Ogromnym skandalem zakończyła się gala boksu w Świeradowie-Zdroju. Supervisor federacji IBO źle policzył werdykt sędziów ringowych i ogłosił zwycięzcą walki zawodnika, który przegrał na punkty…
Nie tak miała wyglądać gala boksu zawodowego w Świeradowie- Zdroju.
W walce wieczoru zmierzył się Polak – Damian Wrzesiński i Łotysz – Artjoms Ramlavs. Ku zdziwieniu kibiców, dziennikarzy i samych bokserów triumfatorem walki ogłoszono Łotysza.
Po ponownym przeliczeniu kart sytuacje starał się wyjaśniać supervisor, który najprawdopodobniej źle dodał wyniki podane przez sędziów. Belg Philippe Verbeke podszedł do narożnika Ramlavsa i tłumaczył, że nastąpiła pomyłka. Bokser nie chciał jednak oddać przyznanego już pasa.
Wtedy w ringu doszło do awantury – jeden z promotorów Mariusz Grabowski – zerwał pas z łotewskiego zawodnika. Później przepraszał za swoje zachowanie na Twitterze.
Całą sytuację wyjaśniał dziennikarz i i promotor wydarzenia Mateusz Borek: „Niestety, to powszechny problem w boksie, że starsi ludzie pełnią tutaj zaszczytne funkcje tak zwanych supervisorów. To polega na tym, że przyjeżdża nadzorować galę i tak naprawdę jedynym dzisiaj obowiązkiem pana z Belgii było policzyć kartki. 10 dodać do 9, a 9 dodać do 10 na przestrzeni 10 rund. I co się okazuje? Że zaprotestowali polscy sędziowie, którzy punktowali zwycięstwo Wrzesińskiego”. – powiedział Mateusz Borek.
Nie wiem, czy to uratuje wizerunek nas, polskiego boksu. Zaproponowałem rewanż za te same pieniądze. Więcej dla sportu nie mogę zrobić – dodał dziennikarz i promotor walk bokserskich.