W piątek rozpoczną się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Gospodarzem turnieju po raz trzeci jest Francja, ale tym razem nie ma w tym kraju atmosfery futbolowego święta. Strajki powodują paraliż komunikacyjny, a prezydent kraju otwarcie ostrzega przed możliwymi zamachami terrorystycznymi.
Prezydent Francji Francois Hollande w wywiadzie dla francuskiego radia France Inter przyznał, że zagrożenie atakami terrorystów jest realne, ale też od razu zapewnił, że nie ma mowy o odwołaniu imprezy. „Zdecydowałem, że należy przeprowadzić te zawody, z zachowaniem stref kibica, tylko my wszyscy musimy wspólnie postarać się aby było to wielkie święto europejskie, święto sportowe. Żeby zagwarantować bezpieczeństwo wszystkim jego uczestnikom podczas mistrzostw 90 tysięcy ludzi będzie pilnować porządku. A to oznacza uciążliwe kontrole zarówno na stadionach, jak i w strefach kibica. Dla widzów może to być kłopot, bo będą musieli zgodzić się na przeszukania, ale liczę na zrozumienie i daleko idącą wyrozumiałość” – mówił prezydent Hollande. Korzystając z okazji zaapelował też do związkowców o przerwanie na czas Euro 2016 strajków i protestów, które transport kolejowy, lotniczy i sektor energetyczny.
Centrale związkowe nie zamierzają jednak rezygnować z protestów przeciwko forsowanej przez prezydenta Hollande’a i rząd premiera Manuela Vallsa reformie prawa pracy. Lewicowa centrala CGT związkowa strajkami doprowadziła do unieruchomienia pociągów, metra, portów, lotnisk i rafinerii, a na próby siłowego przerwania protestów kończą się z reguły wielkimi bitwami z siłami policyjnymi, w trakcie których płoną samochody i w ruch idą pięści i kije. Ten społeczny bunt jest uciążliwy, ale sondaże pokazują, że strajki i protesty popiera 45 procent Francuzów. Związkowcy walczą o zachowanie 35-godzinnego tygodnia pracy, nie zgadzają się na zmiany w prawie pozwalające na redukcje płac i ułatwiające zwalniania pracowników. Dlatego Francja w przededniu rozpoczęcia turnieju Euro 2016 jest krajem który sprawia wrażenie jakby znalazł się na krawędzi ludowej rewolty.
XV mistrzostwa Europy w piłce nożnej rozpoczną się 10 czerwca, co jest symbolicznym nawiązaniem do pierwszego europejskiego czempionatu rozegranego w 1060 roku z inicjatywy francuskiego działacza piłkarskiego Henriego Delaunaya. Ten inaugurujący trwające od 56 lat zmagania o prymat na naszym kontynencie turniej także rozpoczął się 10 czerwca. Wzięły w nim udział tylko cztery zespoły – Związek Radziecki, Jugosławia, Czechosłowacja i Francja, kończąc imprezę w takiej też kolejności. Żadnego z trzech pierwszych krajów nie ma już na mapie Europy. Francuzi powetowali sobie niepowodzenie w kolejnych mistrzostwach których byli gospodarzami – w 1984 roku okazali się bezkonkurencyjni pokonując w finale Hiszpanię 2:0. Sukces ten powtórzyli w 2000 roku na stadionach w Belgii i Holandii, zwyciężając w finale Włochów. W obecnej edycji turnieju reprezentacja trójkolorowych uważana jest za jednego z faworytów. Jeśli wygra, z czterema tytułami na koncie zostanie samodzielnym liderem na liście triumfatorów mistrzostw Europy
Piłkarze toczyć będą boje na dziesięciu stadionach w Paryżu, Saint-Denise, Marsylii, Lyonu, Lens, Bordeaux, Saint-Etienne, Tuluzie, Lille i Nicei. Tytułu wywalczonego przed czterema laty w Polsce i na Ukrainie broni reprezentacja Hiszpanii. Wśród 24 drużyn uczestniczących w turnieju z elitarnego grona mistrzów Europy, oczywiście oprócz ZSRR i Czechosłowacji,nie ma też Holandii i Grecji.