2 grudnia 2024

loader

Wdowczyk tonie w Wiśle

Piłkarze krakowskiej Wisły przegrali w lidze szósty mecz z rzędu, ulegając na własnym boisku Śląskowi Wrocław aż 1:5. Tak wysokiej porażki nie da się już wytłumaczyć jedynie organizacyjnymi problemami klubu. Fatalna gra wiślaków coraz bardziej obciąża trenerskie konto Dariusza Wdowczyka.

W poprzednim sezonie taka niewytłumaczalna zapaść przydarzyła się 14-krotnemu mistrzowi Polski Górnikowi Zabrze i dzisiaj ten zespół nie może się pozbierać nawet na zapleczu ekstraklasy. Na razie wszystko wskazuje, że w ślady zabrzan mogą pójść 13-krotni mistrzowie ekstraklasy, którzy właśnie przeżywają chyba najczarniejsze momenty w historii klubu. Porażka 1:5 ze Śląskiem była szóstą ligową klęską wiślaków z rzędu, a taka seria ich poprzednikom nigdy się nie przydarzyła. Sześć strzelony goli w siedmiu spotkaniach nie powala na kolana, ale też nie jest jakimś dramatycznie słabym wynikiem, za to 17 straconych bramek jest już rezultatem alarmującym.
W przeddzień potyczki ze Śląskiem przy Reymonta nowy zarząd z pierwszą kobietą w historii Wisły w roli prezesa klubu (funkcję tę objęła Marzena Sarapata) poinformował trenera Wdowczyka, że obdarza go zaufaniem. Jak uczy praktyka po czymś takim zwykle w szatni kończy się anarchia, a władzę na zespołem ponownie przejmuje trener. W Wiśle nic takiego się nie zdarzyło. Wręcz przeciwnie – piłkarze Wisły momentami sprawiali na boisku wrażenie jakby z sobie tylko wiadomego powodu chcieli wysoko przegrać. Pamiętajmy, że drużyna Śląska w sześciu poprzednich kolejkach ligowych zdołała strzelić tylko dwa gole, a tu nagle w Krakowie urządza sobie pięciobramkową kanonadę? Za takimi dziwnymi wynikami meczu zwykle kryje się ostry konflikt trenera z zawodnikami.
Po klęsce ze Śląskiem trener wiślaków Dariusz Wdowczyk szczerze przyznał, że nie ma pojęcia dlaczego jego zespół gra tak słabo. „Gdybym znał odpowiedź, wdrożylibyśmy bardzo szybko w życie plan naprawczy”. Wdowczyk ma teraz dwa tygodnie na dogadanie się z zespołem. Po przerwie na reprezentację czeka Wisłę wyjazdowe starcie z rozpędzoną Jagiellonią Białystok, a potem dwa mecze z rzędu na własnym boisku – najpierw z Piastem Gliwice, a potem Legią. Nie ulega wątpliwości, że zespół Wisły nawet w takim składzie kadrowym jaki ma obecnie jest w stanie zdobyć w tych spotkaniach komplet punktów, pod warunkiem rzecz jasna, że wszyscy piłkarze bez wyjątku będą o to walczyć, a trener niczego nie zepsuł w przygotowaniach do sezonu i będą mieli dość sił do tej walki.

trybuna.info

Poprzedni

Lewandowski zaczął od hat-tricka

Następny

Co dalej z Brexitem?