Reprezentacja Polski siatkarzy do lat 21 w rozgrywanych w Czechach mistrzostwach świata w tej kategorii wiekowej dotarła do finału nie ponosząc ani jednej porażki. Mamy obiecujące na przyszłość pokolenie utalentowanych graczy.
Do najlepszej czwórki rozgrywanego w Czechach turnieju mistrzostw świata siatkarzy do lat 21 awansowały zespoły Rosji, Brazylii, Polski i Kuby. Biało-czerwoni o finał zagrali z Brazylijczykami, a broniący tytuły Rosjanie z Kubańczykami. O ile zwycięstwo polskiej drużyny w starciu z ekipą canarinhos trudno uznać za sensację, bo nasza ekipa złożona z mistrzów Europy i świata kadetów (2015) oraz mistrzów Europy juniorów (2016) w Czechach z powodzeniem wywiązywała się z roli faworyta, to porażka Rosji z Kubą była co najmniej niespodzianką.
W pierwszej fazie mistrzostw świata nasz zespół odniósł komplet zwycięstw, pokonując kolejno Maroko 3:0, Czechy 3:0 i Kanadę 3:0. W drugiej rundzie również był niepokonany wygrywając z Chinami 3:2, Kubą 3:0 oraz Iranem 3:2. Półfinałowi przeciwnicy biało-czerwonych, Brazylijczycy, przez pierwszą fazę turnieju również przeszła bez straty seta, ogrywając kolejno Chiny, Japonię i Egipt, ale w drugiej rundzie już tak dobrze im sie nie powiodło, bo po zwycięstwach z Kanadą i Argentyna zanotowali porażkę z Rosjanami i do półfinału awansowali z drugiego miejsca. „Brazylia gra podobnie jak Kuba” – tak oceniał ekipę canarinhos trener naszej reprezentacji Sebastian Pawlik. Szkoleniowiec miał rację, co jednak nie uchroniło jego podopiecznych od kłopotów, bo po dwóch łatwo wygranych setach 25:21 i 25:19 nasi młodzi siatkarze już uznali się za zwycięzców i stracili koncentrację, przez co przegrali dwie kolejne partie 21:25 i 23:25. Na szczęście w tie-breaku ponownie zwarli szyki i wygrali tego seta 15:12.
W oczekiwaniu na rozpoczęcie spotkania z Brazylią nasi siatkarze mieli okazję obejrzeć potyczkę Kubańczyków z faworyzowanymi Rosjanami. Obrońcy mistrzowskiego tytułu, a także triumfatorzy trzech ostatnich światowych czempionatów w tej kategorii wiekowej, nieoczekiwanie dostali tęgie baty od zespołu Kuby, przegrywając 1:3 (15:25, 18:25, 25:16) 23:25). Tak zakończyła się era dominacji „Sbornej” w młodzieżowych mistrzostwach świata.
W niedzielnym finale Polacy zatem po raz drugi w tym turnieju zmierzyli się z Kubańczykami. Mecz zakończył się po zamknięciu finału, ale mało kto sądził, że biało-czerwoni mogą go przegrać. Jak podał PZPS półfinałowa potyczka z Brazylią był 47. zwycięstwem z rzędu odniesionym przez drużynę trenera Sebastiana Pawlika. W sporcie cuda się jednak zdarzają, ale bez względu na wynik finału możemy się cieszyć, że wyrosło nam nowe pokolenie znakomitych siatkarzy. Oby godnie zastąpili w pierwszej reprezentacji mistrzów świata z 2014 roku.