7 grudnia 2024

loader

Paryskie „Galacticos” znowu musi obejść się smakiem

fot. UEFA Champions League / Facebook

W piłkarskiej Lidze Mistrzów poznaliśmy już czterech z ośmiu ćwierćfinalistów. Benfica Lizbona, Chelsea Londyn, Bayern Monachium i AC Milan to drużyny, które zapewniły sobie awans po ostatnich meczach. Zespół z Portugalii zwyciężył nad Club Brugge, a „The Blues” pokonali Borussię Dortmund, która do tej pory była niepokonana w 2023 roku. Bayern Monachium z kolei pewnie wyeliminował naszpikowane gwiazdami Paris Saint-Germain, a AC Milan obronił skromną zaliczkę w meczu z Tottenhamem Hotspur.

Mecz w Londynie rozpoczął się z 10-minutowym opóźnieniem ze względu na późne przybycie gości na stadion. „Po prostu nie mogliśmy przejechać. Staliśmy przed stadionem przez 15 minut. To było irytujące, ale to nas nie powstrzyma – ogłosił trener BVB Edin Terzic. Jednak od początku jego piłkarze musieli bronić się przed atakiem londyńczyków. Niemiec Kai Havertz był bliski zdobycia dwóch bramek, trafiając w słupek w 28. minucie, a następnie w siatkę w 38. minucie, ale gol nie został przyznany z powodu pozycji spalonej Raheema Sterlinga.

Chelsea dopięła swego w 43. minucie, gdy Sterling nieco przypadkowo zmylił dwóch obrońców w polu karnym i mocnym strzałem pokonał bramkarza Alexandra Meyera, który ostatnio zastępuje kontuzjowanego Szwajcara Gregora Kobela.

Na początku drugiej połowy piłkę dośrodkowaną z lewego skrzydła zablokował ręką Marius Wolf i arbiter główny, po obejrzeniu powtórki, przyznał gospodarzom rzut karny. Z 11 metrów Havertz ponownie trafił w słupek, ale „jedenastkę” trzeba było powtórzyć, bo piłkarze obu drużyn za wcześnie wbiegli w pole karne, i tym razem Havertz już się nie pomylił.

To wystarczyło Chelsea, by odrobić stratę z pierwszego spotkania – w Dortmundzie Borussia wygrała 1:0.

Po dziesięciu kolejnych zwycięstwach w meczach o stawkę od początku 2023 roku Borussia musiała zatem w końcu zejść z boiska pokonana i pogodzić się z odpadnięciem z Ligi Mistrzów. Nadal liczy w walce o mistrzostwo i Puchar Niemiec.

Czarny koń?

Bez kłopotu awans przypieczętowała za to Benfica Lizbona. W stolicy Portugalii lider tamtejszej ekstraklasy pokonał Club Brugge 5:1 i powiększył prowadzenie z pierwszego meczu, w którym zwyciężył 2:0. W rewanżu bramki zdobyli Rafa Silva (38.), Goncalo Ramos (45+2. i 57.), Joao Mario (71. z rzutu karnego) i David Neres (77.). Stratę gości zmniejszył Bjorn Meijer (87.).

Benfica wciąż jest niepokonana w tym sezonie Champions League. Ostatnim razem, gdy portugalska drużyna wygrała Ligę Mistrzów, było w sezonie 2003/2004, kiedy to FC Porto pod wodzą trenera Jose Mourinho zdobyło tytuł po zwycięstwie w finale nad AS Monaco. Czy tym razem Benfica okaże się czarnym koniem turnieju i sięgnie po puchar?

Niemiecka jakość

W środę odbyły się dwa kolejne mecze 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W Monachium Bayern podejmował Paris Saint-Germain, a w Londynie Tottenham Hotspur gościł AC Milan. Para Bayern – PSG zapowiadała się szlagierowo, ale ostatecznie Paryżanie mimo deklaracji dotyczących chęci odrobienia strat z pierwszego meczu nie sprawił Monachijczykom żadnego trudu. Dwa tygodnie temu w Paryżu niemiecki zespół wygrał 1:0.

W Monachium gospodarze wygrali 2:0, a obie bramki zdobyli w drugiej połowie. W 61. minucie na listę strzelców wpisał się Eric Maxim Choupo-Moting, a w 89. na gola zapracowali wprowadzeni chwilę wcześniej rezerwowi – Serge Gnabry wykorzystał podanie Joao Cancelo. Bayern pokazał swoją klasę i zasłużenie awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. 

PSG z Messim, Mbappe, Ramosem, Hakimim i kontuzjowanym Neymarem oraz innymi topowymi gwiazdami to skład, który przypomina jeden z najdroższych samochodów na świecie, ale którym jak widać na tyle trudno się poruszać na krętych drogach Ligi Mistrzów, że jak w poprzedniej edycji do finału zabrakło im paliwa.

Bayern rekordowo w tym etapie rozgrywek

Bayern Monachium tym samym ustanowił kolejny rekord w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Zgodnie z wyliczeniami wykonanymi przez serwis „Opta”, niemiecki klub jest już po raz 21. w czołowej ósemce rozgrywek, czego jeszcze żaden inny zespół nie osiągnął.

Ostatni raz Bayern nie zdołał awansować do ćwierćfinału w sezonie 2018/2019, kiedy to odpadł po dwumeczu z Liverpoolem – późniejszym triumfatorem rozgrywek. Natomiast w sezonie 2010/2011 nie udało się im awansować do ćwierćfinału, ponieważ ulegli wtedy Interowi Mediolan, który z kolei odpadł w ćwierćfinale przegrywając z inną niemiecką drużyną, Schalke 04 Gelsenkirchen.

Mediolańczycy obronili skromną zaliczkę z pierwszego meczu

AC Milan natomiast w pierwszym meczu u siebie pokonał Tottenham 1:0 i okazało się, że tyle wystarczyło do awansu. „Koguty” na własnym stadionie prowadziły grę, ale groźnej sytuacji nie potrafiły stworzyć. Blisko gola dopiero w doliczonym przez sędziego czasu gry był Harry Kane, ale jego strzał głową obronił Mike Maignan. Od 77. minuty Tottenham grał w dziesiątkę, bo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Cristian Romero. AC Milan miał sporo szczęścia w tym meczu, ale najważniejsze, że udało się awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, co stało się po raz pierwszy od 2012 roku.

Czekamy na kolejnych ćwierćfinalstów

Cztery pozostałe pary: Manchester City – RB Lipsk (1:1 w pierwszym meczu), FC Porto – Inter Mediolan (0:1), Real Madryt – Liverpool (5:2) i Napoli – Eintracht Frankfurt (2:0) rywalizować będą w przyszłym tygodniu.

Fani najbardziej oczekują rewanżu Realu Madryt z Liverpoolem, który po blamażu z Królewskimi w pierwszym meczu rozbił u siebie Manchester United (7:0).

Zwycięstwo w Lidze Mistrzów to jedno z najważniejszych trofeów, jakie można zdobyć w piłce nożnej. Drużyny, które już do kolejnego etapu lub awansują, z pewnością będą dążyć do osiągnięcia sukcesu w tej prestiżowej rozgrywce. Losowanie ćwierćfinałów i półfinałów odbędzie się 17 marca. Finał zaplanowano na 10 czerwca w Stambule. 

JM/PAP

Redakcja

Poprzedni

Tango, czyli taniec klęski

Następny

Orły wciąż mają kłopoty