Przed pierwszą serią spotkań w grupie E eliminacji do piłkarskich mistrzostw świata w Rosji bukmacherzy najwyżej obstawiali szanse polskiej drużyny, a najniżej wyceniali szanse ekipy Kazachstanu.
Początek eliminacji do wielkiej piłkarskiej imprezy to zawsze wielka niewiadoma i niekoniecznie z niemiłym rezultatem. Dwa lata temu nasza reprezentacja pokonała przecież w meczu eliminacji Euro 2016 zespół Niemiec, akurat świeżo upieczonych mistrzów świata, dokonując tej sztuki po raz pierwszy w historii. Teraz w Astanie biało-czerwoni wystąpili w niedzielę w podobnej roli co Niemcy dwa lata temu na Stadionie Narodowym w Warszawie, czyli w roli murowanych faworytów. Wszystko przemawiało za nimi – notowania bukmacherów, transferowa wartość piłkarzy (Polacy 210 mln euro, Kazachowie ledwie 12 mln euro) oraz potęga klubów, w których na co dzień występują.
Mimo to trener zespołu Kazachstanu Tałgat Bajsufinow, chociaż oddał należny pokłon przeciwnikom („Polska to ćwierćfinalista Euro 2016, stanowi świetny kolektyw, a 80 procent polskich zawodników występuje w czołowych europejskich klubach), to jednak nie omieszkał zapewniać, że w niedzielę jego podopieczni będą walczyli o zwycięstwo. „Remis nas nie satysfakcjonuje” – stwierdził selekcjoner kadry Kazachstanu, który w dniu meczu na Arenie Astana obchodził akurat 48. urodziny. Jego podopieczni byli jeszcze bardziej bojowo nastawieni. „Nie boimy się Polaków. Jesteśmy świetnie przygotowani do spotkania z nimi i wierzymy, że stadion będzie naszym atutem. Będziemy chcieli zagrać w swoim stylu, a jak nam się to uda, to wygramy” – przekonywał obrońca Jełdos Achmietow.
Trener biało-czerwonych Adam Nawałka zapewniał, że jego zespół jest pod każdym względem przygotowany do walki, a celem jest oczywiście zwycięstwo. W grupie jest jednak sześć zespołów i bez względu na wyniki niedzielnych spotkań wciąż jeszcze każdy z nich ma szanse na zajęcie pierwszego miejsca i bezpośredni awans do finałów mistrzostw świata w Rosji. Niemiecki selekcjoner kadry Rumunii Christoph Daum przed meczem z Czarnogórą zapewniał: „Zdaję sobie sprawę, że zwłaszcza w spotkaniach wyjazdowych będziemy musieli wznieść się na wyżyny naszych możliwości, jestem jednak przekonany, że awansujemy do mundialu i Rumunia po 20 latach znów zagra w mistrzostwach świata”. U bukmacherów notowania jego zespołu stoją jednak niżej niż polskiego i duńskiego, ale są wyższe niż ekip Armenii, Czarnogóry i Kazachstanu. Ale jak naprawdę wygląda układ sił w grupie E (innych zresztą też) przekonamy się jednak dopiero 11 listopada, bo tego dnia zostaną rozegrane mecze czwartej kolejki.
Wszystkie niedzielne spotkania eliminacji MŚ 2018 zakończyły się po zamknięciu wydania.