W Bundeslidze nie jest tak uczciwie, jak się powszechnie sądzi. Dowodzi tego nagła dymisja szefa systemu wideoweryfikacji VAR Helmuta Kruga.
Decyzja o zwolnieniu Helmuta Kruga zapadła po ujawnieniu przez dziennik „Bild”, że nakazał on zmianę decyzji asystentowi wideo Marco Fritzowi. Do zdarzenia doszło podczas meczu 10. kolejki Bundesligi Schalke 04 Gelsenkirchen – VfL Wolfsburg (1:1), rozegranym 28 października na Veltins-Arenie w Gelsenkirchen. W Bundeslidze system VAR działa inaczej niż np. w Polsce. U nas asystenci wideo analizują sporne sytuacje w specjalnym wozie technicznym zaparkowanym obok boiska, natomiast w Niemczech sędziowie VAR robią to w centralnym studio w Kolonii. To dlatego ich pracę mógł na bieżąco kontrolować ich przełożony Helmut Krug, a także wymuszać na nich zmianę decyzji zanim jeszcze przekazali ją arbitrowi na boisku. Krug podczas meczu Schalke z Wolfsburgiem najpierw przekazał sędziemu na boisku, że powinien podyktować rzut karny dla Schalke. Arbiter na tej podstawie zmienił swoją decyzję i odgwizdał „jedenastkę” dla gospodarzy, która oni zamienili na bramkę dającą im prowadzenie w meczu. Potem asystent wideo uznał, że zawodnik Schalke zatrzymał piłkę ręką we własnym polu karnym i w związku z tym chciał przekazać arbitrowi, że ekipie „Wilków” należy się karny, ale Krug go powstrzymał.
W niemieckich mediach skandaliczne zachowanie zdymisjonowanego szefa systemu VAR wywołało na nowo dyskusję gwarancjach bezstronności sędziów, bo wyszło na jaw, że Krug pochodzi z Gelsenkirchen i jako czynny sędzia nie mógł prowadzić meczów Schalke. Niemiecka federacja (DFB) pozbawiła go funkcji szefa projektu VAR, ale procedur obowiązujących przy jego wykorzystaniu nie zmienił. A skoro nadużycia są możliwe, to znaczy, że nadal będą się zdarzały.