Zawieszony po wykryciu w jego próbce zakazanych oxandrolonu i mesterolonu bokser Michał Cieślak w telewizyjnym programie „Puncher” przyznał się do świadomego wzięcia środków dopingowych.
Pięściarz sięgnął po środki dopingujące przed walką z Nikodemem Jeżewskim, której stawką był pas IBF Baltic wagi junior ciężkiej. Pojedynek stoczony podczas gali w Gdańsku wygrał Cieślak, ale po zbadaniu pobranych od obu zawodników próbek okazało się, że obaj byli pod wpływem środków dopingujących. U Cieślaka wykryto oxandrolon i mesterolon, natomiast u Jeżewskiego ponoć oxandrolon i meldonium. „Na dwa tygodnie przed walką ktoś mi doradził, żeby zażył te środki, bo one mi pomogą utrzymać odpowiednią wagę. To był moja głupota, bo nie sprawdziłem czy te specyfiki nie są na liście zakazanych. Nie wiedzieli o tym trenerzy, nikt o tym nie wiedział. Dlatego całą winę biorę na siebie choć wiem, że będę musiał ponieść surową karę” – powiedział Cieślak.
Bokser zapewnia jednak solennie, że w jego przypadku była to jednorazowa „przygoda” z dopingiem, z której zamierza wyciagnąć wnioski. „Ratowałem się zakazanymi specyfikami z powodu kłopotów z wagą, ale teraz będę pod stałą opieką dietetyka. Popełniłem jednak błąd i wiem, że przyjdzie mi ponieść za to konsekwencje” – przyznał ze skruchą, wyjawiając przy okazji, że zrezygnował z gaży za wygrany pojedynek z Jeżewskim. „To taki mój dobrowolny ukłon w stronę kibiców, bo ta walka nie była czysta. Zawiodłem wielu ludzi, moich trenerów, kibiców, całą moją rodzinę. Chcę ich za to przeprosić” – kajał sie przed kamerami Cieślak.
Drugi z przyłapanych zawodników, Nikodem Jeżewski, na razie wypowiedział się w tej sprawie tylko na Facebooku, informując, że świadomie nie stosował dopingu i że czeka na oficjalne pismo.