Karolina Woźniacka pokonała w finale turnieju mistrzyń w Singapurze Amerykanką Venus Williams 6:4, 6:4 i odniosła największy sukces w karierze. Duńska tenisistka polskiego pochodzenia zarobiła 2,2 mln dolarów i zakończy rok na trzecim miejscu w rankingu WTA.
Woźniacka po raz drugi zagrała w finale kończącego sezon turnieju mistrzyń. Siedem lat temu, w ostatniej edycji tej imprezy rozgrywanej w Katarze, zwycięstwa pozbawiła ją Belgijka Kim Clijsters. W tegorocznych zawodach w Singapurze Dunka rozpoczęła rywalizację w grupie „Czerwonej”. Po pewnych zwycięstwach w potyczkach z Ukrainką Eliną Switoliną i Rumunka Simoną Halep zapewniła sobie awans już po dwóch meczach, więc w trzecim pojedynku grupowym, z walczącą o awans do półfinału Francuzką Caroline Garcią, trochę sobie odpuściła. Pewnie dlatego nieoczekiwanie przegrała 6:0, 3:6, 5:7. W półfinale Woźniacka znów jednak zagrała na swoim najwyższym poziomie i bez większego trudu pokonała w dwóch setach Czeszkę Karolinę Pliskovą 7:6, 6:3, niwecząc tym samym szanse rywalki na odzyskanie pierwszego miejsca w rankingu WTA. W tej roli sezon zakończy więc Simona Halep, która w Singapurze wypadła grubo poniżej oczekiwań, wygrywając tylko jeden pojedynek, z Caroline Garcią. Rumunka przegrała z Woźniacką i Switoliną i nie awansowała do półfinału.
Na jej szczęście równie kiepsko wypadła Hiszpanka Garbine Muguruza, która w grupie „Białej” zajęła ostatnie miejsce z bilansem jednego wygranego meczu (z Łotyszką Jeleną Ostapenko) i dwóch porażek (z Venus Williams i Pliskovą). Z fotela liderki światowej listy mogła ją zrzucić jeszcze Pliskova, ale Czeszka w półfinale nie sprostała Woźniackiej i w ten sposób rumuńska tenisistka utrzymała pierwszą lokatę w rankingu WTA i będzie się mogła nią cieszyć do stycznia przyszłego roku.
Wracając do finału w Singapurze. Starsza z sióstr Williams w fazie grupowej wygrała dwa pojedynki, z Ostapenko i Muguruzą, a poległa jedynie w starciu z Pliskovą. Amerykańska tenisistka zaimponowała jednak fantastyczną formą w półfinale, pokonując Garcię 6:7, 6:2, 6:3. Venus Williams zatem po raz trzeci w karierze awansowała do finału turnieju mistrzyń. W 2008 roku w Dosze okazała się w nim najlepsza, pokonując w walce o tytuł Rosjankę Wierę Zwonariewą, a rok później musiała uznać wyższość młodszej siostry Sereny.
Przed niedzielnym finałem wielu tenisowych ekspertów przypominało, że 37-letnia weteranka kortów ma świetny bilans w pojedynkach z Woźniacką, bo wcześniej z nią nie przegrała, a mierzyły się sześciokrotnie. Duńska tenisistka tym razem nie dała jednak starszej o dziesięć lat przeciwniczce większych szans i pokonała ją 6:4, 6:4. Najwięcej triumfów w turniejach mistrzyń ma na koncie Amerykanka czeskiego pochodzenia Martina Navratilova (osiem), a z czynnych zawodniczek Serena Williams (pięć). Na liście triumfatorek jest też Polka Agnieszka Radwańska, która wygrała WTA Finals w Singapurze dwa lata temu.