Szczypiorniści Wisły Płock po raz 11. w historii i pierwszy od 2008 roku zdobyli Puchar Polski. W finałowym meczu w Tarnowie pokonali Łomżę Vive Kielce 34:27, przerywając tym samym serię trzynastu kolejnych triumfów tego zespołu w tych rozgrywkach.
Obydwa zespoły spotkały się 24 maja w meczu, którego stawką było mistrzostwo Polski. Padł wówczas remis 20:20, ale to kielczanie cieszyli się z tytułu. Tym razem po końcowym gwizdku z radości szaleli piłkarze Orlenu Wisły oraz ich kibice.
Sobotni finał miał inny charakter niż mecz ligowy. Wówczas dominowała twarda defensywa, sporo było brutalnych fauli i czerwonych kartek. Tym razem kibice zgromadzeni w hali „Jaskółka” w Tarnowie obejrzeli wiele efektownych akcji i znacznie więcej bramek.
Mecz zaczął się obiecująco dla obrońców Pucharu. Kielczanie zdobyli dwie bramki, potem po golu Szymona Sićki było 4:3, ale to było już ostatnie prowadzenie Łomży Vive w tym spotkaniu. Ekipa z Płocka rozkręcała się z każdą minutą i już w 16. prowadziła 9:5. Mistrzom Polski udało się nieco zniwelować stratę (9:7), ale końcówka pierwszej połowy należała znowu do Orlenu Wisły.
W ostatniej sekundzie przed przerwą Siergiej Kosorotow trafił do bramki i płocczanie schodzili do szatni prowadząc 17:13.
W drugiej połowie drużyna z Mazowsza szybko zbudowała 7-bramkową przewagę i ani na moment nie straciła kontroli nad meczem.
Świetnie w bramce Wisły spisywał się Krystian Witkowski, który został wybrany MVP finału. Po meczu powiedział: „W żadnym meczu z Kielcami nie jesteśmy stawiani w roli faworyta. To super uczucie wygrać spotkanie o tak wielką stawkę. Jesteśmy szczęśliwi. Bardzo się cieszę, że zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. To motywacja do pracy, aby w przyszłym sezonie dostawać więcej minut w bramce niż do tej pory. To był chyba najlepszy nasz mecz w sezonie. Dużo goli strzeliliśmy do pustej bramki, bo Kielce grały w ataku siedmiu na sześciu. Byliśmy na to przygotowani i to dobrze funkcjonowało” .
Radości ze zdobytego trofeum nie kryl też skrzydłowy Orlen Wisły Płock Przemysłw Krajewski. „Czekaliśmy długo na ten moment, zwłaszcza że w ostatnich meczach z Vive graliśmy jak równy z równym. W dzisiejszym spotkaniu nie mogliśmy się niczym zaskoczyć, bo znamy się zbyt dobrze. Mam pomogło to, że graliśmy w pełnym składzie, mogliśmy rotować. Po nie do końca udanym Final Four Ligi Europy, w którym zajęliśmy trzecie miejsce byliśmy bardzo zmotywowani. Wreszcie końcówka sezonu ułożyła się po naszej myśli” .
Po meczu trener Łomży Vive Kielce Krzysztof Lijewski pogratulował zycięzcom: „Każda porażka boli, trzeba jednak powiedzieć, że drużyna z Płocka była dzisiaj od nas lepsza. Dlatego w następnym roku będziemy jeszcze bardziej głodni, aby zdobyć nie tylko mistrzostwo, ale odzyskać Puchar Polski. Wydaje mi się, że cała sportowa Polska piłka ręczna dostała to na co czekała od dłuższego czasu, czyli naszej porażki w finale. To było już zbyt monotonne i nudne” .
BN