Robert Lewandowski w meczu z RB Lipsk strzelił dwa gole i na kolejkę przed końcem rozgrywek w Bundeslidze prowadzi w klasyfikacji strzelców z dorobkiem 30 trafień. Polak wyrównał swoje rekordowe osiągnięcie z poprzedniego sezonu.
Lewandowski walczy o trzecią w karierze koronę króla strzelców Bundesligi. Na kolejkę przed końcem o jedno trafienie wyprzedza Pierre’a-Emericka Aubameyanga z Borussii Dortmund, który w przedostatniej kolejce zdobył bramkę zapewniającą jego drużynie remis 1:1 w wyjazdowym spotkaniu z Augsburgiem. W ostatniej kolejce ekipa BVB zmierzy się u siebie z Werderem Brema, natomiast Bayern podejmie na Allianz Arena drużynę Freiburga, jedną z ulubionych „Lewego”, bowiem w dziesięciu meczach z nią w jakich zagrał zdobył 12 bramek.
Ale już w tej chwili kapitan reprezentacji Polski znów jest w centrum zainteresowania w Niemczech, bo okazuje się, że osiągając dwukrotnie z rzędu granicę 30 goli w sezonie dorównał pod tym względem legendzie niemieckiego futbolu Gerdowi Muellerowi, bo on był ostatnim graczem Bundesligi, który takiej sztuki dokonał. I także w barwach Bayernu. Mueller w latach 1969-70 zdobył odpowiednio 30 i 38 bramek, a latach 1972-74 strzelał 40, 36 i 30 goli. Ale to najlepszy i raczej niedościgły snajper w historii Bundesligi, w której zdobył aż 365 goli i siedem razy wywalczył koronę króla strzelców. „Lewy” buduje jednak w niemieckiej ekstraklasie swoją własną historię, a jej kolejnym rozdziałem jest właśnie walka o trzecią koronę króla snajperów – pierwszą zdobył jeszcze w barwach Borussii Dortmund w sezonie 2013-2014, zaś drugą w poprzednich rozgrywkach.
W 33. kolejce Bundesligi z polskich piłkarzy oprócz Lewandowskiego wystąpił jeszcze tylko Łukasz Piszczek. Obaj rozegrali całe mecze. „Lewy” był jednym z bohaterów szalonego meczu z wiceliderem RB Lipsk, w którym Bayern przegrywał już od 2. minuty i potem musiał gonić wynik. Nasz najlepszy piłkarz doprowadził do wyrównania na 1:1, a potem doprowadził do wyniku 3:4 i dał kolegom sygnał do walki o zwycięstwo. Już w doliczonym czasie gry najpierw David Alaba z rzutu wolnego wyrównała na 4:4, a chwile potem Arjen Robben po indywidualnej akcji zdobył bramkę na 5:4.
Piszczek i jego koledzy z Borussii stracili dwa cenne punkty z Augsburgiem i w tabeli dogoniła ich ekipa Hoffenheim, która w Bremie pokonała Werder 5:3. Niestety, nasz były reprezentacyjny piłkarz Eugen Polanski spotkanie to obejrzał z ławki rezerwowych. Z takiej samej perspektywy remisową (1:1) potyczkę VfL Wolfsburg z Borussią Moenchengladbach obejrzał też Jakub Błaszczykowski, który znowu stracił miejsce w ekipie „Wilków”. A Paweł Olkowski nie znalazł się nawet w kadrze meczowej FC Koeln na wyjazdowy mecz z Bayerem Leverkusen (2:2).