30 listopada 2024

loader

Najdłuższy sezon w historii

W sobotę w Wiśle odbędzie się pierwszy konkurs Pucharu Świata 2022/23 w skokach narciarskich. Polacy do rywalizacji przystąpią pod wodzą nowego trenera Austriaka Thomasa Thurnbichlera i liczą na wyniki lepsze niż w poprzednim cyklu.
Poprzedni sezon był pierwszym od cyklu 2015/16, w którym biało-czerwonym nie udało się odnieść nawet jednego zwycięstwa. W klasyfikacji generalnej najwyższe – 14. miejsce – zajął Piotr Żyła.

Słabe wyniki spowodowały, że umowy nie przedłużono z czeskim trenerem Michalem Dolezalem. Kilka tygodni później oficjalnie zastąpił go Thurnbichler. W czerwcu natomiast zmiana nastąpiła na stanowisku prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Przepisy zabraniały kandydowania na kolejną kadencję Apoloniuszowi Tajnerowi i w głosowaniu zwyciężył Adam Małysz, który ostatnio był dyrektorem w PZN ds. skoków i kombinacji norweskiej. Prezes i trener są nowi, ale wszystko wskazuje na to, że wciąż o sile polskich skoków stanowić będą ci sami, już bardzo doświadczeni zawodnicy. Kamil Stoch i Żyła mają po 35 lat, a Dawid Kubacki jest trzy lata młodszy. Nie zdarzyło się jeszcze, aby tak zaawansowany wiekowo skoczek wywalczył Kryształową Kulę. Najstarszy w historii miał 30 lat i 304 dni. Rekord ten w 2018 roku ustanowił… Stoch.

Co więcej było tylko dwóch starszych od Stocha i Żyły zawodników, którzy wygrali pucharowy konkurs. Rekordzistą jest Japończyk Noriaki Kasai – 42 lata, pięć miesięcy i 23 dni. 38 lat, cztery miesiące i 12 dni miał jego rodak Takanobu Okabe.
W polskiej kadrze na konkursy w Wiśle oprócz trzech weteranów znaleźli się jeszcze: Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł, Stefan Hula, Kacper Juroszek, Klemens Murańka, Jan Habdas, Maciej Kot, Tomasz Pilch i Andrzej Stękała. To będzie 44. edycja męskiego PŚ w skokach. I najdłuższa w historii. W sezonie 2022/23 zaplanowano łącznie aż 39 konkursów – 32 indywidualne, pięć drużynowych, w tym dwa zespołów mieszanych, oraz nowość – dwie rywalizacje duetów. Wydarzeniem będzie powrót pucharowych zawodów do USA po 19 latach. Na luty zaplanowano zmagania w Lake Placid. Cykl zakończy się dopiero 2 kwietnia w Planicy.

Po raz piąty gospodarzem pierwszych zawodów wybrano Wisłę. Nadchodząca inauguracja na obiekcie im. Adama Małysza będzie miała jednak wyjątkowy charakter. Nigdy wcześniej PŚ nie startował tak wcześnie, dlatego zdecydowano, że skoczkowie będą, jak w Letniej Grand Prix, lądowali na igelicie, a nie sztucznym śniegu. To duże ułatwienie dla organizatorów, którzy nawet pod koniec listopada mieli problem z należytym przygotowaniem zeskoku. Tory najazdowe mają być natomiast tradycyjne – lodowe. Nigdy wcześniej również w Wiśle nie miała miejsca inauguracja zarówno męskiego jak i kobiecego PŚ. Sobotnią i niedzielną rywalizację panów poprzedzą zmagania pań. To samo tyczy piątkowych kwalifikacji.
Wśród kobiet Polskę reprezentować będą Kinga Rajda, Nicole Konderla oraz debiutująca w PŚ Sara Tajner – 16-letnia wnuczka Apoloniusza Tajnera. Kryształowych Kul wywalczonych w poprzednim sezonie będą bronili Japończyk Ryoyu Kobayashi, który najlepszy był także w cyklu 2018/19, oraz Austriaczka Marita Kramer.

Program inaugurujących PŚ 2022/23 zawodów w Wiśle:
piątek, 4 listopada
12.00 – oficjalny trening kobiet
14.00 – kwalifikacje kobiet
16.00 – oficjalny trening mężczyzn
18.15 – kwalifikacje mężczyzn
sobota, 5 listopada
11.00 – seria próbna kobiet
12.00 – pierwsza seria konkursu indywidualnego kobiet
15.00 – seria próbna mężczyzn
16.00 – pierwsza seria konkursu indywidualnego mężczyzn
niedziela, 6 listopada
11.00 – kwalifikacje kobiet
12.00 – pierwsza seria konkursu indywidualnego kobiet
14.30 – kwalifikacje mężczyzn
16.00 – pierwsza seria konkursu indywidualnego mężczyzn

Jak to widzi Thurnbichler
Jerzy Jakobsche: Proszę krótko podsumować okres przygotowań do sezonu 2022/23?
Thomas Thurnbichler:
Nie wszystko w przygotowaniach było perfekcyjne, ale to się rzadko zdarza. Dominowała przede wszystkim ciężka praca nad całym systemem treningu, czyli przygotowania techniczne, pozycja wyjściowa i osiągnięcie prawidłowego wyjścia z progu, no i faza lądowania z uwzględnieniem telemarku. Potem poprawialiśmy niektóre elementy, co do których mieliśmy drobne zastrzeżenia. Wszystkie te elementy tworzyły puzzle, a naszym głównym zadaniem było je poukładać we właściwe miejsce. Nie mam jednak wątpliwości, że moi podopieczni są bardzo dobrze przygotowani do sezonu.

Czy wyniki uzyskane przez pana zawodników w lecie mają jakieś przełożenie na skład na PŚ?
Dawid Kubacki, Kami Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Jakub Wolny trenowali w czołowej grupie przez całe lato. Współpraca z sześcioosobową kadrą młodzieżową pod kierunkiem Maćka Maciusiaka układała się bardzo dobrze. Wyróżniał się w niej m.in. Kacper Juroszek, który dobrze skakał w Hinzenbach i Klingenthal. Wszyscy oni dostaną szansę awansu do grupy startującej w PŚ. Muszą tylko prezentować wysoka formę.

Mówił pan kiedyś, że jedno zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata, czego zabrakło w poprzednim sezonie, byłoby dobrym prognostykiem na początku pana pracy w Polsce. A może po udanych przygotowaniach i letnich sprawdzianach pana apetyt wzrósł?
Oczywiście łatwiej jest kontynuować starty będąc od początku w czołówce. To nie musi być od razu zwycięstwo, wystarczą czołowe lokaty. One wzmacniają pozytywnie dynamikę grupy i o to nam wszystkim chodzi, czyli mi, moim współpracownikom oraz zawodnikom.

Pracuje pan w Polsce już ponad pół roku. Nie żałuje pan tej decyzji?
Przez ani jedną sekundę nie miałem wątpliwości, że decyzja o pracy z polskimi skoczkami była trafna. Polska mi się podoba, pięknie tu żyć i pracować. Zostałem powitany z otwartymi ramionami i dalej wszyscy są otwarci na współpracę. Myślę, że tak pozostanie.

W najbliższy weekend inauguracja Pucharu Świata, ale dość nietypowa – skoczkowie wystartują na torach lodowych, a lądować będą na igelicie. Czy uwzględnił pan w pracy taką sytuację. Czy te warunki będą mieć wpływ na wyniki?
To w sumie nic nowego.
W ostatnich latach jesienią właśnie w takich warunkach trenowaliśmy i startowaliśmy. Drużyny zawsze mają to w planie – rozbieg lodowy i lądowanie na macie. To „stały fragment gry” w przygotowaniach każdego zespołu. Mieliśmy już możliwość startu w takich warunkach – najpierw w mistrzostwach Polski w Zakopanem, a później szykowaliśmy się już bezpośrednio do występu w Wiśle. Dlatego jestem spokojny, że zawodnicy sobie w takich warunkach poradzą.

bnn/pap

Redakcja

Poprzedni

Śmiech to zdrowie

Następny

Cesarz i menel