Po pierwszej serii spotkań w Pucharze Konfederacji w grupie A prowadzi Rosja z kompletem punktów, natomiast w grupie B z takim samym dorobkiem na czele są reprezentacje Niemiec i Chile.
Rosjanie w meczu otwarcia pokonali dość łatwo 2:0 mistrza strefy Oceanii Nową Zelandię, natomiast Portugalczycy niemal w ostatnich minutach spotkania z Meksykiem dali sobie odebrać zwycięstwo i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Uznany za najlepszego gracza na boisku Cristiano Ronaldo po meczu nie wyglądał na zdruzgotanego niekorzystnym wynikiem i zapewnił, że zarówno on sam jak i jego koledzy są w wystarczająco dobrej dyspozycji, żeby w kolejnych meczach wywalczyć awans do półfinału.
Ile warte są deklaracje największego gwiazdora aktualnych mistrzów Europy, przekonamy się już w środę, bo tego dnia w Moskwie Portugalczycy zmierzą się z gospodarzami turnieju. Będzie to także test prawdy dla reprezentacji Rosji i jej selekcjonera Stanisława Czerczesowa. Pod jego wodzą „Sborna” zaczęła ostatnio grać na przyzwoitym poziomie i zanotowała nawet kilka zwycięstw, ale władze szykującej się do mistrzostw świata Rosji chcą już dzisiaj uzyskać wymierny dowód, że ich piłkarska reprezentacja będzie w stanie nawiązać wyrównaną walkę w przyszłorocznym mundialu. Zwycięstwo nad nisko notowaną drużyną Nowej Zelandii takiej wiedzy nie daje, ale pokonanie mistrzów Europy to co innego. Zwłaszcza że Portugalczycy przyjechali do Rosji w mocnym składzie i z największymi gwiazdami.
W ich ślady nie poszli natomiast aktualni mistrzowie świata Niemcy, bo Joachim Loew na Puchar Konfederacji powołał kadrę, która nawet w Niemczech wzbudziła politowanie. Rosjanie są z tego powodu mocno niezadowoleni i manifestują to w mediach oraz na stadionie. W meczu Niemców z Australią sympatia widowni zebranej na stadionie w Soczi była wyraźnie po stronie graczy z Antypodów. Na niemieckich piłkarza nie zrobiło to większego wrażenia, bo już w 5. minucie objęli prowadzenie. Tuż przed przerwą niesieni dopingiem Australijczycy zdołali jednak wyrównać, ale Niemcy błyskawicznie odpowiedzieli na 2:1, a kilka minut po przerwie podwyższyli na 3:1. I dowieźli zwycięstwo do końca, chociaż Australijczycy wbili im jeszcze jednego gola. Ale w środę mistrzów świata czeka starcie z zespołem Chile, który wygrał z Kamerunem 2:0.