8 grudnia 2024

loader

Trzeci triumf FC Sevilla, drugi Krychowiaka

Grzegorz Krychowiak został drugim po Zbigniewie Bońku polskim piłkarzem, który dwa razy z rzędu sięgnął ze swoją drużyną po zwycięstwo w rozgrywkach UEFA.

W finałach europejskich pucharów w barwach zagranicznych klubów wystąpiło do tej pory dziewięciu Polaków, a Krychowiak jest dopiero drugim któremu udało się dwa razy z rzędu sięgnąć po trofeum w rozgrywkach UEFA. Pierwszym, który tego dokonał był Zbigniew Boniek. Udało mu się to już w pierwszym sezonie gry w Juventusie Turyn (1982/83), ale w finale Pucharu Europy Stara Dama musiała uznać wyższość Hamburgera SV (0:1). Bramkę na wagę triumfu dla Niemców zdobył Felix Magath.
Rok później „Zibi” i spółka cieszyli się już jednak z międzynarodowego sukcesu, gdy w finale Pucharu Zdobywców Pucharów pokonali 2:1 FC Porto, a zwycięskiego gola dla turyńczyków strzelił właśnie sam Boniek. Wreszcie w trzecim sezonie gry w stolicy Piemontu Boniek sięgnął z Juventusem po upragniony Puchar Europy, pokonując w finale Liverpool 1:0. Zwycięską bramkę zdobył z rzutu karnego Michel Platini. Mecz ten przeszedł do historii ze względu na tragedię do jakiej doszło na trybunach. Przed rozpoczęciem finału na wypełnionym 60 tys. widzów stadionie Heysel doszło do ekscesów z udziałem kibiców obu drużyn. W wyniku starć śmierć poniosło 39 osób, a około 400 zostało rannych. Pomimo ofiar władze UEFA zdecydowały się rozegrać mecz.

Primera Division rządzi

Hiszpańskie kluby znów okazały się najlepsze w Lidze Europy oraz Lidze Mistrzów. Klub z innej ligi niż Primera Division ostatnio triumfował w pucharach w 2013 roku (Bayern Monachium oraz Chelsea Londyn). Pierwszy raz w XXI wieku hiszpańskie kluby okazały się bezkonkurencyjne w obu rozgrywkach w sezonie 2005/2006. Wówczas w Pucharze UEFA triumfowała FC Sevilla, natomiast Ligę Mistrzów wygrała FC Barcelona. Dominacja drużyny z hiszpańskiej ekstraklasy powtórzyła się w trzech ostatnich sezonach. W Lidze Europy nieprzerwanie w tym okresie zwycięża Sevilla, z kolei w Champions League najpierw triumfował Real Madryt, następnie uczyniła to FC Barcelona, a 28 maja na stadionie San Siro ze zdobycia Pucharu Europy cieszyć będą się albo piłkarze Realu Madryt, albo Atletico Madryt. Warto przypomnieć, że będzie to drugi fina Ligi Mistrzów z udziałem dwóch madryckich klubów.
W sezonie 2015/2016 drugi raz zdarzyło się, by w finałach znalazło się miejsce aż dla trzech drużyn z Hiszpanii (poprzednio w edycji 2013/2014). Ogółem w ostatnich 17 edycjach europejskich pucharów spośród wszystkich 68 finalistów aż 23 na co dzień występuje w Hiszpanii, co stanowi więcej niż jedną trzecią (33,8 procent). Takiego wynikuprzedstawicielom Primera Division mogą pozazdrościć wszyscy na Starym Kontynencie. Division mogą pozazdrościć wszyscy na Starym Kontynencie.

Piąty przegrany finał Kloppa

W minioną środę wszyscy żyli jednak niebywałym wyczynem piłkarzy Sevilli, wśród których znalazł się Grzegorz Krychowiak – jedyny Polak w tegorocznych finałach europejskich pucharów. Drużyna z Andaluzji po raz trzeci z rzędu triumfowała w Lidze Europy. W środowy wieczór, dzięki kapitalnej drugiej połowie, pokonała Liverpool 3:1 (0:1). Bohaterem finału był zdobywca dwóch bramek Coke. „To będzie mecz marzenie” – zapowiadał przed potyczką z Liverpoolem w Bazylei Krychowiak. Nie przesadzał, bo w środę starły się ze sobą drużyny, które nigdy nie przegrały w finale Pucharu UEFA czy Ligi Europy. Sevilla miała na swoim koncie 4 tytuły, Liverpool 3. Bardziej doświadczona była hiszpańska ekipa, dla której to już trzeci finał z rzędu. Dwa poprzednie wygrała (kolejno z Benficą i Dnipro). W Liverpoolu tylko czterech piłkarzy występowało wcześniej w finałach europejskich rozgrywek (Alberto Moreno, Kolo Toure, Philippe Coutinho i Daniel Sturridge). Obie ekipy podporządkowały w końcówce sezonu wszystko pod najważniejsze dla nich starcie. W ostatnich meczach ligowych wystawiały mocno rezerwowe składy, aby gwiazdy wypoczęły na środę. Większe szaleństwo panowało w Anglii. Z Liverpoolu do Bazylei przyjechało ok. 100 tysięcy kibiców. Część chciała dostać się na stadion bez biletów, doszło do awantur.
Fani Liverpoolu przebyli tak daleką drogę na próżno. Ich pupile objęli wprawdzie prowadzenie, ale Sevilla dała się Liverpoolowi wyszumieć i po przerwie załatwiła „The Reds” trzema ciosami, choć przy lekkiej pomocy arbitrów. Porażka okazała się bolesna szczególnie dla trenera Juergena Kloppa, bo był to jego piąty przegrany finał z rzędu, a drugi w roli szkoleniowca Liverpoolu.

trybuna.info

Poprzedni

Nawałka nie ma problemów

Następny

Nie zejdziemy z obranej drogi