W rankingu UEFA lig europejskich Lotto Ekstraklasa została sklasyfikowana na 18. miejscu. Dlatego dwa nasze zespoły w przyszłym roku zaczną rozgrywki w kwalifikacjach europejskich pucharach już 29 czerwca, a dwa 12 lipca.
UEFA opublikowała kalendarz rozgrywek klubowych na sezon 2017/18 oraz ustaliła zasady podziału miejsc w europejskich pucharach pomiędzy krajowe federacje. Dla klubów naszej ekstraklasy sytuacja nie uległa zmianie. Mistrz Polski zacznie walkę o Ligę Mistrzów od drugiej rundy kwalifikacji, natomiast wicemistrz i brązowy medalista rywalizację o awans do fazy grupowej Ligi Europy zaczną już w pierwszej rundzie kwalifikacji. Trochę łatwiej będzie miał zdobywca Pucharu Polski, bo walkę o Ligę Europy zacznie od drugiej rundy.
Tak wczesny start w europejskich rozgrywkach oznacza, że mistrz Polski musi być już gotowy do gry na 11-12 lipca 2017 roku. Wicemistrz i brązowy medalista ekstraklasy będą musiały podjąć rywalizację dwa tygodnie wcześniej, bo pierwsze mecze kwalifikacji Ligi Europy zostaną rozegrane już 29 czerwca. Zdobywca Pucharu Polski swój pierwszy mecz rozegra 13 lipca. Z klubów ekstraklasy w tych rozgrywkach zostały już tylko cztery zespoły – Arka Gdynia, Lech Poznań, Wisła Kraków i Pogoń Szczecin, ale już wiadomo, że w półfinale jeden z nich na pewno się nie znajdzie, bo Lech i Wisła o awans zagrają między sobą. Co ciekawe, w ćwierćfinale Pucharu Polski nie ma żadnego zespołu z czołowego kwartetu ekstraklasy, który po 11. kolejce tworzą zespoły Jagiellonii Białystok, Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Lechii Gdańsk i Zagłębia Lubin. Nie ma też w tym gronie drużyn, które w poprzednim sezonie zakwalifikowały się do obecnej edycji europejskich pucharów, czyli Legii, Piasta, Cracovii i Zagłębia, są natomiast pierwszoligowe ekipy Wigier Suwałki i Bytovii Bytów, drugoligowej Puszczy Niepołomice i trzecioligowego GKS Jastrzębie. Zważywszy na dość lekceważące w tym sezonie podejście do Pucharu Polski przez kluby ekstraklasy nie można wykluczyć triumfu w tych rozgrywkach któregoś z zespołów spoza ligowej elity, co może i byłoby romantycznym finałem tej rywalizacji, ale raczej kiepskim rozwiązaniem w perspektywie przyszłorocznych kwalifikacji Ligi Europy.
Do końca rozgrywek ekstraklasy jeszcze daleko, a sądząc po wynikach 11. kolejki ani Jagiellonia, ani Lechia, ani nawet zadziwiająco skuteczny w gromadzeniu punktów Bruk-Bet nie mają potencjału niezbędnego do zdominowania pozostałych rywali. Przekonuje o tym choćby porażka 0:3 z Legią w Warszawie aspirującej do mistrzowskiego tytułu Lechii czy ledwie bezbramkowy remis prowadzącej w tabeli Jagiellonii z Pogonią. Ale najbardziej dobitnym przykładem kompletnego rozchwiania sportowej formy jest kompromitująca klęska Korony z Cracovią 0:6. Rzecz w tym, że po przerwie na reprezentację każdy z zespołów naszej ekstraklasy będzie „boską drużyną”, czyli tylko Bóg wie jak one zagrają w 12. kolejce. Dlatego nasza liga jest dopiero osiemnasta w Europie.