Piłkarze ręczni Vive Tauronu przegrali z Montpellier HB 28:33 w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Rewanż już w niedzielę w Kielcach.
Nawet we Francji zwycięstwo ekipy Montpellier w potyczce z obrońcą tytułu przyjęto jako sensacyjne. Tamtejsze media podkreślały zwłaszcza pokaźną różnicę bramkową, która otwiera przed francuską drużyną realne szanse na obronienie tej przewagi w meczu rewanżowym w Kielcach. O sile zespołu gospodarzy stanowiło trio w składzie Nikola Portner, Diego Simonet i Jure Dolenec. „Zagraliśmy rewelacyjnie szybko w ofensywie oraz bardzo twardo i skutecznie w obronie. W Polsce musimy to tylko powtórzyć, a zapewnimy sobie awans do ćwierćfinałów. Jak nie teraz, to kiedy? – pyta retorycznie dziennikarz w komentarzu zamieszczonym na stronie internetowej Montpellier HB.
Szczypiorniści Vive Tauronu rzeczywiście znaleźli się w trudnej sytuacji, bo żeby awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów muszą teraz wygrać w kieleckiej Hali Legionów co najmniej różnicą sześciu bramek. Nie będzie to sprawą prostą, bo Montpellier ma w kadrze pięciu zawodników, reprezentantów Francji, którzy w ostatnich mistrzostwach świata zdobyli złote medale oraz trzech reprezentantów Słowenii, która na tym samym turnieju zajęła trzecie miejsce.
Gracze mistrza Polski apelują do swoich fanów o tłumne przybycie na niedzielny mecz i żywiołowy doping. „Potrzebujemy waszego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo na taką wysoką porażkę w Montpellier nie byliśmy przygotowani, choć wiedzieliśmy, że będzie tam ciężko. W rewanżu zrobimy wszystko, żeby odrobić straty i awansować do następnej rundy. Bądźcie z nami” – zapewnia rozgrywający Vive Krzysztof Lijewski. Nie jest to zadanie niewykonalne.