Właściciele AS Roma mają w ręku losy dwóch bramkarzy reprezentacji Polski – Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Skorupskiego. Obaj prezentują światowy poziom, ale obu rzymski klub raczej nie będzie w stanie zatrzymać.
Szczęsny niezmiernie deklaruje, że wciąż czuje się emocjonalnie związany z Arsenalem Londyn, ale ostatnio stara się unikać takich wiernopoddańczych deklaracji. Z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że jego oddanie dla „Kanonierów” nie jest od dwóch lat przez londyński klub odwzajemniane, do czego w głównej mierze przyczynia się swoimi decyzjami Arsene Wenger. Francuski szkoleniowiec niby wierzy w talent polskiego bramkarza i wciąż widzi dla niego przyszłość na Emirates Stadium, ale te deklaracje składa chyba tylko po to, żeby nie narazić się kibicom Arsenalu, wśród których Szczęsny cieszy się dużą popularnością. Po cichu jednak Wenger robi wszystko, żeby pozbyć się Polaka, ale w taki sposób, żeby inicjatywa w tej sprawie nie wyszła od niego.
Po zakończeniu poprzedniego sezonu działacze AS Roma byli już zdecydowani na transfer definitywny Szczęsnego, na co Wenger ochoczo wyraził zgodę, ale chcąc zapewnić sobie alibi na przyszłość, zażądał 16 milionów euro odstępnego. Tyle pieniędzy za bramkarza w rzymskim klubie nigdy wcześniej nie płacono, więc temat upadł, ale Wenger nie czynił rzymianom przeszkód w ponownym wypożyczeniu polskiego golkipera. Nie robił też Szczęsnemu żadnych nadziei, że po tym sezonie wezwie go do Arsenalu i powierzy mu rolę pierwszego bramkarza.
Jak z takiej patowej sytuacji może wybrnąć piłkarz? Musi po prostu grać tak, żeby nikt nie miał cienia wątpliwości, że faktycznie jest wart 16 milionów euro. I w tym sezonie Szczęsny w każdym niemal swoim występie w barwach AS Roma to udowadnia. Ma najlepszą średnią not wśród bramkarzy Serie A. I to jest ten drugi powód jego gasnącej miłości do Arsenalu. Poniedziałkowe wydanie „Corriere dello Sport” podało, że szefowie rzymskiego klubu znów poważnie zastanawiają się nad wykupieniem Szczęsnego z Arsenalu i już coraz mniej przeraża ich konieczność wydania na ten cel 16 mln euro.
Jeśli się na to zdecydują, zaważy to na losach dwóch innych bramkarzy AS Roma – pozyskanego latem ubiegłego roku za osiem milionów euro Brazylijczyka Alissona oraz… Łukasza Skorupskiego. Co prawda drugi z naszych bramkarzy znajduje się w takiej samej sytuacji jak Szczęsny w Arsenalu, to znaczy jest przez rzymski klub wypożyczony do Empoli, ale broni w tym zespole fenomenalnie i bramkarskich statystykach w tym sezonie ustępuje w Serie A tylko… Szczęsnemu. Skorupski niedawno podpisał z Romą nowy kontrakt, na kolejne pięć lat, lecz nie uśmiecha mu się już rola drugiego bramkarza czy kolejne wypożyczenie. „Marzę o stabilizacji” – mówi Polak i daje tym sygnał, że zgodzi się chętnie na transfer definitywny. Tylko że na to samo ma także ochotę Alisson, który widzi, że ze Szczęsnym rywalizacji nie wygra. A oni obaj są w sumie warci… 16 mln euro.