Peter Menzel – wikimedia
W ubiegłym roku do elity kobiecego tenisa wdarła się 19-letnia wówczas Iga Świątek, wygrywając wielkoszlemowy French Open. W tym roku sensacją był finał US Open, w którym 18-letnia Brytyjka Emma Raducanu pokonała 19-letnią Kanadyjkę Leylah Fernadez. Ale zdolnych nastolatek pukających do światowej czołówki jest więcej.
Emma Raducanu, sklasyfikowana wówczas w światowym rankingu na 150. miejscu, do turnieju głównego w US Open musiała przebijać się przez trzystopniowe eliminacje. W sumie zatem na kortach Flushing Meadows stoczył dziesięć pojedynków i w żadnym z nich nie straciła seta. W historii tenisa taki przypadek zdarzył się po raz pierwszy. W finale 18-letnia brytyjska tenisistka pokonała starszą o rok Kanadyjkę Leylah Fernandez 6:4, 6:3. Był to pierwszy finał wielkoszlemowy z udziałem nastolatek w XXI wieku.
Wygrywały już młodsze od Raducanu
Przed rokiem Iga Świątek wygrywając French Open na ziemnych kortach im. Rolanda Garrosa w Paryżu miała 19 lat i 132 dni. Raducanu zwyciężyła w US Open w wieku 18 lat i 295 dni, ale nie jest najmłodszą ttriumfatorką turniejów Wielkiego Szlema w historii. Przed Polka i Brytyjką turnieje tej rangi w liczonej od 1968 roku tzw. Erze Open, wygrało 11 młodszych tenisistek. Były to: Amerykanki Chris Evert (1974, US Open, 19 lat 176 dni) i Tracy Austin (1979, US Open, 16 lat 270 dni), reprezentantka Czechosłowacji Hana Mandlikova (1980, Australian Open, 18 lat 329 dni), Niemka Steffi Graf (1987, Roland Garros, 17 lat 357 dni), Hiszpanka Arantxa Sanchez Vicario (1989, Roland Garros, 17 lat 174 dni), Jugosłowianka Monica Seles (1990, Roland Garros, 16 lat 189 dni), Szwajcarka Martina Hingis (1997, Australian Open, 16 lat 117 dni), Amerykanka Serena Williams (1999, US Open, 17 lat 350 dni), Rosjanki Maria Szarapowa (2004, Wimbledon, 17 lat 75 dni) i Swietłana Kuzniecowa (2004, US Open, 19 lat 76 dni) oraz Kanadyjka Bianca Andreescu (2019, US Open, 19 lat 83 dni).
Wygrywając US Open Raducanu w ciągu niecałych trzech tygodni awansowała ze 150. miejsca w rankingu WTA na 22. Tenisowi eksperci są przekonani, że ta zawodniczka zrobi oszałamiającą karierę i już wkrótce będzie w Top 10 światowej listy. Już w swoim debiucie w Wielkim Szlemie, co miało miejsce w tegorocznym Wimbledonie, pokazała ogromne możliwości. Wystartowała jako 338. zawodniczka w rankingu WTA dzięki przyznanej jej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie i na wimbledońskich trawnikach doszła do IV rundy. W meczu o ćwierćfinał skreczowała w drugim secie z powodu problemów z oddechem. W drugim starcie w Wielkim Szlemie, w US Open, problemów zdrowotnych już nie miała i zwyciężyła bezapelacyjnie.
Jej finałowa rywalka, Leylah Fernandez, także mocno awansowała w rankingu, przesuwając się z 73. miejsca na 28. Kanadyjka mierzy 168 cm wzrostu, jest drobnej budowy, więc działacze kanadyjskiej federacji tenisowej kilka lat temu uznali ją za zawodniczkę nieperspektywiczną i wstrzymali finansowanie jej szkolenia.
Pomogła rodzina, a przede wszystkim pochodzący z Ekwadoru ojciec Jorge, były zawodowy piłkarz (matka pochodzi z Filipin), który tak mocno wierzył w talent córki, że wyprzedawał co mógł żeby tylko zdobyć pieniądze na jej starty w turniejach i opłacenie trenerów. Leylah nie zawiodła jego nadziei – zaczęła odnosić sukcesy, wygrała juniorski Roland Garraos, w Fed Cup pokonała Szwajcarkę Belindę Bencić. To zrobiło wrażenie i kanadyjska federacja znów zaczęła ją wspierać finansowo. W tym roku Fernandez, która gra kombinacyjny i ładny dla oka tenis, taki trochę w stylu Agnieszki Radwańskiej, wygrała jeden turniej WTA i doszła do finału US Open.
Iga już kiedy sprała Emmę
Obie finalistki tegorocznego US Open wcześniej grały ze sobą trzy lata temu w drugiej rundzie juniorskiego Wimbledonu. Wtedy Raducanu także pokonała Fernandez, lecz potem Brytyjka w ćwierćfinale trafiła na Świątek i przegrała z nią 0:6, 1:6 (warszawianka w tej imprezie sięgnęła wtedy po juniorski tytuł). Raducanu w drodze do finału pokonała m.in. w ćwierćfinale Szwajcarkę Belindę Bencic, która rundę wcześniej wyeliminowała z turnieju Igę Świątek, zaś w półfinale zmiotła z kortu atletycznie zbudowaną Greczynkę Marię Sakkari. Fernandez nie musiała przebijać się do turnieju głównego przez kwalifikacje, ale miała trudniejszą drogę na szczyt – pokonała m.in. dwukrotną mistrzynię US Open Japonkę Naomi Osakę, Angelique Kerber, także triumfatorkę tego turnieju, piątą w rankingu WTA Ukrainkę Elinę Switolinę oraz w półfinale wiceliderkę rankingu WTA Białorusinkę Arynę Sabalenkę.
Dania ma następczynię Wozniackiej
Po Raducanu i Fernandez kolejną rewelacją ostatnich dni w kobiecym tenisie jest wywodząca się również z rocznika 2002 Dunka Clara Tauson, w swoim kraju już obwołana następczynią Caroline Wozniacki. Dunka sięgnęła w niedzielę po trofeum w Luksemburgu w turnieju WTA 250. W tym roku wygrała turniej w Lyonie. W Wielkim Szlemie dochodziła już do drugiej rundy, w US Open uległa Ashleigh Barty. W 2016 roku Tauson wygrała na kortach warszawskiej Legii jako 14-latka turniej do lat 16 – Bohdan Tomaszewski Cup. Dunka to przeciwieństwo Fernandez – jest wysoka (182 cm), silna, mocno serwuje i lubi atakować. Tauson w najnowszym notowaniu rankingu awansowała na 52. miejsce.
W pierwszej setce światowej listy jest obecnie sześć nastolatek. Najwyżej z nich nie są ani Raducanu (WTA 22), ani Fernandez (WTA 28), lecz najmłodsza z tej szóstki 17-letnia zaledwie Amerykanka Cori Gauff (WTA 19). Na 56. pozycji znajduje się 19-letnia Ukrainka Marta Kostyuk, na 72. 19-letnia Kolumbijka Maria Camila Serrano. Czy te wchodzące dopiero do wielkiego tenisa zawodniczki będą zagrożeniem dla Igi Świątek, która w najnowszym notowaniu rankingu WTA awansowała na najwyższe w karierze szóste miejsce.
Świątek jest najmłodsza w Top 10
20-letnia Polka jest najmłodszą zawodniczką w Top 10 zestawienia. Czołową dziesiątkę otwiera 25-letnia Australijka Ashleigh Barty, przed Świątek są jeszcze 23-letnia Białorusinka Aryna Sabalenka, 29-letnia Czeszka Karolina Pliskova (16 maja tego roku w finale turnieju w Rzymie nasza tenisistka rozbiłą ją w 45 minut 6:0, 6:0), Ukrainka Jelina Switolina i Czeszka Barbora Krejcikova, a za Świątek plasują się 22-letnia Amerykanka Sofia Kenin, 23-letnia Japonka Naomi Osaka, 27-letnia Hiszpanka Garbine Muguruza i 31-letnia Czeszka Petra Kvitova.
W zawodowym tenisie każdego roku pojawiają się zawodniczki, którym eksperci wróżą wielkie kariery. Nie zawsze ich prognozy się sprawdzają, jak miało to miejsce choćby w przypadku Kanadyjki Eugenie Bouchard, ale to rzadkość. Dlatego kibice tenisa w Polsce powinni być zadowoleni, bo jak na razie Iga Świątek spełnia pokładane w niej nadzieje i krok po kroku pnie się w górę hierarchii w kobiecym tenisie. I nie można wykluczyć, że dojdzie aż na sam szczyt rankingu WTA, jako pierwsza polska zawodniczka w historii, a jej pozycję na światowej liście za rok, dwa lub trzy atakować będą właśnie Raducanu, Gauff, Fernandes, Kostyuk czy Serrano. Tenis, jak każdy sport, potrzebuje
wciąż nowych gwiazd.