W środowym meczu Ligi Mistrzów Robert Lewandowski strzelił 50. gola w 2017 roku. To jego osobisty rekord pod względem liczby bramek zdobytych w jednym roku kalendarzowym. Może go wyśrubować, bo Bayern do świąt rozegra jeszcze siedem spotkań.
Wcześniej najlepszy strzelecki wynik Lewandowskiego uzyskał w 2015 roku, zdobywając w 58 meczach Bayernu i reprezentacji Polski w sumie 49 bramek. Teraz ten rekord pobił już w 48. występie. Zanim zespół Bayernu uda się na zimową przerwą czeka go jeszcze siedem spotkań – w Bundeslidze, Pucharze Niemiec i Lidze Mistrzów, a nic nie wskazuje żeby trener Jupp Heynckes zamierzał dać mu wolne. W wyśrubowaniu rekordu może „Lewemu” przeszkodzić tylko jakaś kontuzja, ale już teraz nasz najskuteczniejszy piłkarz może mieć powody do zadowolenia, bo po raz pierwszy w karierze w jednym roku przekroczył magiczną granicę 50 goli. Był to jeden z niewielu strzeleckich wyczynów, których wcześniej nie dokonał, ale też trzeba stwierdzić, że pokonaniem bariery pięćdziesięciu trafień mogą się pochwalić naprawdę nieliczni snajperzy ze światowej czołówki. W tym roku przekroczył ją jak do tej pory jeszcze tylko gwiazdor Barcelony Leo Messi, który ma na koncie 51 goli w 58 meczach.
W rywalizacji o najskuteczniejszego gracza roku liczą się jednak nie tylko Messi i Lewandowski. Tuż za nimi z 49 golami w 54 występach plasuje się Urugwajczyk Edinson Cavanii. Napastnik PSG imponuje formą i z pewnością także przekroczy wkrótce barierę pięćdziesięciu trafień, a całkiem niewykluczone, że nawet wyprzedzi Polaka i Argentyńczyka. Ostatniego słowa w tym wyścigu nie powiedział też Cristiano Ronaldo. Portugalczyk jak na razie w 53 spotkaniach zdobył 47 bramek, ale dla niego odrobienie trzech czy czterech goli to żaden problem. Czy Lewandowski ma szansę na przerwanie dominacji Messiego i Ronaldo w kategorii „najskuteczniejszy piłkarz roku na świecie”?
Argentyńczyk i Portugalczyk rozdzielają między siebie to trofeum od siedmiu lat – Messi zwyciężał w 2010, 2012 i 2016 roku, a Ronaldo w 2011, 2013, 2014 i 2015. Nawet jeśli Lewandowskiemu nie uda się przerwać hegemonii tych dwóch wielkich graczy, to sam fakt, że rywalizuje z nimi na tak niebotycznym poziomie jest dla kapitan reprezentacji Polski nobilitacją i potwierdzeniem, że wskoczył na najwyższą półkę w piłkarskiej hierarchii. Oprócz Polaka strzelecką dominację gwiazdorów Barcelony i Realu Madryt może przerwać jeszcze tylko wspomniany Cavanii oraz napastnik Tottenhamu Hary Kane, który w 44 występach zaliczył 46 trafień. Reprezentant Anglii może być „czarnym koniem” tego wyścigu i pogodzić wymieniony wcześniej kwartet. Kolejni w zestawieniu najskuteczniejszych graczy roku,mają za dużą stratę, żeby dogonić liderów klasyfikacji. Najlepszego strzelca 2017 roku prawdopodobnie poznamy 23 grudnia, bo tego dnia Barcelona zmierzy się w El Clasico z Realem. „Lewy” będzie już wtedy na urlopie, ale nie Harry Kane…