W Niemczech piłkarskie środowisko żegna zmarłego w minioną niedzielę legendarnego napastnika Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec Gerda Muellera. „Jego osiągnięcia do dziś nie mają sobie równych i na zawsze będą częścią wielkiej historii Bayernu oraz całego niemieckiego futbolu” – stwierdził Oliver Kahn, prezes zarządu bawarskiego klubu.
Gerd Mueller był symbolem Bayernu Monachium, w barwach którego rozegrał 607 spotkań. Napastnik, nazywany przez fanów „Der Bomber”, strzelił w nich 566 bramek, w tym 365 w meczach Bundesligi. To do dzisiaj rekord w najwyższej klasie rozgrywkowej u naszych zachodnich sąsiadów. Mueller pomógł drużynie w wywalczeniu trzech Pucharów Europy oraz Pucharu Zdobywców Pucharów. Do tego czterokrotnie triumfował w Bundeslidze, a do sukcesów na ligowym podwórku dołączył triumf z reprezentacją RFN w mistrzostwach Europy (1972) i mistrzostwach świata (1974). W sumie w 68 występach w narodowych barwach zdobył 62 bramki.
Po przejściu na emeryturę podjął pracę w Bayernie jako trener drużyn młodzieżowych. W 2005 roku rozpoznano u niego pierwsze symptomy choroby Alzhaimera. Ostatnie lata życia spędził w domu opieki, gdzie zmarł w niedzielę 15 sierpnia nad ranem. Miał 75 lat. Legendarnego piłkarza pożegnały wszystkie kluby Bundesligi, ale Bayern zrobił to z największym rozmachem. W niedzielę wieczorem na elewacji stadionu Allianz Arena w Monachium pojawił się gigantyczny napis: „Danke Gerd” (Dziękujemy Gerd).
Wśród żegnających nie mogło zabraknąć Roberta Lewandowskiego, który wytrwale dąży do wyrównania lub pobicia wszystkich strzeleckich rekordów „Der Bombera”. W wypowiedzi dla tabloidu „Bild” kapitan reprezentacji Polski przyznał, iż Gerd Mueller „zawsze był niego wielką inspiracją”.