20 maja 2024

loader

W Azji skakali jak w Europie

W azjatyckich konkursach Pucharu Świata bohaterem w naszej ekipie był Maciej Kot, który wygrał dwukrotnie. Kamil Stoch utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej, ale ścigający go Austriak Stefan Kraft jest coraz bliżej.

W środę nastroje w naszej ekipie były lekko skwaszone, bo rozegrany w zmiennych warunkach pogodowych konkurs nie ułożył się po myśli naszych zawodników. Kamil Stoch zajął dopiero trzecie miejsce za Stefanem Kraftem i Niemcem Andreasem Wellingerem. Dla naszego najlepszego skoczka, który po pierwszej serii był czwarty, było to 11 podium w tym sezonie – sześć razy zwyciężał, trzykrotnie był drugi i dwukrotnie zajął trzecie lokaty. Łącznie mistrz olimpijski z Soczi po raz 42. w karierze ukończył zawody PŚ w czołowej trójce. W środę na dużej skoczni w Pjongczangu Maciej Kot był dopiero siódmy i na jeden dzień stracił piąta pozycję w klasyfikacji generalnej PŚ. Z kolei tego dnia Piotr Żyła zdołał obronić swoje 10. miejsce w „generalce”, choć zajął 27. miejsce. Dawid Kubacki uplasował się na 19. pozycji, a Jan Ziobro był 30. Do finałowej serii tradycyjnie już nie awansował Stefan Hula.
W czwartek pogoda jeszcze bardziej sie pogorszyła, padał deszcz, a wiatr wiał momentami z prędkością sięgającą pięciu metrów na sekundę. Organizatorzy postanowili przenieść zawody ze skoczni dużej na normalną. W tych trudnych warunkach najlepiej poradził sobie Maciej Kot, który wprawdzie po pierwszej serii był czwarty, ale drugiej serii osiągnął odległość 110,5 metra i zwyciężył w konkursie. To jego drugi triumf w karierze. Poprzedni miał miejsce sześć dni temu w Sapporo. Nasz skoczek może zatem azjatycką wyprawę uznać dla siebie za udaną. Podobnie zadowolony będzie zapewne i Kraft, który we wszystkich czterech konkursach na tym kontynencie stawał na podium. W sobotę trzecią pozycję na podium zajął Wellinger, który po pierwszej serii był dopiero 16. Swoją pozycję po pierwszej próbie poprawił także Stoch, który zajmował 18.lokatę, a skończył zawody na szóstej. Nieźle spisał się też w naszej ekipie Dawid Kubacki zajmując ósme miejsce. Piotr Żyła został sklasyfikowany na 18. miejscu i stracił przez to 10 pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, co oznacza, że w mistrzostwach świata w Lahti będzie musiał stawać do walki w kwalifikacjach. Jak Jan Ziobro i Stefan Hula, którzy nie przebili się do drugiej serii. W rywalizacji o „Kryształową Kulę” najgroźniejszym rywalem Kamila Stocha jest w tej chwili Stefan Kraft. Austriak skacze ostatnio bardzo dobrze i z konkursu na konkurs odrabia straty do Polaka. W tej chwili przegrywa z nim różnicą 60 punktów (1280 do 1220), ale nie bez szans na końcowy trium jest też Norweg Daniel-Andre Tande, który ma na koncie 1119 punktów. Czwarty w kolejności Słoweniec Domen Prevc ma w dorobku 899 „oczek” i o zwycięstwie może raczej zapomnieć, a bardziej skupić się na odparciu ataku piątego w zestawieniu Macieja Kota, który zgromadził 883 punkty. Teraz jednak wszyscy myślami przenoszą się do Lahti.

trybuna.info

Poprzedni

Prawdziwa kanonada

Następny

Amerykański koszmar