ErlingHaaland – Twitter
Chociaż pandemia koronawirusa mocno nadwyrężyła finanse europejskich klubów sportowych, to w futbolowym światku wciąż są enklawy, w których szasta się bez opamiętania pieniędzmi. Kryzysem zdają się też nie przejmować agenci piłkarskich gwiazd i żądają w imieniu swoich podopiecznych gigantycznych apanaży.
Po zmianie barw przez Leo Messiego i jego spektakularnych przenosinach z Barcelony do Paris Saint-Germain, najwięcej emocji budzą transferowe harce wokół dwóch najbardziej pożądanych obecnie piłkarzy – 23-letniego Francuza Kyliana Mbappe i 21-letniego Norwega Erlinga Haalanda. W hiszpańskim telewizyjnym programie piłkarskim „El Chiringuito” podano informację, że Real Madryt złożył Paris Saint-Germain oficjalną ofertę wykupu Mbappe opiewającą na kwotę 160 milionów euro oraz poprosił PSG o pozwolenie na rozpoczęcie rozmów z zawodnikiem. Ponieważ prowadzący program Josep Pedrerol jest dobrym znajomym prezydenta madryckiego klubu Florentino Pereza, informacja ta zyskała status wiarygodnej i została powielona przez media na całym świecie. To kolejna odsłona trwającej już od blisko dwóch lat transferowej sagi z udziałem francuskiego piłkarza i madryckiego klubu, ale wygląda na to, że katarscy właściciele paryskiego klubu są już nią trochę zmęczeni.
Tak przynajmniej twierdzi włoski dziennik „La Gazzetta dello Sport” i przypomina, że Mbappe wciąż odmawia przedłużenia wygasającego w czerwcu 2022 roku kontraktu z PSG, co stawia paryski klub w trudnym położeniu. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Mbappe przeszedł do Paris Saint-Germain z AS Monaco za 180 mln euro i jest drugim po Neymarze najdroższym piłkarzem w historii futbolu. A zgodnie z przepisami FIFA i UEFA jeśli nie przedłuży umowy, po jej wygaśnięciu będzie mógł odejść za darmo. Byłaby to więc podwójnie dotkliwa strata dla katarskich szejków, bo oprócz finansowej także wizerunkowa. Takiej ujmy na swoim biznesowym honorze na rok przed mistrzostwami świata tak bardzo chcą uniknąć, że z jednej strony oferują Mbappe znaczną podwyżkę i tak już lukratywnego kontraktu, a z drugiej straszą go, że jeśli nie przedłuży umowy, to do czerwca przyszłego roku będzie mecze oglądał wyłącznie z trybun.
Katarczycy odrzucili więc ofertę Realu Madryt opiewającą na 160 mln euro, to samo zrobili też z ofertą 180 mln euro. Dziennika „Le Parisien” donosi, że dyrektor sportowy PSG Brazylijczyk Leonardo w tych dniach otrzymał od katarskich właścicieli klubu zgodę na podjęcie rozmów z Realem Madryt, ale ma żądać za transfer Mbappe już tego lata nie mniej niż 220 mln euro.
Prezes madryckiego klubu Florentino Perez nie chce wojny z Katarczykami, bo nie zamierza podzielić losu Barcelony, której władze weszły z nimi w konflikt przy okazji próby pozyskania z PSG obrońcy Marco Verattiego, więc w odwecie szejkowie wyrwali z zespołu „Dumy Katalonii” Neymara, a tego lata jej największą gwiazdę – Leo Messiego. Ale ewentualny transfer Mbappe już tego lata może poruszyć lawinę, bo prezydent PSG Nasser Al-Khelaifi będzie chciał od razu zapełnić lukę po francuskim napastniku, a musi z przyczyn ambicjonalnych i wizerunkowych pozyskać gracza o co najmniej równorzędnej marce. A takich na rynku wielu nie ma, stąd spekulacje, że do PSG może przejść zniechęcony grą w Juventusie Cristiano Ronaldo. Pada też w nich nazwisko Roberta Lewandowskiego, którego izraelski agent, Phini Zahavi, już wedle francuskich i niemieckich mediów odbył nawet rozmowy z przedstawicielami francuskiego potentata, o czym zapewnia m.in. portal Get French Football News. Te medialne doniesienia poruszyły nawet szefów Bayernu Monachium, którzy co prawda jak zawsze w takich przypadkach przypomnieli, że Polak ma z Bayernem ważny kontrakt jeszcze do końca czerwca 2023 roku, ale niemieckie media zauważają, że Lewandowski milczy w tej sprawie, a jeśli już ostatnio coś z siebie w tej kwestii wydusił, nie były to deklaracje lojalności wobec Bayernu. Według dziennikarzy „Bilda” Polak ma pretensje do szefów Bayernu, że po cichu prowadzą negocjacje z agentem Erlinga Haalanda i jeśli zakończą je pomyślnie, wtedy latem przyszłego roku będą chcieli wstawić Lewandowskiego na transferową karuzelę, żeby jeszcze coś na nim zarobić na rok przed wygaśnięciem obecnej umowy.
Nie można jednak wykluczyć, że szefowie Bayernu zmienią zdanie w kwestii transferu Haalanda, bo agent norweskiego piłkarza Mino Raiola oferuje swojego podopiecznego wielu klubom. Niedawno wyciekły do mediów szczegóły jego negocjacji z Chelsea Londyn. Triumfator poprzedniej edycji Ligi Mistrzów zerwa jednak pertraktacje gdy Raiola zażądał dla Haalanda zarobków w wysokości 50 mln euro rocznie, zaś dla siebie prowizję w wysokości 40 mln euro. Norweskim napastnik raczej więc zostanie w Dortmundzie jeszcze co najmniej przez jeden sezon, ale w przyszłym roku uaktywni się jego klauzula wykupu, która wynosi 75 mln euro.Ofert mu pewnie nie zabraknie, ale na zarobki na poziomie 50 mln euro chyba nie ma co liczyć. Dla porównania – Lewandowski zarabia w tej chwili rocznie około 25 milionów euro.