9 grudnia 2024

loader

Piątek dołuje w Herthcie Berlin

Coraz więcej wskazuje, że dla Krzysztofa Piątka zmiana klubu i ligi nie będzie przełomem w karierze. Rozbudził wielkie oczekiwania trwającą pół roku kanonadą w barwach Genoi, ale po przejściu do AC Milan zatracił skuteczność, której nie potrafi odzyskać także w Herthcie Berlin.

Nowy sezon Bundesligi Piątek zaczął fatalnie, od słabego występu w wygranym przez Herthę 4:1 meczu z Werderem Brema. Polak wyszedł na boisko w podstawowym składzie, lecz grał tylko do 61. minuty i został zmieniony przez pozyskanego latem z FC Koeln Kolumbijczyka Jhona Cordobę. Jego zmiennik zagrał o wiele lepiej i na dodatek w swoim debiutanckim występie zdobył jeszcze bramkę, co natychmiast zostało odpowiednio podkreślone w relacjach niemieckich mediów. W komentarzach większość z nich przewidywała, że Piątek straci miejsce w wyjściowej jedenastce, ale w ten weekend w spotkaniu 2. kolejki z Eintrachtem Frankfurt polski napastnik jednak zagrał od pierwszej minuty. Niestety, zagrał słabo. W pierwszej połowie ledwie siedem razy dotknął piłki i wykonał dwa podania, ale ani razu nie zagroził bramce rywali. Trener berlińskiej drużyny Bruno Labbadia już nie czekał ze zmianą, bo jego ekipa przegrywała już 0:2 i zdjął Piątka już w przerwie. Ostatecznie Hertha przegrała 1:3, ale miejscowe media najwięcej pretensji kierowały właśnie pod adresem Piątka. „Po raz kolejny wystąpił kosztem Cordoby, ale nie umiał spłacić zaufania trenera. Nie ma połączenia z grą drużyny, nie miał żadnych groźnych akcji” – napisał SportBuzzer i przyznał polskiemu napastnikowi notę 4,5 (skala 1-6, im niższa, tym lepsza). Ale takie same noty jak Piątek dostali jeszcze Marvin Plattenhardt i Matheus Cunha, a trzech innych graczy Herthy, Dedryck Boyata, Maximilian Mittelstadt oraz Vladimir Darida, otrzymali jeszcze gorsze (5).
Piątek jest jednak w fatalnej sytuacji, bo Labbadia wyraźnie go nie ceni, a nie może całkowicie odstawić na boczny tor tylko dlatego, że polski napastnik jest drugim najdroższym piłkarzem w historii berlińskiego klubu. Trener nie może zrezygnować z piłkarza, za którego sprowadzenie klub zapłacił 23 mln euro. Tym bardziej, że chętnych do odkupienia Piątka za te pieniądze nie ma.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Jerzego Brzęczka dopadł koronawirus

Następny

Zmiana na szczycie Formuły 1

Zostaw komentarz