9 grudnia 2024

loader

Nowy Wunderteam?

Nasi lekkoatleci w przededniu igrzysk w Rio de Janeiro wywalczyli w mistrzostwach Europy w Amsterdamie 12 medali, w tym sześć złotych, i wygrali klasyfikację medalową. Nawet legendarny Wunderteam Jana Mulaka z lat 50. ubiegłego wieku nie dokonał takiego wyczynu.

Polscy lekkoatleci uczestniczą w mistrzostwach Europy od pierwszej imprezy, która odbyła się w 1934 roku na stadionie w Turynie. W sumie wywalczyli dotychczas 153 medale – 47 złotych, 47 srebrnych i 59 brązowych. Pierwszy medal dla Polski – srebrny – zdobył w 1934 roku Janusz Kusociński w biegu na 5000 m. Pierwszą złotą medalistką była Stanisława Walasiewicz, która w 1938 roku wygrała biegi na 100 i 200 m. Najwięcej medali w historii wywalczyła Irena Szewińska – 10 (pięć złotych, jeden srebrny i cztery brązowe). Najwięcej trofeów reprezentanci Polski zdobyli w 1966 roku w Budapeszcie – 15.
Pod względem liczby zdobytych medali w mistrzostwach naszego kontynentu to tegoroczny występ jest najlepszy w wykonaniu biało-czerwonych od 50 lat. W 1966 roku nasz lekkoatletyczna reprezentacja zajęła w klasyfikacji medalowej drugie miejsce, zdobywając 7 złotych, 5 srebrnych i 3 brązowe krążki, a osiem lat wcześniej legendarny Wunderteam wywalczył 8 złotych, 2 srebrne i 2 brązowe medale. W tamtym czasie polscy lekkoatleci pod trenerskim przywództwem Jana Mulaka należeli do ścisłej czołówki i z każdej imprezy przywozili mnóstwo medali, w tym wiele złotych. Dwukrotnie byli klasyfikowani na drugim miejscu w klasyfikacji medalowej, ale nigdy nie udało im się zająć pierwszego miejsca. Zresztą przed tegorocznym czempionatem mało kto zakładał zwycięstwo, chociaż wiadomo było, że w Amsterdamie zabraknie zgarniających zwykle mnóstwo trofeów reprezentantów Rosji.

Te medale to nie przypadek

Nasz nowy lekkoatletyczny Wunderteam nie poprawił co prawda najlepszego medalowego osiągnięcia poprzedników z lat 60., ale pokonał najgroźniejszych konkurentów liczbą krążków z najszlachetniejszego kruszcu. Polacy wywalczyli ich w sumie sześć, o jeden więcej niż wyprzedzeni przez nich w zestawieniu Niemcy i Brytyjczycy, którzy w sumie zdobyli po szesnaście medali, ale mieli po 11 ze srebra i brązu. Na czwartej pozycji znalazła się ekipa Turcji z dorobkiem 12 medali (4 złote, 5 srebrnych i 3 brązowe), a pierwszą piątkę zamknęła drużyna gospodarzy mistrzostw. Holendrzy wywalczyli 7 krążków – 4 zlote, 1 srebrny i 2 brązowe.
Fantastyczny występ biało-czerwonych nie jest przypadkiem. Już przed rokiem nasi lekkoatleci podczas mistrzostw świata w Pekinie uplasowali się w czołówce klasyfikacji medalowej, a w konkurencjach technicznych okazali się bezkonkurencyjni. Z Holandii złoto przywieźli: Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek w rzucie młotem, Paweł Małachowski w rzucie dyskiem, Robert Sobera w skoku o tyczce, Adam Kszczot w biegu na 800 m i Anna Cichocka w biegu na 1500 m. Natomiast srebrne medale wywalczyli: Marcin Lewandowski (800 m), Michał Haratyk (pchnięcie kulą), Karol Hoffmann (trójskok), Joanna Linkiewicz (400 m ppł.) i sztafeta 4x400m w składzie Łukasz Krawczuk, Kacper Kozłowski, Jakub Krzewina i Rafał Omelko. Do tej kolekcji brązowy krążek dorzucił jeszcze w rzucie młotem Wojciech Nowicki.
Nawet działacze PZLA byli zaskoczeni znakomitymi wynikami w Amsterdamie i przyznają, że mają teraz trochę problemów z ustaleniem ostatecznego składu ekipy na igrzyska. Swoimi występami w Amsterdamie wielką formę potwierdzili zwłaszcza specjaliści w rzucie młotem. Zarówno Anita Włodarczyk jak i Paweł Fajdek wygrali rywalizację z miażdżącą przewagą nad konkurentami.

Medalowe apetyty przed Rio

Fajdek już w pierwszej próbie posłał młot na odległość 80,45 m i objął prowadzenie w konkursie, którego nie oddał już do końca rywalizacji. W sumie trzykrotnie posłał młot poza granicę 80 metrów, a na dodatek dokonał tego jako jedyny uczestnik zmagań. Najlepszy rezultat nasz młociarz uzyskał w piątej próbie – 80,93 m, ale każdy z osiągniętych rezultatów zapewniłby mu mistrzowski tytuł. Drugi na podium Białorusin Iwan Tichon, który wrócił na rzutnię po dyskwalifikacji za doping, w swoim najlepszym rzucie uzyskał odległość 78,84 m, czyli słabiej od najgorszego wyniku Fajdka. Brązowy medal w Amsterdamie wywalczył Wojciech Nowicki wynikiem 77,53 m. Równie przekonująco pokonała swoje rywalki Anita Włodarczyk i wygląda na to, że w rzucie młotem możemy liczyć w Rio de Janeiro na dwa złote krążki i może jeszcze jakiś w innym kolorze, jeśli Nowicki jeszcze poprawi formę.
Adam Kszczot potwierdził na bieżni w Amsterdamie, że na 800 m jest w Europie najlepszy. Pewnie obronił mistrzowski tytuł wywalczony na poprzednim czempionacie w Zurychu, ale w Rio de Janeiro o medal będzie mu znacznie trudniej, bo tam czeka go rywalizacja ze znakomitymi biegaczami z Afryki. W finałowym biegu Kszczot zaatakował już na drugim okrążeniu i w końcówce zyskał ogromną przewagę, wygrywając z czasem 1:45,18. Drugi na metę przybiegł Marcin Lewandowski i to był dla polskich kibiców niewątpliwie przyjemny widok.
Anna Cichocka jechała do Holandii jako jedna z faworytek, bo w tym roku na dystansie 1500 m szybciej od niej biegały w Europie tylko dwie Brytyjki – Laura Muir oraz Laura Weightman, ale one zrezygnowały ze startu w Amsterdamie. Złoty medal tyczkarza Roberta Sobery to był bez wątpienia przypadek, bo z wynikiem 5,60 to w Rio raczej wiele nie zwojuje. Trudno też prorokować olimpijski urobek medalowy Karolowi Hoffmanowi i Joannie Linkiewicz, ale też nie można przekreślać całkowicie ich szans.

trybuna.info

Poprzedni

Przyleciał – odleciał

Następny

Portugalia na szczycie