Iga Świątek w rozpoczętym we wtorek turnieju WTA w Miami będzie bronić tytułu wywalczonego 12 miesięcy temu. Z kolei Hubert Hurkacz na Florydzie triumfował w 2021 roku. Oboje mają więc miłe tenisowe wspomnienia, ale czeka ich trudne zadanie, żeby nawiązać do tych sukcesów.
Miami Open to druga odsłona tzw. Sunshine Double, jak nazywane są potocznie dwa tenisowe turnieje rangi Masters 1000, które rozgrywane są wiosną w USA. W Indian Wells w niedzielę triumfowali Jelena Rybakina z Kazachstanu, która w półfinale wyeliminowała Polkę, oraz Hiszpan Carlos Alcaraz, który dzięki temu wrócił na prowadzenie w rankingu światowym, a w Miami będzie bronił tytułu, podobnie jak pierwsza rakieta kobiecego tenisa.
Organizatorzy reklamują turniej jako przeskok z jednego wybrzeża USA na drugie oraz zamianę chłodnych wieczorów na kalifornijskiej pustyni na gorące i hałaśliwe noce w Miami, po których tenisowa karawana przeniesie się na korty ziemne. Niemal regułą jest też to, że impreza na Florydzie to szansa na „odkucie się” dla zawodników, którym nie powiodło się w Indian Wells. Rzadko kiedy bowiem triumfator z Kalifornii sięgnął potem po zwycięstwo w Miami.
Przed rokiem Świątek była w Miami rozstawiona z „dwójką”. W całym turnieju nie straciła ani jednego seta – najpierw rozbiła Szwajcarkę Viktoriję Golubic, później Amerykanki Madison Brengle i Coco Gauff oraz Czeszkę Petrę Kvitovą. W półfinale miała najtrudniejszą przeprawę w całym turnieju z Amerykanką Jessicą Pegulą. W finale natomiast wygrała z Japonką Naomi Osaką 6:4, 6:0. Obrona punktów będzie dla raszynianki niezwykle trudna, co pokazała impreza w Indian Wells. Tym bardziej, że w znakomitej formie jest Rybakina, która w nocy z piątku na sobotę wyeliminowała ją w półfinale kalifornijskiego turnieju. Polka przegrała 2:6, 2:6. To była jej druga porażka z Kazaszką w krótkim czasie – wcześniej pod koniec stycznia tenisistki trafiły na siebie w 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open i górą w dwóch setach była Rybakina.
Świątek, podobnie jak inne rozstawione, w 1. rundzie ma tzw. wolny los, a pierwszą rywalkę pozna już we wtorek, po pojedynku utytułowanej czeskiej deblistki Kateriny Siniakovej z Amerykanką Claire Liu, którą pokonała w… Indian Wells. W tej samej połówce co liderka światowego rankingu znalazła się rozstawiona z numerem 20. Magda Linette. 31-letnia poznanianka, której najlepszym osiągnięciem w Miami jest 3. runda w 2016 roku, czeka na zwyciężczynię meczu Amerykanki Bernardy Pery z Rosjanką Jewgienią Rodiną. Polki zmierzyć się mogą najwcześniej w półfinale.
Linette w poniedziałek zameldowała się na najwyższym w karierze 19. miejscu w światowym rankingu, ale po życiowym sukcesie, jakim był półfinał Australian Open, spuściła z tonu i w dwóch ostatnich imprezach odpadła po pierwszym meczu. Spore oczekiwania ma prawo mieć przed startem w Miami Hurkacz. Najlepszy polski tenisista właśnie na Florydzie w 2021 roku sięgnął po jedyne zwycięstwo w turnieju rangi ATP 1000, wygrywając w finale z Włochem Jannikiem Sinnerem 7:6 (7-4), 6:4. Z kolei przed rokiem dotarł do półfinału, pokonując po drodze m.in. Rosjanina Daniiła Miedwiediewa, a odpadając z Alcarazem po dwóch tie-breakach. W puli nagród, zarówno zawodów WTA, jak i ATP, jest po 8,8 mln dolarów, z czego po 1,26 mln trafi do triumfatorów rywalizacji singlowej. Jej finały zaplanowano na 1 i 2 kwietnia, najpierw kobiety.
BN/pap