Czeszka Markéta Vondroušová wygrała turniej Wimbledon. W sobotnim finale pokonała w Londynie rozstawioną z numerem szóstym Tunezyjkę Ons Jabeur 6:4, 6:4. To pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze 24-letniej tenisistki.
Vondroušová została pierwszą w historii nierozstawioną zawodniczką, która wygrała Wimbledon. W ostatnim przed rozpoczęciem turnieju notowaniu światowego rankingu zajmowała 42. miejsce. Mecz zaczął się od szybkiego prowadzenia Jabeur 2:0. Później jednak również Tunezyjka miała problem z utrzymaniem własnego serwisu. W efekcie raz za razem dochodziło do przełamań. Pierwsza podanie poprawiła Vondroušová. Od stanu 3:4 wygrała trzy kolejne gemy i znalazła się w połowie drogi do tytułu.
W drugim secie również nie brakowało przełamań i znów lepszy początek miała Jabeur, która prowadziła 3:1. Czeszka ponownie jednak odrobiła z nawiązką stratę. Vondroušová grała bezpiecznie, czekając na błędy rywalki i była to słuszna taktyka. Jabeur popełniła aż 31 niewymuszonych błędów przy 25 zagraniach wygrywających. Vondroušová miała 10 „winnerów” i 13 niewymuszonych błędów. Mecz trwał godzinę i 20 minut.
„Nie do końca wiem, co się teraz dzieje, ale to wspaniałe uczucie. To były wspaniałe, ale wyczerpujące dwa tygodnie. Byłam bardzo zdenerwowana przed finałem” – powiedziała Vondroušová po zwycięstwie. Dotychczas najlepszym wynikiem 24-letniej tenisistki na londyńskiej trawie była druga runda w 2021 roku. Przed tegorocznym turniejem zajmowała dopiero 42. miejsce na świecie.
Zapytana na korcie po finale, jak będzie świętować swoje zwycięstwo, odpowiedziała: „Myślę, że może napiję się piwa. To były wyczerpujące dwa tygodnie, a przez kilka ostatnich dni zbierałam się w sobie. Byłam taka zdenerwowana przed tym meczem” – przyznała Vondroušová. Czeska tenisistka ma kolekcję tatuaży na ramionach, a teraz planuje kolejny, który upamiętni jej wielki sukces w Londynie. Wszystko wskazuje jednak na to, że do salonu nie pójdzie sama.
„Założyłam się z moim trenerem. Powiedział, że jeśli wygram Wielki Szlem, on też zrobi sobie (tatuaż – przyp. red.). Więc myślę, że jutro razem się wybierzemy” – powiedziała. Szkoleniowcem triumfatorki Wimbledonu jest Jan Hernych.
Finał w Londynie oglądał m.in. mąż Vondroušovej Stepan Simek. „To niesamowite, jutro jest pierwsza rocznica naszego ślubu” – przyznała szczęśliwa tenisistka. „Wspaniale, że jesteście tutaj ze mną” – dodała, patrząc na Simka i członków rodziny w swoim boksie na trybunach kortu. To było siódme w historii spotkanie Vondroušovej i Jabeur. I czwarta wygrana Czeszki, która pokonała Jabeur już po raz trzeci w tym roku – poprzednio w drugiej rundzie Australian Open i w trzeciej w Indian Wells.
Jabeur drugi rok z rzędu wystąpiła w finale Wimbledonu. W ubiegłym uległa Jelenie Rybakinie z Kazachstanu.
„To najboleśniejsza porażka w mojej karierze” – przyznała Jabeur, która z trudem powstrzymywała płacz. Tunezyjka przegrała też finał ubiegłorocznego US Open z Igą Świątek. W drodze do finału Jabeur wyeliminowała wielkie faworytki – w 1/8 finału dwukrotną zwyciężczynię Wimbledonu Czeszkę Petrę Kvitovą, w ćwierćfinale broniącą tytułu Rybakinę, w półfinale wiceliderkę rankingu Białorusinkę Arynę Sabalenkę. Ostatniego kroku nie zdołała jednak wykonać.
Natomiast najlepszym wynikiem Vondroušovej na londyńskiej trawie była do tej pory druga runda w 2021 roku. Przed tym sezonem miała na koncie tylko dwa wygrane mecze na tej nawierzchni. W wielkoszlemowym finale wystąpiła drugi raz. W 2019 roku przegrała w finale French Open z Australijką Ashleigh Barty. Zwycięstwo w finale da Czeszce awans w poniedziałkowym notowaniu listy WTA na najwyższe w karierze 10. miejsce. Jabeur pozostanie na szóstej pozycji, a prowadzi Iga Świątek.
BN/pap