznie dłuższych dystansach, ale tylko najmocniejsi z nich mogą wystartować w La Ultra The High – najbardziej morderczym z długodystansowych biegów organizowanych na naszym globie. Jego trasa liczy 222 km i wiedzie po górskich ścieżkach w Himalajach.
Taki ultramaraton wymyślił Hindus Rajat Chauhan, właściciel uznanej kliniki medycyny sportowej w New Delhi. Chcąc sprawdzić jakie są granice ludzkich możliwości trasę biegu na dystansie 222 km wytyczył w Himalajach, na terenie krainy Ladakh rozciągającej się w górskich pasmach na wysokości od 3200 do nawet 5360 m n.p.m. Uczestnicy maratonu biegną przez dwie przełęcze: Khardung La i Wari La w północnych Indiach tuż przy granicy z Pakistanem i Chinami, z widokiem na Karakorum. Należą one do najwyżej położonych i tylko latem przejezdnych dla pojazdów mechanicznych przełęczy na świecie. Temperatury z jakimi muszą zmierzyć się biegacze wahają się – 10 do +40 stopni Celsjusza. Zawartość tlenu w powietrzu spada tu miejscami poniżej 40 procent w porównaniu do wskaźników na poziomu morza. Na pokonanie dystansu 222 km śmiałkowie mają zaledwie 60 godzin.
La Ultra nie jest biegiem masowym. Udział w nim biorą tylko najlepsi z najlepszych. Chętnych nie ma wielu – co roku zgłasza się nie więcej niż 30 biegaczy. Z tego grona dr Chauhan od razu wykreśla biegaczy, którzy w ostatnich trzech latach nie mieli znaczących osiągnięć w długodystansowych wyścigach, a także takich, którzy nie przechodzą pomyślnie drobiazgowych testów medycznych. Zwykle przez gęste sito kwalifikacyjne przechodzi jedna trzecia zgłaszających swój akces, ale to są już biegacze z najwyższej półki.
Muszą w niecałe trzy doby pokonać w ekstremalnych warunkach kilka etapów i w każdym zmieścić się w ustalonym limicie czasowym. Kto się nie wyrobi, jest dyskwalifikowany. Główne cztery etapy to North Pullu (48 km, 4737 m n.p.m. – czas 11 godzin), Khardung La (63 km, 5395 m n.p.m. – 17 godzin), South Pullu (77 km, 4747 m n.p.m. – 23 godziny), Spituk (34 km, 3347 m n.p.m. – 9 godzin).
Na zwycięzców biegu na mecie nie czeka podium, a jedyną nagrodą za morderczy wysiłek jest tylko pamiątkowa statuetka. Ale w La Ultra zwycięzcami są wszyscy, którzy ukończą bieg. Od pierwszej edycji w 2012 roku takich twardzieli uzbierało się ledwie kilkunastu, wśród nich są dwaj Polacy – Jacek Łabudzki i Zbigniew Malinowski. Obaj zdołali przebiec 222-kilometrową trasę w czasie 44 godzin i 42 minut.
O bezpieczeństwo uczestników biegu dba 40 specjalnie przeszkolonych wolontariuszy, wśród których jest dwóch lekarzy. Ta grupa ludzi działa w czteroosobowych zespołach i przemieszcza się terenowymi samochodami. W każdym aucie znajdują się butle z tlenem, zestawy do ratownictwa medycznego oraz sprzęt alpinistyczny.