Marcin Lijewski został ogłoszony nowym selekcjonerem zaledwie tydzień temu. W poniedziałek powołał 21-osobową kadrę na dwa ostatnie mecze w kwalifikacjach Euro 2024 piłkarzy ręcznych.
Kadrowicze przed wyjazdem do Włoch zbiorą się 24 kwietnia na krótkiej konsultacji w Pruszkowie. Trzy dni później zagrają o punkty w Vigevano. Po powrocie do kraju spotkają się w Ostrowie Wlkp., gdzie 30 kwietnia na zakończenie eliminacji ich rywalem będzie reprezentacja Łotwy. Oficjalnie trenerem bramkarzy został Marcin Wichary, który współpracował już z kadrą za kadencji poprzednich selekcjonerów.
„Czekam z optymizmem, aby spotkać się z zawodnikami. Mam nadzieję, że wszyscy powołani będą zdrowi. W naszej orbicie zainteresowań pozostaje czwórka bramkarzy. Dlatego tym razem wolne dostał Mateusz Kornecki, a za to szansę otrzymał Jakub Skrzyniarz” – powiedział Lijewski. Jego zdaniem pozostali zawodnicy na tej pozycji prezentują się dobrze. Adam Morawski gra regularnie w Bundeslidze, a Marcel Jastrzębski ma najlepsze z nich statystyki i broni „jak smok”.
W szerokiej kadrze po raz pierwszy pojawiło się nowe nazwisko. 25-letni Ksawery Gajek (196 cm) jest nominalnym lewym rozgrywającym. Zawodnik ARGED KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. na razie pozostanie w rezerwie. Na początek Lijewski przewiduje dla niego zadania w obronie.
Wkrótce zadebiutuje pan w roli trenera reprezentacji Polski. A czy pamięta pan pierwszy mecz w zespole narodowym jako zawodnik? Sześć bramek 19-latka robi wrażenie.
To było w roku 1997 przeciw Austrii. Graliśmy w kieleckiej hali w Alei Krakowskiej. Specjalnie się nie stresowałem. Traktowałem to jako normalny mecz. Oczywiście dochodziło do mnie, że gram dla reprezentacji. Taka trema to przechodzi z pierwszym gwizdkiem, z pierwszym kontaktem z przeciwnikiem. Człowiek już nie myśli gdzie jest, tylko chce wykonać swoje zadanie jak najlepiej.
Jak zamierza pan wykorzystać bardzo bogate doświadczenie zawodnicze?
Na każdych treningach będą się starał być z drużyną. Będę korygował, podpowiadał, przekazywał, ustawiał. Nie zapominajmy, że rozmawiamy o reprezentacji Polski. Tu powinni grać najlepsi z najlepszych, obojętnie czy jesteśmy klasą światową, czy też musimy o to walczyć. Chciałbym, abyśmy byli postrzegani, jak to było za czasów Bogdana Wenty – „na luzie jedną”. Ma to być „banda” charakternych chłopaków, którzy walczą do samego końca. Jak przegramy po walce, to kibice wiele mogą wybaczyć. Gdy tego zabraknie, to traci się szacunek.
Czy pana największe sportowe marzenie w roli trenera właśnie się spełniło?
Nie. One się spełni, gdy z reprezentacją będę odnosił sukcesy. Dopiero otworzyły się kolejne drzwi i dziękuję tym, którzy mi to umożliwili. Zdaję sobie sprawę, że przed nami dużo pracy.
W ostatnich trzech imprezach, w których Polska startowała, zanotowała miejsca w drugiej dziesiątce. MŚ 2021 – 13., ME 2022 – 12., MŚ 2023 – 15. Czy to są adekwatne pozycje dla polskiego handballu?
Chciałbym powiedzieć, że nie. Jeżeli te mistrzostwa tak się jednak kończyły, to niestety to teraz jest nasze miejsce. Ważne jest, abyśmy się z tym nie zgadzali. Trzeba dążyć do tego, aby za każdym razem było lepiej i lepiej. Reprezentant Polski musi mieć świadomość, że w klubie powinien prowadzić się w ten sposób, aby na kadrę przyjechać w optymalnej formie. Na zgrupowaniach nie ma już czasu na poprawę wydolności i motoryki. Tam tylko możemy z drużyny dobrze pracujący monolit
– Moim krótkoterminowym celem jest awans do finałów Euro. My tam jeszcze nie awansowaliśmy, gdyż czeka nas mecz na wyjeździe z Włochami. Oglądałem na żywo spotkanie w Katowicach z tym zespołem. To nie był łatwy mecz. Dopiero w drugiej połowie nasza drużyna zagrała lepiej. Trzeba się przygotować na ciężką walkę. Italia prezentuje bardzo europejski styl, grają hiszpańską, agresywną obronę 6-0. A my od kiedy pamiętam, to mieliśmy problemy z taką defensywą.
Na czym będą polegały pana pierwsze decyzje odnośnie kadry? Co zamierza pan zmienić?
Obronę. Ona jest najważniejsza. W ostatnim okresie była nie taka, jak powinna. Później stopniowo będziemy wprowadzali większe zmiany. Musimy mieć dwa warianty obrony, podstawowa 6-0 i alternatywna z wysuniętym zawodnikiem. Trzeba mieć plan, ale i też wykonawców.
– Po eliminacjach planuję do zespołu dołączyć zupełnie nowego zawodnika z naszej superligi. Nie chcę zdradzać jeszcze tego nazwiska.
Czy będzie się pan skupiał na pracy tylko z kadrą, czy też niewykluczona jest współpraca z klubem?
Dawniej nie potrafiłem tego pojąć, że ktoś może łączyć obowiązki selekcjonera z trenerem klubowym. Szkoleniowiec kadry to praca na „full etat”. To nie tylko seniorzy, ale ciągłe podróże i obserwacja młodych zawodników. Odświeżanie kadry powinno odbywać się w sposób naturalny.
– Dużo będę jeździł do klubów na mecze ligowe, ale też korzystał z transmisji w telewizji i internecie. W moim kalendarzu będą też spotkania reprezentacji młodzieżowej. Chciałbym zobaczyć, jak wygląda praca w Szkołach Mistrzostwa Sportowego. Chciałbym mieć wpływ na szkolenie młodzieży. Może nie taki, jaki miał Patryk Rombel. Podziwiam go za to, że to ogarniał. Z kilkoma osobami planuję stworzyć model szkolenia.
A co w takim razie z utalentowanymi zawodnikami z polskim obywatelstwem, którzy grają w zagranicznych klubach?
Ciekawą postacią jest rozgrywający Oskar Czertowicz, występujący w młodszych grupach we Flensburgu. Takim przykładem jest Ariel Pietrasik, który grał w styczniowych mistrzostwach świata. Będziemy poszukiwać kreatywnych rozgrywających.
W CV ma pan epizod prowadzenie reprezentacji Polski, ale była to młodzieżówka.
To był rocznik Tomasza i Macieja Gębali, Jana Czuwary. Zespół wspólnie z Damianem Wleklakiem dostaliśmy w spadku po Krzysztofie Kisielu. Grupa eliminacyjna była rozgrywana w Ostrowcu Św., awansowała tylko jedna drużyna. To byli Francuzi, który później zdobyli mistrzostwo świata.
Z Górnikiem Zabrze zdobył pan medal mistrzostw Polski. Jak może ocenić zdobyte tam doświadczenie?
To dało mi bardzo dużo. Uważam, że nie zostałbym trenerem reprezentacji, gdybym nie wykonał dobrej pracy w Górniku. W tym sezonie zostałem zwolniony po zaledwie trzech meczach – dwóch w Lidze Europejskiej i jednym ligowym. Takie jest prawo prezesa. Byłem zdziwiony i trochę smutny, że można zwolnić trenera tak naprawdę po jednej porażce. Do zespołu wprowadziłem pięciu nowych zawodników. Nie dostałem czasu, aby to wszystko poskładać.
Wszystko na to wskazuje, że biało-czerwoni 30 kwietnia awans do Euro będą świętować po meczu z Łotwą w Ostrowie Wlkp.
Tak się złożyło, że mój debiut w Polsce wydarzy się w tym mieście. Miejscowy klub mnie wychował, niedaleko, w Krotoszynie, się urodziłem. Historia zatoczy koło. To fajny wybór. KPR doskonale się sprawdza organizując ligowe mecze. To rewelacja. Hala na każdym meczu jest pełna kibiców, atmosfera jest wspaniała.
Marcin Lijewski to medalista mistrzostw świata (srebrny 2007 i brązowy 2009), w których był wybierany do drużyny gwiazd jako prawy rozgrywający, olimpijczyk z Pekinu. Zaliczany do najwybitniejszych polskich piłkarzy ręcznych. W latach 1997-2013 w narodowych barwach rozegrał 250 meczów, w których zdobył 709 goli. Pierwszy Polak, który triumfował w Lidze Mistrzów (z HSV Hamburg w 2013). Trzykrotny mistrz Polski, dwa razy wygrywał mistrzostwo Niemiec. Zaliczył epizod jako trener młodzieżowej reprezentacji Polski. Był szkoleniowcem Wybrzeża Gdańsk (2015-2017) i Górnika Zabrze (2019-2022), z którym wywalczył brązowy medal.
Kadra Polski na mecze z Włochami i Łotwą:
Bramkarze
Marcel Jastrzębski (Orlen Wisła Płock), Adam Morawski (MT Melsungen/Niemcy), Jakub Skrzyniarz (Bidasoa Irun/Hiszpania),
Rozgrywający
Szymon Działakiewicz (Redbergslids IK/Szwecja), Piotr Jędraszczyk (Piotrkowianin Piotrków Tryb.), Michał Olejniczak, Szymon Sićko (obaj Industria Kielce), Arkadiusz Ossowski (HSC 2000 Coburg/Niemcy), Paweł Paterek (Chrobry Głogów), Ariel Pietrasik (TSV St. Otmar St. Gallen/Szwajcaria), Damian Przytuła (Górnik Zabrze),
Obrotowi
Bartłomiej Bis (HSC 2000 Coburg/Niemcy), Dawid Dawydzik (Orlen Wisła), Maciej Gębala (S.C. DHfK Lipsk/Niemcy), Kamil Syprzak (PSG Handball/Francja), Patryk Walczak (Sporting Lizbona/Portugalia),
Skrzydłowi
Mikołaj Czapliński (C.d.t Torrebalonmano/Hiszpania), Jan Czuwara (HC Vardar 1961/Macedonia), Michał Daszek, Krzysztof Komarzewski (obaj Orlen Wisła), Arkadiusz Moryto (Industria).
BN/pap