Najlepsza polska tenisistka przełamała kryzys formy i w Wimbledonie znów gra jak za najlepszych lat. Agnieszka Radwańska pokonała już trzy rywalki i w poniedziałek w IV rundzie powalczy o ćwierćfinał z Rosjanka Swietłaną Kuzniecową.
Radwańska pierwszą połowę tegorocznego sezonu miała wybitnie nieudaną. Przed startem w Wimbledonie leczyła infekcję wirusową i z tego powodu zagrała tylko w jednym turnieju na trawiastych kortach, w Eastbourne, gdzie zresztą szybko odpadła już w pierwszej rundzie po porażce z niżej notowaną Amerykanką Laurą Davis. Nic zatem dziwnego, że na jej występ w wielkoszlemowym turnieju na kortach All England Club fani polskiej tenisistki czekali z niepokojem. Tymczasem krakowianka znów zaskoczyła „na plus”. W pierwszej rundzie pewnie pokonała Serbkę Jelenę Janković, ale już w drugiej spędziła na korcie ponad dwie i pół godziny grając przeciwko Amerykance Christinie McHale. Przegrała pierwszego seta, a w drugim była o krok od porażki, na swoje szczęście obroniła dwa meczbole i wygrała tę partię w tie-breaku, a potem także trzeciego seta.
Mecz ze Szwajcarką Timeą Bacszinsky, z którą jeszcze nigdy nie wygrała, także zaczęła od porażki w pierwszym secie, ale potem Polka grała już jak z nut i ostatecznie wygrała ten pojedynek 3:6, 6:4, 6:1.
Kobiece potyczki na trawie
„Tak długie spotkania trochę wyczerpują, ale na szczęście w Wimbledonie gra się co drugi dzień, a dzień przerwy na odpoczynek naprawdę dużo daje. Mnie te dotychczasowe trzy mecze kosztowały dużo sił, także ten pierwszy z Janković, choć udało mi się go rozstrzygnąć w dwóch setach. Bardzo się cieszę, że mimo trapiących mnie kłopotów zdrowotnych zdołałam przetrwać na wimbledońskiej trawie do drugiego tygodnia zmagań i awansowałam do czwartej rundy. Znamy się ze Swietłaną Kuzniecową od lat, grałyśmy ze sobą już tyle razy, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic i na pewno niczym sie nie zaskoczymy. Ja nie będę miała w tym pojedynku nic do stracenia, więc zagram najlepiej jak w tym momencie potrafię. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie to kibice mogą się spodziewać trzysetowego meczu i co najmniej dwóch godzin oglądania naszej walki” – powiedziała Radwańska na zwyczajowej konferencji prasowej po spotkaniu z Bacszinsky.
Polka przetrwała pierwszy tydzień wimbledońskiego turnieju i zważywszy na jej wcześniejsze problemy należy to uznać za sukces. W starciu z Kuzniecową tenisowi eksperci nie dają jej jednak większych szans. Oprócz Polki i Rosjanki w poniedziałek o awans do ćwierćfinału powalczą także: Angelique Kerber (Niemcy) – Garbine Muguruza (Hiszpania), Jelena Ostapenko (Łotwa) – Elina Switolina (Ukraina), Magdalena Ribarikova (Słowacja) – Petra Martić (Chorwacja), Ana Konjuh (Chorwacja) – Venus Williams (USA), Coco Vandeweghe (USA) – Karolina Woźniacka (Dania), Johanna Konta (Wielka Brytania) – Caroline Garcia (Francja) oraz Wiktoria Azarenka (Białoruś) – Simona Halep (Rumunia). Tak wygląda aktualna elita w kobiecym tenisie. Najwięcej zawodniczek, ale tylko po dwie, mają Stany Zjednoczone i Chorwacja, najwięcej w tej stawce jest jednak Polek, bo aż trzy (Kerber, Woźniacka i Radwańska), choć dwie pierwsze graj w obcych barwach,
Porażka Jerzego Janowicza
W rywalizacji mężczyzn w grze pojedynczej układ sił wygląda inaczej. Spójrzmy na zestaw par: Roberto Bautista (Hiszpania) – Marin Cilic (Chorwacja), Sam Querrey (USA) – Kevin Anderson (RPA), Andy Murray (W. Brytania) – Benoit Paire (Francja), Dominic Thiem (Austria) – Tomas Berdych (Czechy), Milos Raonic (Kanada) – Alexander Zverev (Niemcy), Rafael Nadal (Hiszpania) – Gilles Mueller (Luksemburg), Adrian Mannarino (Francja) – Novak Djokovic (Serbia), Grigor Dimitrov (Bułgaria) – Roger Federer (Szwajcaria).
W środę Jerzy Janowicz wyeliminował sklasyfikowanego w rankingu ATP na 16. miejscu Francuza Lucasa Pouille’a, pokazując skuteczny tenis. Niestety, dwa dni później w spotkaniu o awans do 1/8 finału i premię w wysokości 147 tys. funtów łodzianin nie poradził sobie z innym reprezentantem trójkolorowych Benoitem Paire, choć ten zawodnik na światowej liście jest na 46. pozycji. Była to szósta potyczka tych tenisistów, a że trzy wcześniejsze wygrał Polak, więc liczyliśmy na jego zwycięstwo. Paire okazał się jednak zdecydowanie lepszy i wygrał łatwo w trzech setach 6:2, 7:6 (7-3), 6:3. Tym samym odebrał Janowiczowi okazję do zmierzenia się w liderem rankingu Andy’m Murray’em.
Zdecydowanie lepiej poradzili sobie nasi dwa debliści. Marcin Matkowski i Maks Mirnyj awansowali do trzeciej rundy. Polak i Białorusin pokonali Mike’a i Boba Bryanów 6:3, 7:5, 6:4. To duży sukces polsko-białoruskiej pary. Bracia Bryanowie byli rozstawieni w turnieju deblistów z numerem 5. W trzeciej rundzie Matkowski i Mirnyj zmierzą się z Nicholasem Monroe ze Stanów Zjednoczonych i Artemem Sitakiem z Rosji. W trzeciej rundzie jest też Łukasz Kubot, któremu partneruje Brazylijczyk Marcelo Melo. Oni z kolei pokonali Niemca Philippa Petzschnera oraz Austriaka Alexandra Peyę 6:2, 5:7, 6:3, 3:6, 11:9 i w trzeciej rundzie zagrają z duetem Florin Mergea (Rumunia) i Aisam-ul-Haq Qureshi (Pakinstan). W deblu pań i mikście grała też Alicja Rosolska, ale nasza tenisistka odpadła już w pierwszej rundzie.