8 grudnia 2024

loader

Pozostał niedosyt

Jedenaście medali to pod względem ich liczby najlepszy wynik polskich olimpijczyków w XXI wieku, ale w klasyfikacji medalowej nasza reprezentacja zajęła najgorsze miejsce od igrzysk w 1948 roku. Dlatego sukcesu nie odtrąbiono.

Klęska Pawła Fajdka w rzucie młotem, złoty medal utracony w ostatniej serii konkursu rzutu dyskiem przez Piotra Małachowskiego oraz porażka kobiecej czwórki kajakarek to były najbardziej bolesne dla polskiej ekipy olimpijskiej niepowodzenia w Rio. W tych trzech konkurencjach nasi zawodnicy byli w stanie triumfować, a już tylko jeden złoty krążek dałoby biało-czerwonym awans w klasyfikacji medalowej o 10 miejsc. Ostatecznie nasza reprezentacja zajęła w niej 33. miejsce i jest to jej najgorsza lokata od 1948 roku.

Za mało krążków ze złota

W Rio de Janeiro polscy sportowcy zdobyli 11 medali – dwa złote, trzy srebrne i sześć brązowych. Pod względem ich liczby to najlepszy wynik w XXI wieku. W 2004 roku w Atenach biało-czerwoni wywalczyli 10 medali (trzy złote, dwa srebrne i pięć brązowych) i ten dorobek dał im 23. miejsce w klasyfikacji medalowej igrzysk. W 2008 roku nasza olimpijska ekipa wróciła z Pekinu także z dziesięcioma krążkami, ale z najcenniejszego kruszcu miała ich cztery, do tego pięć ze srebra i tylko jeden z brązu. Dzięki temu w końcowej klasyfikacji uplasowała się na wysokiej 17. pozycji. Cztery lata temu w Londynie nasi sportowcy ponownie zdobyli dziesięć medali, ale już tylko dwa złote, dwa srebrne i sześć brązowych, co dało im dopiero 30. pozycję. W Rio byli lepsi o jeden srebrny medal, ale tym razem dwa złote krążki, trzy srebrne i sześć brązowych zapewniło im w klasyfikacji końcowej igrzysk dopiero 33. lokatę.
Jak zatem ocenić występ naszych olimpijczyków w Brazylii? Zdania w tym względzie są podzielone, bo też i medalowe apetyty były znacznie większe. Przed igrzyskami różni eksperci prorokowali, że w Rio nasi sportowcy wywalczą co najmniej 16 trofeów. Kto nie spełnił oczekiwań? W pierwszej kolejności młociarz Paweł Fajdek, bo w jemu złoty krążek zapisywano w ciemno z niemal taką samą pewnością jak Anicie Włodarczyk. Rozczarował też kibiców Adam Kszczot, który nie tylko że nie zdobył medalu, ale nawet nie zakwalifikował się do finału biegu na 800 m. Klęską zakończył się też występ skoczkini wzwyż Kamili Lićwinko, bez medalu wrócili też nasi kulomioci Tomasz Majewski, Konrad Bukowiecki i Michał Haratyk.

Lekkoatleci byli najlepsi

Mimo tych niepowodzeń to właśnie lekkoatleci, których do Rio Polski Komitet Olimpijski wysłał aż 59, okazali się najlepsi w naszej ekipie, zdobywając w sumie trzy medale – złoty (Anita Włodarczyk), srebrny (Piotr Małachowski) i brązowy (Wojciech Nowicki).
Po dwa krążki przywieźli do kraju wioślarze (złote dwójka podwójna Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj oraz brązowe czwórka podwójna Monika Ciaciuch, Agnieszka Kobus, Maria Springwald i Joanna Leszczyńska). Trzecie miejsce na podium zajęli ex aequo kajakarze (srebro Marty Walczykiewicz i brąz Karoliny Naji i Beaty Mikołajczyk) oraz kolarze (Maja Włoszczowska wywalczyła srebro w kolarstwie górskim, a Rafał Majka brąz na szosie). Z pozostałych dyscyplin sportowych do medalowej zdobyczy naszej olimpijskiej reprezentacji dorzucił sie jeszcze tylko pięciobój nowoczesny (brąz Oktawii Nowickiej) i zapasy (brąz Moniki Michalak).
Zawiedli medalowe oczekiwania nasi reprezentanci w pływaniu (do Rio pojechało ich aż 21), podnoszeniu ciężarów, szermierce, strzelectwie, żeglarstwie, tenisie oraz w siatkówce i piłce ręcznej. Najboleśniej brak sukcesu odczuje środowisko podnoszenia ciężarów, bo po skandalu dopingowym z braćmi Zielińskimi znalazło się na cenzurowanym i w najbliższej przyszłości czeka je finansowy kryzys, bo sportowe władze już zapowiedziały ograniczenie dotacji.

Wzorem Węgrzy i Brytyjczycy

Ministrem sportu w PiS-owskim rządzie jest były lekkoatleta Witold Bańka, ale nie wiadomo czy zostanie na tym stanowisku po spodziewanych wkrótce personalnych roszadach i czy zapowiadane przez niego reformy w zasadach finansowania sportu wyczynowego zostaną wprowadzone. „Wspólnie z ministrem skarbu wprowadzamy Kodeks Dobrych Praktyk Sponsorskich. Zapewni on większe finansowanie dzięki wsparciu spółek Skarbu Państwa. Chcemy postawić na tzw. dyscypliny medalodajne. Bierzemy przykład z Wielkiej Brytanii. Tam po igrzyskach w Atlancie, na których Anglicy zdobyli tylko jedno, powołano GB Team, który wspierał tylko kluczowe dyscypliny. W efekcie na kolejnych igrzyskach w Sydney zdobyli już 28 medali, a w Londynie 65. Z Rio wracają z 67 medalami. Podobnie działa to też na Węgrzech. Tam finansowaniem objętych jest około piętnastu dyscyplin. I są tego efekty. Na razie za wcześnie mówić, jakie dyscypliny będą mogły liczyć na naszą pomoc” – ogłosił minister Bańka.
Póki co jego resort wraz z PKOl-em muszą sięgną do kabzy i wypłacić premie za owe 11 olimpijskich medali. Najwięcej dostanie Anita Włodarczyk (120 tys. złotych od PKOl i 64 400 złotych od ministerstwa), najmniej zawodniczki wioślarskiej czwórki (odpowiednio po 37,5 i po 36,8 tys. złotych na głowę.

trybuna.info

Poprzedni

Awans Agnieszki Radwańskiej

Następny

Kłamczuszek Lochte