4 grudnia 2024

loader

Ostra reakcja Karasia

Adam Kostera, Robert Karaś / Facebook

Po niedawnym Swiss Ultra Triathlon doszło do niespodziewanego zgrzytu między biorącymi udział Robertem Karasiem a Adamem Kosterą, który zajął trzecie miejsce w tym morderczym wyścigu o dystansie dziesięciokrotnego Ironmana (38 km pływania, 1800 km jazdy rowerem i 422 km biegu).

Cała Polska kibicowała Robertowi Karasiowi, który z niesamowitą przewagą prowadził w morderczym wyścigu, lecz niestety ten musiał wycofać się z dalszego udziału z powodu otworzenia się rany po zabiegu urologicznym. Polski Iron Man ukończył pływanie i jazdę rowerem, ale musiał zrezygnować ze zmagań po przebiegnięciu 65 kilometrów. Nawet dobę po zmuszeniu Karasia przez lekarzy do przerwania zawodów nikt nie zdołał dogonić Polaka. – „Bardzo dziękuję za wsparcie, za miłe słowa, które wysyłacie. Mam krótkie sprostowanie, czuję się dobrze. Widziałem, że piszą o wyczerpaniu czy problemach z kręgosłupem” – tłumaczył po wycofaniu się zawodów mistrz i rekordzista świata w Ultra Triathlonie na dystansie pięciokrotnego Ironmana, potrójnego Ironmana i podwójnego Ironmana. „Miałem operację, urologiczne sprawy. Uaktywniło się to na rowerze i nie dałem już rady biec. Czułem się znakomicie fizycznie i psychicznie. Wykonywaliśmy razem z teamem megarobotę. Trzeba zrobić jeszcze jedną operację, żeby to się zagoiło. Do zobaczenia na kolejnych wyścigach” – dodał.

Finalnie na podium zameldował się kolejny z naszych rodaków Adam Kostera, który po zajęciu trzeciego miejsca postanowił wypowiedzieć się o przerwaniu wyścigu przez swojego rywala. „O tym, że Robert nie ukończy rywalizacji, wiedziałem już podczas etapu kolarskiego. Pokonywał podjazdy pod górę na stojąco, a gdy mijał rywali, dodatkowo przyspieszał, szarpiąc tempo. Każdy organizm ma ograniczenia fizyczne i dla wszystkich uczestników zmagań było jasne, że z taką jazdą nie ma szans ukończyć zmagań. Rywalizując przez tydzień, trzeba być bardzo uważnym i rygorystyczne pilnować tempa. Inne zachowanie u tak doświadczonego zawodnika to znak, że nie chce ukończyć zawodów” powiedział Kostera w rozmowie z WP SportoweFakty.

Reakcja mistrza

Bardzo szybko zawodnikowi za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie odpowiedział sam Karaś, którego team pomógł Kosterze, gdy ten miał awarię roweru. „Jak to mówią, że w życiu niczego nie żałować, to ja żałuję, że chciałem pożyczyć ci swój rower, że Janisz pomógł ci naprawić twój rower. Opowiadasz takie głupoty, jak chcesz ze mną, nie wiem, porozmawiać na temat wyścigu, to zadzwoń do mnie, napisz, a nie piszesz głupoty w internecie. Jakbyś spojrzał na wyniki, to ja jechałem najrówniej, to ja utrzymywałem tempo od początku do końca i w pływaniu, i na biegu, co ty myślisz, że 90 godz. da się wytrzymać, naciągając tempo? Nie, bo na biegu widać, że nie ma regresu, ja biegłem cały czas tym samym tempem stary” – skomentował w nagraniu zamieszczonym w sieci. Dalej kontynuował. „Jakbyś wiedział, co się stało trzy tygodnie przed i zobaczył filmiki i zdjęcia, to byś po prostu się zamknął, nie. A ty gadasz jakieś głupoty, żeby się wybić na moim nazwisku w internecie. Jesteś debilem! Jak spojrzysz na wyniki, to możesz zobaczyć, że do strefy zmian wjeżdżałem prawie 30 godz. przed tobą. Mógłbym iść i skończyłbym te zawody jako pierwszy, ale to nie o to chodziło. I wiem, że to może wyglądać mocno emocjonalnie, za mocno powiedziane, za mocne słowa, ale prawda jest taka, że ten gość próbował mi umniejszać już przed startem. Gadał głupoty na mnie w internecie, a teraz jak pomogliśmy mu na zawodach, to gada takie rzeczy na mnie, dlatego myślę, że jest wszystko wyważone”. Jednak chwilę po opublikowaniu emocjonalnego nagrania zdecydował się usunąć je z sieci, gdyż na profilu Kostery zaczęło pojawiać się wiele nieprzyjemnych komentarzy. Jednak nawet po złagodzeniu swojego tonu nadal nie był w stanie uwierzyć w krytykę ze strony Kostery.

Odpowiedź na słowa Karasia

Nie musieliśmy długo czekać na reakcje Kostery na odpowiedź Karasia. Triathlonista przeprosił partnera Agnieszki Włodarczyk, którego wcześniej skrytykował i zaznaczył, że Robert Karaś był jego największym idolem. „Znam Roberta od wielu lat. Kiedy wchodziłem w świat sportu, Robert był moim największym idolem i mimo tego, co się dzisiaj stało, to wszystko tego nie zmieni. Wierzę, że ta relacja u Roberta na profilu wynikła z dwóch, trzech różnych czynników. Jeden: spontaniczne nerwy ze strony Roberta i być może niepotrzebne, ale ja uważam, że kompletnie niezrozumiałe. Dwa: ja dopiero wchodzę w taki świat wywiadów itd. i już zauważyłem, że to, co się powie, a to, co zostanie napisane, to są często dwie różne rzeczy. I niestety jest tak, że bardzo często różni dziennikarze czekają tylko na jakąś niekorzystną wypowiedź, by wybrać inny kontekst i zrobić z tego gó** burzę. Chciałbym oficjalnie powiedzieć, że ja szanuje bardzo Roberta, że Robert pewnego dnia będzie rekordzistą świata w jednokrotnym, dwukrotnym, pięciokrotnym, 10-krotnym i 20-krotnym Ironmanie i nie mam co do tego wątpliwości, że będzie kiedyś na pierwszym miejscu w tym wszystkim. I mimo wszystko nie przestanę go śledzić, nie przestanę o nim myśleć, wiem, że było to niepotrzebne dla całego środowiska ultratriathlonowego. Jesteśmy wszyscy jedną wielką rodziną, jestem bardzo wdzięczny, że chłopacy od Roberta pomogli nam z rowerem i doceniam to bardzo mocno. Myślę, że taka wymiana między nami niczego nie zmieni. Wierzę, że Robert też już pewnie teraz ochłonął i mam nadzieję, że dzięki tym moim przeprosinom, bo też przepraszam w tym miejscu Roberta, jeżeli moje słowa mogły zostać odebrane przez niego w zły sposób. Nie było to moją intencją i mam nadzieję, że nie będzie o mnie myślał w tym momencie źle i że stosunki między nami pozostaną jak najbardziej pozytywne” – oświadczył triathlonista w swoim nagraniu.

Fani z zadowoleniem przyjeli przeprosiny Kostery. „Zachowanie godne prawdziwego sportowca i oklaski za świetny wynik”, „Duża klasa i pokora” – możemy przeczytać pod postem triathlonisty na Instagramie.
Z uwagi na to, że Robert Karaś poza swoimi wyczynami w triathlonie jest również zawodnikiem polskiej federacji mieszanych sztuk walk FAME MMA miejmy nadzieję, że to koniec konfliktu między polskimi triathlonistami i całość nie skończy się w oktagonie.


Kostera ukończył Swiss Ultra Marathon na trzecim miejscu osiągając czas lepszy niedawnego rekordu świata – 189 godzin, 55 minut i 20 sekund. Polak wbiegł na metę, trzymając w ręku polską flagę i śpiewając „Polska, biało-czerwoni!”. Zwycięzcą 10-krotnego Ironmana został Belg Kenneth Vanthuyne, któremu przepłynięcie 38 kilometrów, przejechanie 1802 kilometrów na rowerze i przebiegnięcie 422 kilometrów zajęło ostatecznie 182 godziny, 43 minuty i 43 sekundy, co jest nowym rekordem świata. Poprzedni rekord na tym dystansie należał do drugiego na mecie Richarda Junga. W mistrzostwach 10x walczą też dwie kobiety – Nadine Zacharias oraz Thanh Vu. Na trasie trwającego wciąż wyścigu wciąż znajduje się kolejny Polak Tomasz Lus. Trzymamy kciuki!

Julian Mordarski

Julian Mordarski

Redaktor Trybuny. Absolwent Polityki Społecznej na Uniwersytecie Warszawskim, obecnie studiuje Dziennikarstwo i Medioznawstwo na WDiB UW. Od 3 lat związany z lewicowymi mediami, aktywnie angażujący się w tematy społeczne i polityczne. Hobbystycznie pasjonuje się piłką nożną, śledząc zarówno rozgrywki krajowe, jak i międzynarodowe.

Poprzedni

Ukradli rzeźbę Haalanda

Następny

Numer 26-28 sierpnia 2022